Najpierw wrogowie, potem bracia w Chrystusie - święci Piotr i Paweł |
Będę błogosławił Pana po wieczne czasy,
Jego chwała będzie zawsze na moich ustach.
Dusza moja chlubi się Panem,
niech słyszą to pokorni i niech się weselą. Ps 34
Mówię [zawsze] Panu: "Tyś jest Panem moim;
nie ma dla mnie dobra poza Tobą". (...)
To właśnie Ty mój los zabezpieczasz. Ps 16
Święty Piotr i Paweł - dwaj świadkowie Jezusa Chrystusa. Pierwszy trzykrotnie się Go wyparł, chociaż był naocznym świadkiem wielu cudów i doskonale wiedział, że Jezus jest Mesjaszem, Synem Boga Żywego. Drugi z satysfakcją patrzył na ukamienowanie św. Szczepana i z ogromną zapiekłością prześladował wyznawców Chrystusa. Miłość Jezusa sprawiła, że ci stojący po przeciwległych stronach barykady wrogowie stali się braćmi i wspólnie działali na rzecz Królestwa Niebieskiego na ziemi.
Święty Piotr po swojej zdradzie doznaje łaski przebaczenia. Jezus ponownie obdarza go Swoim zaufaniem i powierza odpowiedzialną misję: "Paś baranki moje!" Święty Paweł po swoim nawróceniu wyznaje odważnie z niewzruszoną pewnością: "Wszystko mogę w tym, który mnie umacnia!" Czy pierwszy, odpowiadając twierdząco na pytanie Chrystusa "Czy miłujesz mnie bardziej niż inni?", był kłamcą, a drugi pewnym siebie pyszałkiem? Miłość Chrystusa przemienia ludzkie serca i czyni wszystkich ludzi braćmi. To Jego Miłość przyobleka każdego człowieka w szaty dziecka Bożego i czyni ze słabeuszy mocarzy ciała i ducha. Sami z siebie nic nie możemy uczynić, ale trwając w Chrystusie możemy naprawdę wszystko - nawet oddać życie za braci w wierze i Chrystusa.
Ludzie często zarzucają mi, że mam wiarę neofity, ale to kiedyś minie i zostanę w duchowej pustce. Wielu podkreśla, że uczucia w końcu przygasną a przekonanie o bliskości Boga osłabnie i rozwieje się jak poranna mgła. Czy proch zdarzeń rzeczywiście przykryje popiołem oziębłości moje serce i pogrzebie moją wiarę? Nie mam złudzeń co do siebie. Ludzkie uczucia są powierzchowne i słabe a każdy zapał słomiany, ale Słowo Boga Jest Niewzruszone, Niezmienne, Płomienne niczym Ogień i Wierne. Cokolwiek się wydarzy w moim życiu Jezus na pewno mnie nie porzuci i nie zostawi na pastwę losu. Wiele razy zwątpiłam w siebie i zawiodłam się na ludziach - również na najbliższych i Przyjaciołach - ale nie zwątpię w Miłość Jezusa, który jest źródłem mojej Wiary, Nadziei i Miłości. To Jemu zawdzięczam moje ocalenie. To On pochylił się nade mną i wydobył mnie z Otchłani. Radość, entuzjazm, obojętność, rozpacz i rozczarowanie to tylko uczucia. Uczucia przemijają, a Bóg JEST. Mogę poczuć lęk i strach. Mogę zwątpić w siebie, ale nie zwątpię w twardy grunt pod moimi stopami, w skałę, na której stoję i do której przylgnęłam całym ciałem w czas życiowego sztormu. Tą skałą jest Jezus. To Jemu oddałam siebie, moje życie i wszystko co mam i miałam najcenniejszego - bliskich, Przyjaciół, marzenia, czworonożnych towarzyszy, których pokochałam bardziej niż powinnam...
Sama z siebie jestem słaba i chwiejna, ale "wszystko mogę w tym, który mnie umacnia", bo godzien zaufania jest Ten, któremu zawierzyłam - to Potężny Bóg, mój Pan i Wybawca, Najwierniejszy ze wszystkich Przyjaciół. Niech będą najwyższa chwała i cześć Bogu w Trójcy Jedynemu na wieki wieków. Jezu! Prowadź... Maryjo! Wspieraj mnie Swoją modlitwą i nie pozwól stracić z oczu Chrystusa. Amen.
***
Czytania na dzisiejszy dzień: Dz 12, 1-11 ; Ps 34; 2 Tm 4, 6-9. 17-18 ;Mt 16, 13-19.
O Patronach dzisiejszego dnia...
Rozważania na dzisiejszy dzień. Erem Maryi "Brama Nieba": Pragnę kochać...
Ewangelia do rozważań: Mt 16,13-19.
Źródło obrazka...