czwartek, 17 grudnia 2015

Patron dzisiejszego dnia: święty Łazarz, biskup, brat Marii i Marty.

Marta, Maria, Jezus i Łazarz...


Był pewien chory, Łazarz z Betanii, z miejscowości Marii i jej siostry Marty.(…) A Jezus miłował Martę i jej siostrę, i Łazarza. Mimo jednak że słyszał o jego chorobie, zatrzymał się przez dwa dni w miejscu pobytu. Dopiero potem powiedział do swoich uczniów: «Chodźmy znów do Judei!» (…) Kiedy Jezus tam przybył, zastał Łazarza już od czterech dni spoczywającego w grobie. (…) Kiedy zaś Marta dowiedziała się, że Jezus nadchodzi, wyszła Mu na spotkanie. Maria zaś siedziała w domu. (…) «Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie umarł. (…) Rzekł do niej Jezus: «Brat twój zmartwychwstanie». Rzekła Marta do Niego: «Wiem, że zmartwychwstanie w czasie zmartwychwstania w dniu ostatecznym». Rzekł do niej Jezus: «Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki. Wierzysz w to?» Odpowiedziała Mu: «Tak, Panie! Ja mocno wierzę, żeś Ty jest Mesjasz, Syn Boży, który miał przyjść na świat».
Gdy to powiedziała, odeszła i przywołała po kryjomu swoją siostrę (...) Jezus zaś nie przybył jeszcze do wsi, lecz był wciąż w tym miejscu, gdzie Marta wyszła Mu na spotkanie.
Żydzi, którzy byli z nią [Marią] w domu i pocieszali ją, widząc, że Maria szybko wstała i wyszła, udali się za nią, przekonani, że idzie do grobu, aby tam płakać. A gdy Maria przyszła do miejsca, gdzie był Jezus, ujrzawszy Go upadła Mu do nóg i rzekła do Niego: «Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie umarł». Gdy więc Jezus ujrzał jak płakała ona i Żydzi, którzy razem z nią przyszli, wzruszył się w duchu, rozrzewnił i zapytał: «Gdzieście go położyli?» Odpowiedzieli Mu: «Panie, chodź i zobacz!». Jezus zapłakał. A Żydzi rzekli: «Oto jak go miłował!» Niektórzy z nich powiedzieli: «Czy Ten, który otworzył oczy niewidomemu, nie mógł sprawić, by on nie umarł?» A Jezus ponownie, okazując głębokie wzruszenie, przyszedł do grobu. Była to pieczara, a na niej spoczywał kamień. Jezus rzekł: «Usuńcie kamień!» Siostra zmarłego, Marta, rzekła do Niego: «Panie, już cuchnie. Leży bowiem od czterech dni w grobie». Jezus rzekł do niej: «Czyż nie powiedziałem ci, że jeśli uwierzysz, ujrzysz chwałę Bożą?» Usunięto więc kamień. Jezus (…) zawołał donośnym głosem: «Łazarzu, wyjdź na zewnątrz!» I wyszedł zmarły, mając nogi i ręce powiązane opaskami, a twarz jego była zawinięta chustą. J 11, 1-44 

Łazarzu! Wyjdź na zewnątrz...
I ja byłam Łazarzem. Leżałam w ciemnym, wilgotnym grobie i rozpadałam się na atomy. Pochłaniała mnie wolno nicość. Pewnego dnia nie było już nic co trzymałoby mnie przy życiu. Sens ulotnił się. Zgasła wszelka radość i wola trwania. Ze śmierci przebudził mnie przejmujący płacz, który wstrząsnął mną do głębi. Zapłakałeś nade mną Miłości Nieskończona. Zapłakałeś i zawołałeś po imieniu. Nikt nade mną tak nigdy nie zapłakał. W nikim nie było aż tyle bólu z powodu czyjejś śmierci. Utraciłeś mnie a ja spadałam w Otchłań. Klęczałeś nad przepaścią grobu i patrzyłeś na mnie z coraz większym bólem. Ty  -  Bóg, złamany cierpieniem, pochylony nad Swoim stworzeniem. Twój ból był o wiele większy niż ten, którego doznałeś podczas męki krzyżowej. Taki ból zna tylko ktoś, kto utracił najdroższą na świecie osobę - jedyne dziecko, ukochaną, ukochanego. To był Koniec Świata, mój koniec, ale dla Ciebie to też był koniec, bo nie mogłeś uczynić nic, żeby mnie ocalić. [1] Z każdą upływającą chwilą oddalałam się coraz bardziej od Ciebie. I wtedy, ostatkiem sił, zwróciłam całą swoją istotę ku Tobie. Szarpnęłam się jak ptak pochwycony w sidła kłusownika, który po raz ostatni próbuje się uwolnić, i wstrząśnięta wyszeptałam: Boże mój! Miłości Niepojęta! Wybacz! Z moich oczu popłynęły łzy a przez umysł przemknęła myśl: Jezu! Uczynię wszystko, żeby ukoić Twój ból. Oto jestem cała Twoja i dla Ciebie...

Można być martwym i  o tym nie wiedzieć. Latami trwać w grzechu i rozkładać się. Inni mogą patrzeć na nas i niczego nie dostrzegać. Sami możemy niczego nie dostrzegać, bo do smrodu grzechu człowiek się szybko przyzwyczaja. Mnie zabił nowotwór pychy. Nie umarłam od razu, gdyż każda choroba atakująca duszę rozwija się powoli i stopniowo paraliżuje nasz umysł, wolę, członki. Czułam się lepsza i gardziłam innymi, bo byłam przecież taka czysta, dobra, doskonała... Uważałam, że mam prawo pogardzać drugim człowiekiem i trwać w nienawiści do tych, którzy mnie skrzywdzili albo skrzywdzili moich bliskich. Boga też darzyłam nienawiścią, bo pozwolił na moje cierpienie, bo mnie nie uchronił przed złem - chorobami, nikczemnymi ludźmi, brakiem miłości...

I dobrzy ludzie upadają. Nie tylko źli wpadają w sidła zła. Każdy może umrzeć i stracić z oczu Boga - Źródło Życia i Ocalenia, Sens i Radość Istnienia, Wieczne Szczęście człowieka. Nigdy nie jest za późno, żeby powstać z grobu i doznać wskrzeszenia. Gdy ogarną nas ciemności a rozpacz wsączy się w duszę wołajmy z całych sił, wołajmy wytrwale, z ufnością, aby mógł przybyć nam na ratunek Ten, który wskoczył za nami w Otchłań i wydał za nas Siebie:

Panie Jezu Chryste! Synu Boga Żywego, ulituj się nade mną grzesznikiem!

Nie ma grzechu, z którego pęt nie uwolniłby nas Bóg. Jedyną przeszkodę stanowi nasze stanowcze i twarde NIE, uporczywe trwanie w grzechu. Pamiętajmy o tym zawsze i nie odrzucajmy Boga, wybierając śmierć. On czeka na nas. Czeka do końca, do naszego ostatniego tchnienia. Bóg jest jedyną we Wszechświecie osobą, której tak bardzo na nas zależy. Pamiętajmy o tym nim odtrącimy wyciągniętą ku nam dłoń Jezusa, który z głębin Bożego miłosierdzia przywołuje nas głosem pełnym miłości: Łazarzu! Mówię Ci wstań!




Rozważania na dzisiejszy dzień. Eremita z Eremu Maryi "Brama Nieba": Szansa na szczęście...

Schowaj mnie pod skrzydła Swe...



Święty Łazarz...
Łazarz był bratem Marii i Marty. Mieszkali razem w Betanii, na wschodnim zboczu Góry Oliwnej. Chrystus darzył ich swoją przyjaźnią i bywał w ich domu. Kiedy Łazarz zmarł i został pochowany, Jezus przybył do Betanii i wskrzesił go (J 11, 1-44). Ewangelista Jan opisuje także inny pobyt Jezusa w domu Łazarza na dzień przed Jego wjazdem do Jerozolimy (J 12, 1-11).
Według starej tradycji wschodniej Łazarz po Zesłaniu Ducha Świętego udał się na Cypr i był tam biskupem. Średniowieczna legenda opowiada o skazaniu świętego rodzeństwa z Betanii na wygnanie. Umieszczono ich na statku bez steru, który odepchnięto od brzegu. Po wielu miesiącach tułaczki przybyli oni do Marsylii. Łazarz miał być pierwszym biskupem tego miasta. W ikonografii ukazuje się św. Łazarza najczęściej w scenie wskrzeszenia oraz na uczcie w Betanii.


Więcej o Łazarzu...

Maria, Marta, Łazarz i ja? , ks. Sylwester Warzyński.

Po co komu śmierć Łazarza? Kazanie.

Wskrzeszony przez Niego Łazarz… (J 12, 2) , bp Kazimierz Romaniuk.





[1] Bóg jest wszechmocny, ale szanuje wolną wolę człowieka. Nie uczyni nic wbrew naszej woli.




Źródło obrazka: Léon Joseph Florentin Bonnat, Wskrzeszenie Łazarza.

Źródło zacytowanego tekstu:  "Czytelnia" serwisu http://brewiarz.pl

...