...

...
Miłować Boga, troszczyć się o braci, Kościół i Ojczyznę.
Założyciel..... O Pomocnikach Matki Kościoła....Ośrodki w Polsce..... Polecane strony.....


Apel Założyciela...
Najmilsi! Pragnę Was wszystkich pozyskać dla wspierania Kościoła przez Matkę Chrystusową. Poczujcie się odpowiedzialni za Kościół święty, za jego losy i rozwój, za waszą ochrzczoną Ojczyznę, za wiarę naszych braci.
Prymas Tysiąclecia Kardynał Stefan Wyszyński

Powrót na główną stronę.....

Pragnę się cała przemienić w miłosierdzie Twoje i być żywym odbiciem Ciebie. - Siostra Faustyna
Beatyfikacja kard. Stefana Wyszyńskiego : 7 czerwca 2020 roku - nowa data - 12 września 2021 roku
--
Choćbyś przegrał całkowicie zbierz się, zgarnij, dźwignij, zacznij od nowa! Spróbuj budować na tym co w tobie jest z Boga.
- Kardynał Stefan Wyszyński


niedziela, 24 marca 2019

Wielkopostne zamyślenia: Samotność Jezusa.

Pieter Bruegel, Droga na Golgotę


Pieter Bruegel - fragment Drogi na Golgotę: scena z Jezusem



Carlo Dolci, Chrystus modlący się w Ogrodzie Oliwnym


Carlo Dolci, Chrystus jako mąż boleści


Hans Memling





Wy jesteście przyjaciółmi moimi... J 14

Zaabsorbowani codziennością. Zajęci swoimi sprawami i przytłoczeni obowiązkami. Ciągle gdzieś się spieszymy Ciągle coś ważnego robimy. Niepostrzeżenie tracimy z oczu Jezusa. Mimowolnie zapominamy o modlitwie i Bogu. Jedynie czasem pojawi się zbłąkana myśl o przemijaniu. Jedynie czasem porazi wiadomość o czyjejś chorobie albo nagłej śmierci. Niepodziewane zdarzenia tylko na moment wybijają nas z rytmu i po chwili zamyślenia wracamy do zwyczajnego życia,. Znów wpadamy w koleiny codzienności. Znów biegniemy bez wytchnienia i bez zastanowienia.  Zmagamy się z rzeczywistością. Załatwiamy ważne sprawy. Narzekamy na brak czasu. Jesteśmy niecierpliwi i opryskliwi. Rozpychamy się i przeklinamy. Przechodzimy obojętnie obok innych ludzi.

Udręczone Piękno. Odrzucona Miłość. W milczeniu i samotności cierpi Bóg, który zstąpił z nieba. Który przyszedł odnaleźć i ocalić człowieka. Wyzwolić z okowów śmierci konających. Przywrócić nadzieję zrozpaczonym. Dodać otuchy wątpiącym. Obudzić wiarę u niewierzących. Umocnić  ufność u niedowiarków. Pokrzepić serca utrudzonych. Wskrzesić martwych.

Mój Jezus... Czy o Nim pamiętam, wiedząc że na mnie czeka? Tam. Na wzgórzu Golgoty. Przybijany do Krzyża. Wywyższony i bezbronny. Z rozpostartymi bezradnie ramionami.  Wyszydzany i wyśmiewany. Poszturchiwany i opluwany Obwiniany za całe zło świata poddanego szatanowi, za klęski żywiołowe, nieszczęścia i choroby, za ludzką podłość, okrucieństwo i chciwość. Jego wzrok wypatruje w tłumie mojej twarzy, szuka mojego zawstydzonego spojrzenia. Czy o nim pamiętam w zgiełku codzienności, idąc ulicą, wmieszana w tłum przechodniów? Czy o Nim pamiętam, gdy depczą Krzyż i krzyczą precz z Bogiem? Mój Jezus... Ten, Który był,  jest i będzie przy mnie podczas mojej ziemskiej wędrówki. Ten, Który zawsze o mnie pamięta i mi błogosławi: w zdrowiu i w chorobie, w trudzie i w odpoczynku, w radości i w nieszczęściu. Czy o Nim pamiętam... Czy Go przyzywam w momentach grozy i wyczerpania, gdy rozpacz chwyta za gardło a nienawiść zaślepia...

Proszę... Bądź przy mnie Jezu i nie odwracaj się ode mnie nigdy. Nie pozwól mi zbłądzić podczas ziemskiej wędrówki. Nie pozwól mi zboczyć z wąskiej ścieżki, która wiedzie do Domu Boga Ojca. Amen




Hans Memling, Chrystus błogosławiący



niedziela, 10 marca 2019

Wielkopostne refleksje. O sensie cierpienia. Czy Bóg mnie (nie) kocha? *


Poza Mną nie ma nic. Ja JESTEM Pan i nikt poza Mną. Iz 45,6
Nikt nie wzywał Twojego imienia,
nikt się nie zbudził, by się chwycić Ciebie.
(…) i oddałeś nas w moc naszej winy.




Wyprowadzę ją na pustynię 
i będę przemawiać do jej serca.

Zapomniała już o tym, że to Ja właśnie
dałem jej zboże, moszcz, świeżą oliwę,
że nie skąpiłem srebra ni złota,
z którego czyniono Baala.
Dlatego wrócę i zabiorę swoje zboże w odpowiedniej chwili
i swój moszcz we właściwej porze
,

odejmę moją wełnę i len,
co miały okryć jej nagość.

Uczynię ją podobną do pustyni,
sprawię, że będzie jak ziemia wyschnięta,
że zginie śmiercią z pragnienia.

Zamknę jej drogę cierniami
i murem otoczę,
tak że nie znajdzie swych ścieżek.
Za kochankami swymi pobiegnie,
ale ich nie dogoni;
pocznie ich szukać,
ale nie znajdzie.
Potem obnażę ją przed oczami kochanków,
i nikt jej nie wyrwie Mi z ręki.
Położę kres wszystkim jej zabawom,
świętom, dniom nowiu, szabatom
i wszystkim uroczystym zebraniom.  

Zniszczę jej winnice i sady figowe,
o których mówiła:
"Oto zapłata moja,
jaką mi dali moi kochankowie".
W gąszcz je obrócę
i będą się nimi pasły polne zwierzęta.

Ześlę na nią karę za dni Baalów,
gdy im paliła kadzidła,
a zdobna w swe kolczyki i naszyjniki 
biegała za swymi kochankami,
a o Mnie zapomniała

Dlatego chcę ją przynęcić,
na pustynię ją wyprowadzić
i mówić jej do serca.

Oddam jej znowu winnice,
dolinę Akor uczynię bramą nadziei -
i będzie Mi tam uległa jak za dni swej młodości,
(…) a już nie powie: "Mój Baal".

 Usunę z jej ust imiona Baalów
i już nie będzie wymawiać ich imion.

W owym dniu zawrę z nią przymierze,
ze zwierzem polnym i ptactwem powietrznym,
i z tym, co pełza po ziemi.
Łuk, miecz i wojnę wyniszczę z jej kraju,
i pozwolę jej żyć bezpiecznie.
I poślubię cię sobie [znowu] na wieki,
poślubię przez sprawiedliwość i prawo,
przez miłość i miłosierdzie.
Poślubię cię sobie przez wierność,
a poznasz Pana.


Gdy nadejdzie czas mej łaski, wysłucham cię,
w dniu zbawienia przyjdę ci z pomocą
.
Nie będą już łaknąć ni pragnąć,
i nie porazi ich wiatr upalny ni słońce,
bo ich poprowadzi Ten, co się lituje nad nimi,
i zaprowadzi ich do tryskających zdrojów.
Wszystkie me góry zamienię na drogę,
i moje gościńce wzniosą się wyżej.
Ponieważ drogi jesteś w moich oczach,
nabrałeś wartości i Ja cię miłuję,
Ja, właśnie Ja przekreślam twe przestępstwa
i nie wspominam twych grzechów.


Wy jesteście moimi świadkami - wyrocznia Pana -
i moimi sługami, których wybrałem,
abyście mogli poznać i uwierzyć Mi,
oraz zrozumieć, że tylko Ja istnieję.
Boga utworzonego przede Mną nie było
ani po Mnie nie będzie.
Ja, Pan, tylko Ja istnieję
i poza Mną nie ma żadnego zbawcy.

+
Tylko od nas zależy czy czas cierpienia będzie dla nas czasem łaski, czy czasem przekleństwa.
Kto usłyszy głos Boga i zawróci ze ścieżek zła, na które zboczył ścigany pragnieniami swego serca i łudzony pozorami łatwego szczęścia, dozna pocieszenia oraz ukojenia.
Kto zaufa Bogu będzie zbawiony. Bóg nigdy nie zapomina o nas i walczy o nas do końca. Do naszego ostatniego oddechu. Do ostatniego uderzenia serca. Kocha nas bowiem bardziej niż rodzona matka swoje dziecko. "Czyż może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu, ta, która kocha syna swego łona? A nawet, gdyby ona zapomniała, Ja nie zapomnę o tobie. "


* Zbiór cytatów z Pisma Świętego.

piątek, 8 marca 2019

Moja Droga Krzyżowa. Rozważania.


I – Jezus na śmierć skazany
Tak łatwo jest osądzać innych, a siebie usprawiedliwiać. „Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni.”

II – Jezus bierze krzyż na Swoje ramiona
Bez słowa skargi Jezu przyjmujesz to, co przynosi Ci życie, ucząc mnie w ten sposób życia. „Kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje.”

III – Jezus pierwszy raz upada pod krzyżem
Pierwszy upadek budzi zaskoczenie.  Nie sądziłam, że tak szybko zabraknie mi sił i upadnę. Nie sądziłam, że aż tak ciężko będzie mi iść Twoimi śladami. Przeliczyłam się. Przeceniłam swoje siły. Upadam, chociaż po Wielkim Nawróceniu było we mnie tyle entuzjazmu i samozaparcia. „Powiedz, żeby ci dwaj moi synowie zasiedli w Twoim królestwie jeden po prawej, a drugi po lewej Twej stronie».  (…) «Nie wiecie, o co prosicie. Czy możecie pić kielich, który Ja mam pić?»” 

IV – Jezus spotyka Swoją Matkę
Zawsze jest blisko - w zasięgu wzroku, na wyciągnięcie ręki. Jej pełne zrozumienia i miłości spojrzenie. Jej pełne oddania, gotowe zasłonić mnie przed ciosami, dłonie. Czy dostrzegam Jej współczującą i otulającą mnie miłością obecność? Czy wzywam Ją na pomoc, gdy zaślepi mnie rozpacz? „«Niewiasto, oto syn Twój». (…) «Oto Matka twoja»”

V– Szymon Cyrenejczyk pomaga nieść krzyż Panu Jezusowi
Dlaczego ja? Dlaczego muszę to być znowu ja? Mało mam swoich spraw na głowie? Nie mam nawet czasu na modlitwę, posiłek, sen. Niech ktoś inny pospieszy, pocieszy, usłuży, wesprze. Niech ktoś inny pomoże nieść ciężar codzienności, cierpienia i trosk. Tak często żalę się, chociaż Ty byłeś zawsze cichy i pokorny. „Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych.”

VI – Św. Weronika ociera twarz Panu Jezusowi
Bezinteresowny odruch serca przechodzącej obok kobiety czy heroiczny gest tej, która dobrze znała Ciebie i pobiegła za Tobą aż na Golgotę? Wmieszała się w tłum i wyczekała na dogodny moment, żeby przynieść Ci ulgę.  Tłum ciekawskich nacierał zewsząd, ale tylko ona jedna przeciwstawiła się szyderstwom i obelgom. Pochyliła się z troską i miłością. Otarła delikatnie kurz obojętności i pot pogardy z Twojej twarzy. Uczyniła to zdjęta współczuciem, widząc ból i cierpienie skazańca, czy też wiedziała, że Jesteś Bogiem i oddała Ci w ten sposób pokłon? „Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili".

VII – Drugi upadek pod krzyżem
Drugi upadek przychodzi szybciej, niż się spodziewałam. Czyż nie mówiłam z przekonaniem: Nigdy więcej? Już nigdy Cię nie zawiodę, nie zdradzę, nie opuszczę, nie sprawię Ci przykrości. Już nigdy więcej nie zapomnę odwiedzić moich braci, pocieszyć strapionych, napisać kartki z życzeniami do bliskich. Już nigdy nie stchórzę i nie wyrzeknę się Ciebie dla marnych korzyści: garści pieniędzy, blasku sławy, przedłużenia ziemskiej egzystencji, której kres i tak z góry przesądzony. Wszak śmierć dopada w końcu wszystkich i odbiera wszystko. Jedynie o Królestwo Niebieskie i życie wieczne warto zabiegać... Reszta jest niczym. Garścią prochu. Błyskotkami bez wartości. „Wspomniał Piotr na słowa, które mu powiedział Jezus: «Pierwej, nim kogut dwa razy zapieje, trzy razy Mnie się wyprzesz». I wybuchnął płaczem.”

VIII – Jezus pociesza płaczące niewiasty
Ciekawość zmieszana z lękiem przyciąga do cudzego nieszczęścia. Tylko popatrzcie co go spotkało. Nawet przyjaciele się go wyparli i opuścili. Został zupełnie sam, a jeszcze nie tak dawno wszyscy do niego biegli, klepali po ramieniu, ściskali za rękę i ustawiali do wspólnego zdjęcia. Wczoraj był na ustach wszystkich. Dzisiaj wszyscy odwracają od niego wzrok i udają, że go nie znają. Cudze cierpienie jest malownicze i budzi ciekawość, ale śmierdzi. Lepiej nie podchodzić zbyt blisko, bo się można zarazić nieszczęściem i przesiąknąć jego fetorem. Lepiej z oddali współczuć i wylewać rzęsiste łzy, myśląc w duchu: Dobrze, że mnie to nie spotkało. Dobrze, że Bóg czuwa nade mną. A on… Cóż. Miał pecha. Znalazł się w nieodpowiednim miejscu, o nieodpowiednim czasie,  wśród nieodpowiednich ludzi. Jakże często mój powierzchowny żal i moje powierzchowne współczucie maskują brak miłości oraz obojętność serca, które jest zatroskane tylko o własne sprawy i doczesność. „A szło za Nim mnóstwo ludu, także kobiet, które zawodziły i płakały nad Nim. (…) Jezus zwrócił się do nich i rzekł: (…) nie płaczcie nade Mną; płaczcie raczej nad sobą i nad waszymi dziećmi!”

IX – Jezus po raz trzeci upada pod krzyżem
Myślałam, że nie można już niżej upaść. Zawsze jednak może być gorzej i ciężej. Ogrom cierpienia jest jak studnia bez dna. Gdy w nią wpadamy zdaje się nie mieć końca. Niektórzy nie wytrzymują i odbierają sobie życie. „Oto nadszedł Judasz, jeden z Dwunastu, a z nim wielka zgraja z mieczami i kijami (…) Jezus rzekł do tłumów: «Wyszliście z mieczami i kijami jak na zbójcę (…) Wtedy wszyscy uczniowie opuścili Go i uciekli.”

X – Jezus z szat obnażony
Stoisz nagi. Wszyscy obmacują Cię spojrzeniami i drwiąco uśmiechają. Jesteś nikim i nikogo nie obchodzi co się z Tobą stanie. Ecce homo… Zawstydzona spuszczam wzrok i odwracam głowę. Nie stanęłam w Twojej obronie. Nie zasłoniłam Cię swoim współczuciem i miłością. Znów Cię zawiodłam, ale w  Twoim spojrzeniu nie ma wyrzutu i potępienia. Patrzysz na mnie ze zrozumieniem i miłością. Wybucham płaczem. „«Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią».”

XI – Jezus przybity do krzyża
Cóż za ulga. To już koniec. Niebawem skończy się Twoja ziemska udręka i odpoczniesz w ramionach Ojca. Patrzysz na współtowarzyszy cierpienia i w tłumie gapiów szukasz spojrzeniem mojej twarzy. Nawet w tej ostatniej chwili myślisz o innych, a nie o sobie. Nawet w tej ostatniej chwili – tuż przed Swoją śmiercią – myślałeś intensywnie o mnie. Wzruszona podnoszę wzrok i dotykam dłonią krzyża. „«Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa». "

XII – Jezus umiera na krzyżu
„Słońce się zaćmiło i zasłona przybytku rozdarła się przez środek.” Zanim to się stało, i oddałeś za nas wszystkich życie, gorąco prosiłeś: "Wytrwajcie w miłości mojej!" Jezu! Niech nigdy nie wyczerpie się moja wiara. Jezu! Niech nigdy nie zgaśnie moja miłość. Jezu! Niech nigdy nie złamie mnie rozpacz. Niech Twoja Miłość zwycięży we mnie wszelkie zło i śmierć. „Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość - te trzy: z nich zaś największa jest miłość.”

XIII – Jezus zdjęty z krzyża
Kiedyś stałam oniemiała przed Krzyżem i pytałam. Po co? Dlaczego? Jaki to ma sens? Kiedyś, patrząc na Krzyż, odwracam z zażenowaniem i niesmakiem oczy, myśląc: Cóż za makabra! Jakie to nieludzkie i okrutne. Jaki okrutny i nieludzki jest Bóg, który w ten sposób potraktował Swojego Syna, który pozwala na cierpienie, który dopuszcza na nas nieszczęścia. Chrześcijaninem i uczniem Chrystusa staję się dopiero wtedy, gdy odkrywam, że to właśnie dla mnie i za mnie, Jezus wspiął się na Krzyż i stoczył zwycięski bój ze złem i śmiercią. Nigdy nie zapomnę dnia, gdy odkryłam wzruszona, że to właśnie dla mnie i za mnie umarłeś na Krzyżu. Tamtego dnia upadłam na kolana i wyszeptałam: Jezu, w Twoje ręce oddaję siebie, moje życie oraz wszystkich, których kocham. „ Jezus rzekł do niej: «Mario!» A ona obróciwszy się powiedziała do Niego po hebrajsku: «Rabbuni», to znaczy: Nauczycielu!”

XIV – Jezus złożony do grobu
Tyle osób uwierzyło w Miłość Boga do człowieka i kroczy śladami Chrystusa. Czy tęsknię za Królestwem, które nie jest z tego świata? Czy jestem wierna Bożym przykazaniom? Droga do Nieba wydaje się prosta. Wystarczy kochać Boga i człowieka. Czemu zatem na tej drodze tak często upadam? Czemu ciągle się potykam o te same głazy moich grzechów? Pragnę Nieba i pragnę być blisko Ciebie, ale jestem słaba i nieustannie Cię zawodzę. Jezu... Twoja Miłość mnie zawstydza i onieśmiela. Nie potrafię tak jak Ty kochać każdego człowieka. Nie widzę w innych ludziach moich braci i sióstr. Tak łatwo się niecierpliwię i zbyt szybko wydaję potępiające wyroki. Wybaczasz mi, chociaż nieustannie Cię ranię. Jesteś jedyną Osobą, której bezgranicznie ufam i Jedyną, na której mogę zawsze polegać. Dlatego z całych sił trzymam się Twoich słów i wciąż do Ciebie powracam, zawracając ze ścieżek zła. Powiedziałeś, że nic nie wyrwie nas z Twoich rąk i nie oddzieli od Twojej Miłości. Jak św. Piotr wołam zatem zawstydzona: „«Odejdź ode mnie, Panie, bo jestem człowiek grzeszny».” I jak uczniowie spieszący do Emaus gorąco proszę: „«Zostań z nami, gdyż ma się ku wieczorowi i dzień się już nachylił».” Wiem dobrze, że tylko Ty masz słowa życia wiecznego, że Jesteś najpewniejszą Drogą, jedyną Prawdą i niekończącym się  Życiem. Poza Tobą nie ma nic. Poza Tobą jest nicość. Gdy postawię na Ciebie, to mogę wszystko. Mogę powstać, choćbym upadła na samo dno upodlenia. Mogę przeskoczyć ponad śmierć do życia. Mogę zwyciężyć egoizm i wygrać Miłość - Ciebie. "Ja jestem Pan, i nie ma innego. "