Każdy niech przeto postąpi tak, jak mu nakazuje jego własne serce, nie
żałując i nie czując się przymuszonym, albowiem radosnego dawcę miłuje
Bóg. 2 Kor 9,7
Co to znaczy być Pomocnikiem Maryi?
... Słowa Założyciela o idei Ruchu PMK: "Szczególnie bliska stanie mi się Zwycięska Pani Jasnogórska, Dziewica Wspomożycielka, wzór wspomagania innych, niesienia wszelkiej pomocy i zwyciężania w najtrudniejszych nawet sytuacjach." Więcej...
Jak zostać Pomocnikiem?
I...Przeczytaj List pasterski Kardynała Stefana Wyszyńskiego inicjujący Ruch. Więcej...
II...Zapoznaj się ze Statutem Ruchu, aby poznać obowiązki Pomocnika i cele, które stoją przed wspólnotą. Więcej...
III... Podejmij dzieło zapoczątkowane dnia 26 sierpnia 1969 roku na Jasnej Górze przez Kardynała Stefana Wyszyńskiego i przyłącz się do Ruchu. Więcej...
IV...Zawierz siebie Maryi, żeby lepiej służyć Bogu, bliźnim, Kościołowi i Ojczyźnie, odmawiając "Akt oddania się Matce Bożej". Więcej...
V...Zostań świadkiem Chrystusa w swoim środowisku - w domu, w pracy - i wszędzie tam, gdzie pośle Cię Bóg.
Materiały z ogólnopolskiej strony Ruchu Pomocników Matki Kościoła:
I. ABC osobistego oddania się Maryi, ks. Marian Piątkowski...
II. ABC Pomocnika, ks. Jacek Hadryś...
III. ABC Społecznej Krucjaty Miłości - zasady, którymi kierują się Pomocnicy...
IV. Różańcowa Szkoła Życia Chrześcijańskiego, opracowanie: Anna Rastawicka, Ks. Teofil Siudy...
Pozostałe teksty o Pomocnikach:
I. Czy potrzebni są dzisiaj Pomocnicy Maryi? Artykuł Anny Rastawickiej, członkini Instytutu Prymasa Wyszyńskiego, "Pomocnicy Maryi"...
II. Modlitwa ks. Stefana Wyszyńskiego z 1953 roku: " Akt osobistego oddania się Matce Najświętszej...
III. Historia Ruchu Pomocników Matki Kościoła...
***
A zaczęło się niepozornie - aktem protestu osoby niewierzącej, ale kochającej sztukę, która na wieść o próbie zniszczenia jasnogórskiej ikony Matki Bożej, postanowiła stanąć w obronie wartości uosabianych przez ten święty obraz. W dniu 9 grudnia 2012 roku umieściłam na pulpicie swojego komputera twarz Jasnogórskiej Pani,. Chciałam w ten sposób zamanifestować moją jedność ze wszystkimi ludźmi, dla których Dobro, Prawda i Piękno mają wartość, a zawołanie "Bóg - Honor - Ojczyzna" to nie pusty frazes, lecz program na życie i charakterystyczny rys polskiej tożsamości ukształtowanej przez wieki chrześcijaństwa.
Z perspektywy czasu widzę, że nic nie działo się przypadkiem. Maryja od samego początku otoczyła mnie opieką i przyprowadziła do Boga. Z kolei Prymas Tysiąclecia wybrał mnie na swoją duchową córkę i w moje ręce złożył pieczę nad dziełem, które zapoczątkował w 1969 roku. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie to, że duchowość maryjna była mi obca. Nie wyniosłam jej z domu ani z lekcji religii. Nigdy nie odmawiałam różańca. Na Maryję zwróciłam uwagę dopiero wtedy, gdy sama stanęłam pod Krzyżem i przygnieciona rozpaczą wypowiedziałam zdanie: Niech mi się stanie według słowa Twego. Dopiero ten akt zawierzenia Woli Bożej sprawił, że Maryja stała mi się bardzo bliska.
W moim odczuciu podstawową rolą Pomocnika jest ufne trwanie przy Bogu i pomoc Maryi w przyprowadzaniu ludzi do Boga oraz pomoc ludziom w odnajdywaniu swojego miejsca w wielkiej rodzinie, którą jest Kościół. Część osób przestaje praktykować i odchodzi od Boga, bo czuje się obco w Kościele i zaczyna patrzeć nań jak na instytucję zarządzaną przez urzędników w sutannach. Poczucie wyobcowania - wywodzące się z przekonania, że "Kościół to nie ja" - rodzi z kolei krytycyzm. W tym kontekście przejmująco i jakże aktualnie brzmią słowa Kardynała Wyszyńskiego z 1969 roku, skierowane przecież również do nas, Jego duchowych dzieci: Najmilsi! Pragnę Was wszystkich pozyskać dla wspierania Kościoła przez Matkę Chrystusową. Poczujcie się odpowiedzialni za Kościół święty, za jego losy i rozwój, za waszą ochrzczoną Ojczyznę, za wiarę naszych braci. Te słowa mną wstrząsnęły i zachęciły do działania. Uświadomiłam sobie, że nie tylko ja, pielgrzymując ku Niebu potrzebuję Kościoła - strażnika wartości i depozytariusza Sakramentów Świętych, w którym i poprzez który działa Chrystus - ale także Kościół potrzebuje mnie.
Być odpowiedzialnym za Kościół, to strzec daru wiary, którym zostało się obdarowanym. To być w świecie autentycznym świadkiem Chrystusa. To nieustanie się modlić - myślą, słowem, czynem - i mówić wszystkim o swojej przyjaźni z Bogiem oraz Jego wielkiej miłości do każdego człowieka.
Wiary nie można się nauczyć ani nikomu narzucić. Wiara to dar i zadanie. Jako osoby wierzące musimy pielęgnować naszą więź z Bogiem i pilnować, żeby nigdy nie osłabła.
Pomocnicy Maryi nie polują na ludzi i podstępem ich nie nawracają. Nawracać i obdarowywać wiarą może tylko Bóg. Naszym zadaniem jest dawanie świadectwa i wskazywanie na Chrystusa - na Najwyższe Dobro i Pełnię Szczęścia. Jedyne co mogę zrobić, spotykając osobę niewierzącą albo wojującą z Bogiem, to ofiarować żarliwą modlitwę i braterską miłość.