...

...
Miłować Boga, troszczyć się o braci, Kościół i Ojczyznę.
Założyciel..... O Pomocnikach Matki Kościoła....Ośrodki w Polsce..... Polecane strony.....


Apel Założyciela...
Najmilsi! Pragnę Was wszystkich pozyskać dla wspierania Kościoła przez Matkę Chrystusową. Poczujcie się odpowiedzialni za Kościół święty, za jego losy i rozwój, za waszą ochrzczoną Ojczyznę, za wiarę naszych braci.
Prymas Tysiąclecia Kardynał Stefan Wyszyński

Powrót na główną stronę.....

Pragnę się cała przemienić w miłosierdzie Twoje i być żywym odbiciem Ciebie. - Siostra Faustyna
Beatyfikacja kard. Stefana Wyszyńskiego : 7 czerwca 2020 roku - nowa data - 12 września 2021 roku
--
Choćbyś przegrał całkowicie zbierz się, zgarnij, dźwignij, zacznij od nowa! Spróbuj budować na tym co w tobie jest z Boga.
- Kardynał Stefan Wyszyński


Różańcowa Szkoła Życia Chrześcijańskiego, opracowanie: Anna Rastawicka, ks. Teofil Siudy.

Źródło: tekst opublikowany na stronie www.ruchpmk.pl

O autorach:
Anna Rastawicka - członkini Instytutu Prymasa Wyszyńskiego
Ks. dr Teofil Siudy - Duszpasterz Krajowy Ruchu Pomocników Matki Kościoła

Tekst jednolity - całość...

RÓŻAŃCOWA SZKOŁA ŻYCIA CHRZEŚCIJAŃSKIEGO





Opracowanie:
Anna Rastawicka, Ks. Teofil Siudy
  


WSTĘP
Różaniec to łańcuch bezpieczeństwa na stromej skale szczytów górskich. Nie wolno się zatrzymać na żadnej tajemnicy, trzeba iść dalej. Bo pełnia życia jest u szczytu.
Stefan Kardynał Wyszyński


„Różańcowa Szkoła Życia Chrześcijańskiego”  koncentruje się wokół zawartej w tajemnicach różańca prawdy o Bogu, który zbawia człowieka.
Różaniec jest modlitwą, która przebija niebo i przemienia nasze codzienne życie. Jest szkołą chrześcijańskiej formacji, w której od samej Maryi uczymy się, jak być prawdziwym uczniem Jezusa. O modlitwę różańcową prosiła wiele razy sama Matka Boża, a w Lourdes i Fatimie, uczyła dzieci tej modlitwy i odmawiała ją razem z nimi.
„Może dlatego różaniec jest tak skuteczny – mówił Sługa Boży Kardynał Wyszyński – że jest aktem głębokiej pokory a jednocześnie wyznaniem żywej wiary; oddaje najgłębsze myśli i najprostsze słowa ludzkie dla uwielbienia Trójcy Świętej przez pośrednictwo Maryi”.
Sam Kardynał Stefan Wyszyński, który wezwał wszystkich ludzi dobrej woli do niesienia pomocy Matce Kościoła, od dziecka szedł przez życie z różańcem i prosił o tę modlitwę.
Modlitwę różańcową – jak wiemy – ukochał bł. Jan Paweł II i całemu Kościołowi przypominał jej potęgę i znaczenie. W tym celu wydał specjalny List apostolski Rosarium Virginis Mariae. Rozszerzył także treść modlitwy różańcowej o tajemnice światła.
W „Różańcowej Szkole Życia Chrześcijańskiego” odkrywamy, czego nas uczy Maryja w poszczególnych tajemnicach różańca.
Różaniec jako szkołę Maryi ukazał Ojciec Święty bł. Jan Paweł II w liście apostolskim „Rosarium Virginis Mariae”.

Tajemnice radosne

W tajemnicach radosnych Maryja uczy nas przede wszystkim wiary: w Zwiastowaniu – wiary w Boga żywego, który szuka człowieka; w Nawiedzeniu – uczy nas niesienia pomocy i dzielenia się prawdą o Bogu; w Bożym Narodzeniu – daje nam żywego Chrystusa i pomaga przyjąć przychodzącą na świat Miłość; w Ofiarowaniu – uczy nas ofiarowania wszystkiego Bogu, nawet jeśliby miecz boleści miał przeniknąć nasze dusze; w Odnalezieniu Chrystusa w świątyni – uczy nas szukania Boga w męce, w bólu, w ciemności.

Tajemnice światła

W tajemnicach światła Maryja prowadzi nas do pogłębienia życia sakramentalnego. Chrzest Pana Jezusa – to tajemnica, która przybliża nam sakrament chrztu; Objawienie na weselu w Kanie Galilejskiej – sakrament małżeństwa; Głoszenie Królestwa Bożego i wezwanie do nawrócenia – sakrament pokuty i sakrament chorych; Przemienienie na Górze Tabor – sakrament bierzmowania; Ustanowienie Eucharystii – sakrament Eucharystii i kapłaństwa.

Tajemnice bolesne

Rozważając tajemnice bolesne, stajemy z Maryją pod krzyżem Chrystusa, aby spojrzeć na własne życie w prawdzie naszej ludzkiej słabości i dźwigającej nas potęgi miłującego Boga.

Tajemnice chwalebne

W tajemnicach chwalebnych  razem z Maryją, Matką Kościoła rozważać będziemy tajemnice Chrystusa zmartwychwstałego, żyjącego w Kościele i zawsze obecnej przy Nim Oblubienicy Ducha Świętego, Matki całej rodziny ludzkiej.


 „Różańcowa szkoła życia chrześcijańskiego” zawiera materiały na dwadzieścia jeden spotkań, szczególnie dla wspólnot Pomocników Maki Kościoła i kół Żywego Różańca oraz dla innych grup. Materiały te mogą być też pomocą dla indywidualnych osób, które pragną głębiej przeżywać modlitwę różańcową jako szkołę poznawania, miłowania i naśladowania Chrystusa z Maryją.


Anna Rastawicka
Instytut Prymasa Wyszyńskiego




WPROWADZENIE

 

RÓŻAŃCOWA SZKOŁA POZNAWANIA, MIŁOWANIA I NAŚLADOWANIA CHRYSTUSA Z MARYJĄ

W Liście apostolskim Rosarium Virginis Mariae bł. Jan Paweł II zaprasza Kościół do odkrycia na nowo skarbu modlitwy różańcowej (por. RVM 43). To papieskie zaproszenie wyrasta z bogatego przesłania Listu apostolskiego, w którym Ojciec Święty ukazał różaniec jako „szkołę Maryi” (RVM 1), akcentując jego formacyjny a nie tylko modlitewny charakter. Aby móc odkryć ten charakterystyczny wymiar modlitwy różańcowej, należy odczytać istotne elementy przesłania Listu różańcowego. Uczynimy to koncentrując się na trzech zasadniczych punktach:
1. Różaniec – modlitwa maryjna o sercu chrystologicznym,
2. „Maryjna droga” poznawania, miłowania i naśladowania Chrystusa,
3. Różańcowa szkoła zawierzenia Maryi.

1. Różaniec - modlitwa maryjna o sercu chrystologicznym

Różaniec, stwierdza w swoim Liście bł. Jan Paweł II, „skupia w sobie głębię przesłania ewangelicznego, którego jest jakby streszczeniem” (RVM 1). To przesłanie ewangeliczne, jak wiadomo, skoncentrowane jest zaś na misterium Chrystusa. Na to właśnie misterium wskazał Ojciec Święty w Liście Novo millennio ineunte, podkreślając, że na początku trzeciego tysiąclecia lud Boży powinien „rozpoczynać na nowo od Chrystusa”. W tym programowym Liście na trzecie tysiąclecie czytamy: „Nie trzeba zatem wyszukiwać <nowego programu>. Program już istnieje: ten sam, co zawsze. Zawarty w Ewangelii i w żywej Tradycji. Jest on skupiony w istocie rzeczy wokół samego Chrystusa, którego mamy poznawać, kochać i naśladować” (NMI 29). List różańcowy Jana Pawła II, jak podkreśla to sam Ojciec Święty, stanowi „maryjne ukoronowanie” tego poprzedniego Listu (por. RVM 3).  Z tej też racji duch owego chrystocentryzmu przenika również cały ten dokument. Dochodzi to wyraźnie do głosu najpierw już w samych tytułach trzech części różańcowego Listu: 1. Kontemplować Chrystusa z Maryją, 2. Tajemnice Chrystusa – tajemnice Matki, 3. „Dla mnie żyć to Chrystus”. Podkreślając owo „znamię chrystologiczne” różańca Papież w punkcie 18 swojego Listu cytuje myśl Pawła VI z Adhortacji Marialis cultus: „Różaniec, ponieważ opiera się na Ewangelii i odnosi się, jakby do centrum, do tajemnicy Wcielenia i Odkupienia ludzi, trzeba uważać za modlitwę, która w pełni posiada znamię chrystologiczne.(...) Chrystus bowiem wskazywany w każdym pozdrowieniu anielskim jest tym samym Chrystusem, którego kolejno wypowiadane tajemnice ukazują jako Syna Bożego i jako Syna Dziewicy”(MC 46). Można powiedzieć, że dotychczasowa koncentracja modlitwy różańcowej na Chrystusie  nie była pełna. Modlitwa ta nie była tym samym całkowitym „streszczeniem Ewangelii”. Stała się nim dzięki wprowadzeniu nowych tajemnic światła, obejmujących misteria życia publicznego Chrystusa - od chrztu w Jordanie do Ostatniej Wieczerzy. Motywując to uzupełnienie, Jan Paweł II stwierdził, że pomoże ono w tym, iż modlitwa różańcowa „będzie przeżywana w duchowości chrześcijańskiej z nowym zainteresowaniem jako rzeczywiste wprowadzenie w głębię Serca Jezusa Chrystusa, oceanu radości i światła, boleści i chwały”(RVM 19). W ten też sposób objawiło się w pełni, że„Różaniec choć ma charakter maryjny, jest modlitwą o sercu chrystologicznym”(RVM 3).
Z drugiej strony różaniec w wymowny sposób wskazuje na obecną w misterium Chrystusa i Jego Kościoła Dziewicę Maryję. Naukę na ten temat przedłożył Kościołowi naszych czasów Sobór Watykański II w maryjnym rozdziale Konstytucji dogmatycznej o Kościele Lumen gentium. Nawiązując już na początku swojego pontyfikatu do tego soborowego nauczania, Ojciec Święty podkreślił – a teraz powtórzył to w  Liście Rosarium Virginis Mariae – że „różaniec staje się jakby modlitewnym komentarzem do ostatniego rozdziału Konstytucji Vaticanum II Lumen gentium, mówiącego o przedziwnej obecności Bogarodzicy w tajemnicy Chrystusa i Kościoła” (RVM 2).
To właśnie Dziewica Maryja, na którą wskazuje Ojciec Święty w Liście różańcowym, może i pragnie pomagać Kościołowi i poszczególnym chrześcijanom w  ciągłym powracaniu do Chrystusa, by Go jeszcze lepiej poznać, głębiej ukochać i skuteczniej naśladować. „Maryja – czytamy w Liście o różańcu – stale przypomina wiernym swego Syna, pragnąc, by je kontemplowano, i by dzięki temu mogły wydać z siebie całą swą zbawczą moc”(RVM 11). To Matka Jezusa, jak nikt inny, może pomóc w kontemplacji oblicza swojego Syna. Mając to na uwadze, Jan Paweł II stwierdza krótko: „Odmawiać różaniec bowiem to nic innego, jak kontemplować z Maryją oblicze Chrystusa” (RVM 3). Wyrażając to bardziej praktycznie i obrazowo, w drugiej części Rosarium Virginis Mariae Jan Paweł II stwierdził: „Powtarzając w <Zdrowaś Maryjo> słowa anioła Gabriela i św. Elżbiety, czujemy się pobudzani, by szukać wciąż na nowo u Maryi, w Jej ramionach i w Jej Sercu, <błogosławionego owocu Jej żywota> (por. Łk 1, 42)” (RVM 24). Należy podkreślić, że niemal na każdym miejscu Listu Rosarium Virginis Mariae Jan Paweł II wskazuje na więź Maryi z Jezusem i Jezusa z Maryją. Jest to zrozumiałe, skoro – jak podkreśla Papież – „nigdzie drogi Chrystusa i Maryi nie jawią się tak ściśle złączone, jak w różańcu. Maryja żyje tylko i wyłącznie w Chrystusie i ze względu na Chrystusa!” (RVM 15).  Program życia chrześcijańskiego wyrażony w Pawłowej dewizie: „Dla mnie żyć to Chrystus” (Flp 1, 21) zrealizowała we wzorczy sposób właśnie Matka Chrystusa– pierwsza chrześcijanka. To zadanie całkowitego upodobnienia się do Chrystusa stoi przed każdym z Jego uczniów. To z tej racji i na tej właśnie drodze  modlitwa różańcowa staje się niejako praktycznym komentarzem do papieskiego stwierdzenia z Encykliki Redemptoris Mater, że „Kościół od pierwszej chwili <patrzył> na Maryję poprzez Jezusa, tak jak <patrzył> na Jezusa przez Maryję” (RM 26). I tak oto u początku i u kresu tej różańcowej szkoły chrześcijańskiej formacji jest ostatecznie Chrystus – Odkupiciel człowieka.

2. „Maryjna droga” poznawania, miłowania i naśladowania Chrystusa

Różaniec, jak go prezentuje w swoim Liście Jan Paweł II, to modlitwa o wielkim bogactwie duchowym. Niewątpliwie jednak pośród wszystkich jego niezaprzeczalnych wartości na pierwsze miejsce wysuwa się jego wyraźnie kontemplacyjny charakter.
 Realizacja „programu” poznawania, miłowania i naśladowania Chrystusa może się dokonywać najskuteczniej na drodze kontemplacji Chrystusa i Jego zbawczych misteriów. Tę właśnie drogę stanowi modlitwa różańcowa. Jan Paweł II odsłania przed nami jej istotę stwierdzając: „Najważniejszym motywem, by zachęcić z mocą do odmawiania różańca, jest fakt, że stanowi on bardzo wartościowy środek sprzyjający podejmowaniu we wspólnocie wiernych tego wysiłku kontemplacji chrześcijańskiego misterium, który wskazałem w Liście apostolskim Novo millennio ineunte jako prawdziwą <pedagogikę świętości> (...) Różaniec należy do najlepszej i najbardziej wypróbowanej tradycji kontemplacji chrześcijańskiej” (RVM 5).
U źródeł takiego właśnie wyraźnie kontemplacyjnego charakteru tej modlitwy znajduje się doświadczenie Maryi (por. RVM 12). Kontemplacja bowiem, jak podkreśla w swojej książce o różańcu  Albert Enard, „to patrzenie na Jezusa w komunii z Maryją, która patrzyła na Jezusa podczas swojego ziemskiego życia i która nie przestaje kontemplować Go w chwale Niebieskiego Jeruzalem”. Jan Paweł II przytacza w swoim Liście o różańcu przykłady owego doświadczenia Maryi określając je właśnie mianem „spojrzenia”, rozwijającego się i zmieniającego odpowiednio do poszczególnych zbawczych misteriów. Ojciec Święty wskazuje najpierw na widzenie Jezusa przez Maryję oczyma serca już w chwili zwiastowania, a potem także na widzenie Go oczyma ciała od chwili narodzin w Betlejem. To maryjne widzenie Jezusa, według Jana Pawła II, zmieniało się w zależności od uczestnictwa Dziewicy z Nazaretu w następujących po sobie misteriach zbawczych Jej Syna. I tak, było to „spojrzenie pytające”, którego przykładem jest misterium zaginięcia Jezusa w świątyni (por. Łk 2, 48). Było to z kolei także „spojrzenie przenikliwe”, zdolne do czytania w głębi duszy Jezusa, o czym świadczy wydarzenie wesela w Kanie Galilejskiej (por. J 2, 5). Nie zabrakło także na maryjnej drodze kontemplacji Jezusa „spojrzenia pełnego bólu”, zwłaszcza pod krzyżem na Kalwarii (por. J 19, 26-27). Ojciec Święty wspomina także o „spojrzeniu rozpromienionym” radością Zmartwychwstania w wielkanocny poranek, jakkolwiek nie mamy w tym względzie odpowiedniego świadectwa Ewangelii. Nawiązując wreszcie do Pięćdziesiątnicy, Jan Paweł II pisze o „spojrzeniu rozpalonym” wylaniem Ducha (por. Dz 1, 14) (por. RVM 10).
To Maryjne doświadczenie Jezusa w Jego zbawczych misteriach podkreślił już Paweł VI w Adhortacji Marialis cultus, stwierdzając, że „różaniec stanowi kontemplację tajemnic życia Chrystusa, rozważanych jakby sercem Tej, która ze wszystkich była najbliższa Panu” (MC 47). Tę głęboką myśl swojego Poprzednika przywołuje w Rosarium Virginis Mariae Jan Paweł II, prezentując jakby „maryjną drogę” kontemplacji różańcowej, ukazując pewne wymiary kontemplacji Chrystusa w różańcu. Zatrzymamy się nad niektórymi spośród nich – nad tymi, które wskazują wyraźnie na fakt, że różaniec jest maryjną szkołą poznawania, miłowania i naśladowania Chrystusa Odkupiciela.
Mówiąc najpierw o różańcowej szkole   p o z n a w a n i a  Chrystusa, należy odnieść się do papieskiego stwierdzenia, że modlitwa  różańcowa to przede wszystkim „wspominanie Chrystusa z Maryją”(RVM 13). To aktualizujące zbawcze wydarzenia „biblijne wspominanie” dokonuje się – jak podkreśla za ostatnim Soborem Jan Paweł II – nie tylko w liturgii, ale także i w innych praktykach pobożnych, wśród których właśnie różaniec zajmuje szczególne miejsce. „Zagłębianie się, tajemnica po tajemnicy, w życie Odkupiciela - stwierdza Autor Rosarium Virginis Mariae - sprawia, że to, co On zdziałał, a liturgia aktualizuje, zostaje dogłębnie przyswojone i kształtuje egzystencję” (RVM 13).
Z kolei, jak zaznacza Papież, należy podkreślić ten wymiar modlitwy różańcowej, który można nazwać „uczeniem się Chrystusa od Maryi”. Matka Jezusa, która była pierwszą uczennicą swojego Syna, staje się teraz dla całego Kościoła i poszczególnych wiernych nauczycielką. „Wśród istot stworzonych – stwierdza Jan Paweł II – nikt lepiej od Niej nie zna Chrystusa” – i dodaje: „nikt nie może, tak jak Matka, wprowadzić nas w głęboką znajomość Jego misterium” (RVM 14). Można powiedzieć, że to wyjątkowe doświadczenie Jezusa w życiu Jego Matki zaczyna teraz niejako owocować, dzięki modlitwie różańcowej, w życiu wszystkich wierzących w Chrystusa. „Wobec każdej tajemnicy swego Syna zachęca nas Ona, jak to było przy zwiastowaniu, do zadawania z pokorą pytań, które otwierają na światło, by na koniec okazać zawsze posłuszeństwo wiary: <Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według twego słowa> (Łk 1, 38)” – czytamy w Rosarium Virginis Mariae (RVM 14). W ten też sposób dokonuje się nasze otwieranie się na zbawcze misteria, przyjmowanie Chrystusowego światła  w postawie wiary. Trwa i rozwija się nasza „pielgrzymka wiary”, która nie jest niczym innym, jak tylko wstępowaniem w ślady pielgrzymki wiary Dziewicy Maryi (por. RM 37).
To różańcowe poznawanie Chrystusa, owocujące odpowiedzią wiary, prowadzi jeszcze dalej i głębiej – prowadzi do chrześcijańskiego  u m i ł o w a n i a  naszego Odkupiciela. Wiara chrześcijańska bowiem, jak stwierdza Apostoł Paweł, ma działać przez miłość (por. Ga 5, 6). Ta chrześcijańska miłość zaś – jak wiemy – jest odpowiedzią na pierwszą, wcześniejszą od naszej ludzkiej miłość Boga do nas. Jest to ta miłość, która objawiła się właśnie w darze Bożego Syna: „Tak bowiem Bóg  umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał” (J 3, 16). Pierwszą z ludzkości, która przyjęła ten dar Boga-Miłości, była ziemska Matka Syna Bożego – Maryja Dziewica. W swoim Liście różańcowym Jan Paweł II przywołuje gorące życzenie Apostoła z Listu do Efezjan: „Niech Chrystus zamieszka przez wiarę w waszych sercach, abyście w miłości wkorzenieni i ugruntowani [...] zdołali [...] poznać miłość Chrystusa, przewyższającą wszelką wiedzę, abyście zostali napełnieni całą Pełnią Bożą” (3, 7-19). W tym dziele poznawania i napełniania nas miłością Chrystusa istotną rolę – jak podkreśla Ojciec Święty -  spełnia różaniec, on staje na służbie tego ideału. Różaniec to znaczy droga przykładu Matki Jezusa, która zawsze żyła i nadal w chwale nieba żyje Jezusem i dla Jezusa. Ta Jej obecność Matki i Nauczycielki sprawia, że różaniec może stanowić i istotnie stanowi dla nas „wyraz nigdy nie znużonej miłości” (RVM 26). To bowiem właśnie z Maryją – na Jej wzór i z Jej pomocą -  nasza chrześcijańska miłość-odpowiedź  zwraca się do Jezusa. I tak oto różaniec może być dla nas wszystkich skuteczną szkołą umiłowania przez nas Jezusa.
Na tym jednak nie kończy się różańcowa szkoła Maryi. Matka Odkupiciela uczy nas w niej także  n a ś l a d o w a n i a  Chrystusa, by upodobnić się do Niego. Ojciec Święty stwierdza w swoim Liście: ”Różaniec przenosi nas mistycznie, byśmy stanęli u boku Maryi, troszczącej się o ludzkie wzrastanie Chrystusa w domu w Nazarecie. Pozwala Jej to wychowywać nas i kształtować z tą samą pieczołowitością, dopóki Chrystus w pełni się w nas nie (por. Ga 4, 19)” (RVM 15). Oczywiście, o czym też przypomina Jan Paweł II - nawiązując do nauczania Soboru Watykańskiego II - to działanie Maryi oparte jest całkowicie na działaniu Chrystusa i zupełnie mu podporządkowane. Dlatego też nie tylko, że nie przeszkadza naszej bezpośredniej łączności z Chrystusem, ale ją umacnia (por. KK 60). Tak właśnie tę funkcję Dziewicy Maryi w procesie naszego upodobniania się do Chrystusa wyjaśniał Św. Ludwik Maria Grignion de Montfort. Do nauczania tego wielkiego czciciela Maryi, który - jak wiadomo -  był mistrzem maryjnej drogi bł. Jana Pawła II, Papież często nawiązuje. Czyni to również w Liście Rosarium Virginis Mariae. W 15 punkcie swojego Listu różańcowego Ojciec Święty cytuje odnośny fragment Traktatu o prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny, w którym wielki Apostoł Maryi stwierdza: „Ponieważ cała doskonałość nasza polega na upodobnieniu się do Chrystusa Pana, na zjednoczeniu z Nim i poświęceniu się Jemu, przeto najdoskonalszym ze wszystkich nabożeństw jest bezspornie to, które nas najdoskonalej upodabnia do Chrystusa, najściślej z Nim jednoczy i całkowicie Jemu poświęca. A że ze wszystkich stworzeń najpodobniejsza do Chrystusa Pana jest Matka Najświętsza, wynika stąd, że spośród wszystkich nabożeństw, tym, które duszę najlepiej poświęca Zbawicielowi naszemu i ją z Nim jednoczy, jest nabożeństwo do Najświętszej Panny, Jego świętej Matki. Im bardziej dusza poświęcona jest Maryi, tym zupełniej należeć będzie do Jezusa” (nr 120).
I w ten oto sposób Rosarium Virginis Mariae Jana Pawła II, odsłaniając istotną głębię modlitwy różańcowej, ukazuje w niej jeden ze skutecznych środków albo narzędzi do realizacji stojącego ciągle przed Kościołem programu poznawania, miłowania i naśladowania Chrystusa.

3. Różańcowa szkoła zawierzenia Maryi

W Liście Rosarium Virginis Mariae Jan Paweł II określił różaniec jako drogę duchową, na której Maryja jest Matką, Nauczycielką i Przewodniczką (por. RVM 37)). Ta droga prowadzi ostatecznie do Chrystusa. Podkreślił to Ojciec Święty w trzeciej części swojego Listu, gdzie czytamy: „Jedno jest pewne: jeśli powtarzanie <Zdrowaś Maryjo> zwraca się bezpośrednio do Matki Najświętszej, to z Nią i przez Nią miłość odnosi się ostatecznie do Jezusa. Powtarzanie ożywiane jest pragnieniem coraz pełniejszego upodobnienia się do Chrystusa, co stanowi prawdziwy <program> życia chrześcijańskiego” (RVM 26).
Jak to już zostało podkreślone, różaniec – według Jana Pawła II – stanowi modlitewny komentarz do maryjnego rozdziału Konstytucji Lumen gentium, uczącej o obecności Maryi w tajemnicy Chrystusa i Kościoła. Z kolei również odczytaniem tego soborowego nauczania, i to odczytaniem na wskroś oryginalnym, nazwał Ojciec Święty podczas pierwszej pielgrzymki do Ojczyzny - na Jasnej Górze -  akt oddania, zawierzenia Bogarodzicy. Tak więc, ten sam soborowy maryjny wykład znajduje się u podstaw zarówno modlitwy różańcowej, jak i aktu zawierzenia Matce Bożej. Z tej też racji te dwie wyjątkowe formy chrześcijańskiego kultu łączą się ściśle ze sobą. I tak oto różańcowa kontemplacja staje się szkołą zawierzenia Maryi.
Synowskie zawierzenie Bogarodzicy to, jak uczy w maryjnej encyklice Jan Paweł II, „przyjęcie” Matki Chrystusa – na wzór Apostoła Jana – i wprowadzenie Jej w to wszystko, co stanowi życie wewnętrzne każdego ucznia Chrystusowego, to wejście w zbawczy zasięg macierzyńskiej miłości Matki Odkupiciela (por. RM 45). Dokonuje się ono w szczególny sposób właśnie na drodze albo w szkole różańcowej kontemplacji zbawczych misteriów. Można nawet powiedzieć, że ta droga zaczyna się niejako od owego wyrażającego zawierzenie „wzięcia Maryi do siebie”. Zaś w trakcie tej drogi zawierzenie to ciągle się uzewnętrznia i pogłębia. Wyraża się ono poprzez naśladowanie Matki Jezusa i przyjmowanie Jej macierzyńskiego wstawiennictwa.
 Różańcowa kontemplacja Chrystusa i Jego zbawczych misteriów, będąca szkoła poznawania, miłowania i naśladowania naszego Odkupiciela, dokonuje się na wzór Maryi i z Jej pomocą. To Ona uczy nas swoim ewangelicznym przykładem, jak przyjmować i upodabniać się do Chrystusa, jak sprawiać, by autentycznie żył w nas Chrystus (por. Ga 4, 19). Tajemnice Jezusa, które stały się tajemnicami Maryi, teraz z kolei poprzez naśladowanie Jej stają się naszymi tajemnicami. Nasze synowskie zawierzenie Maryi jawi się zatem najpierw jako zawierzenie Jej przykładowi życia. Ten wymiar zawierzenia, nie zawsze zauważany, wyraźnie dochodzi do głosu w Rosarium Virginis Mariae. Różaniec – jak uczy Jan Paweł II – staje na służbie ideału „głębszego poznania tajemnicy Boga – to jest Chrystusa” (...) „wyjawiając <sekret>, jak można łatwiej otworzyć się na głęboką, porywającą znajomość Chrystusa. Moglibyśmy to nazwać drogą Maryi. Jest to droga przykładu Dziewicy z Nazaretu, Niewiasty wiary, milczenia i słuchania” – konkluduje Ojciec Święty (RVM 24).  To zawierzenie przykładowi Dziewicy Maryi łączy się z kolei z ufnym zawierzeniem Jej macierzyńskiemu wstawiennictwu u Syna. To przecież właśnie w modlitwie różańcowej Jej matczynemu wstawiennictwu powierzamy nasze życie i godzinę naszej śmierci – przypomina w swoim Liście różańcowym Jan Paweł II (RVM 33). To Matka Jezusa na różańcowej drodze kontemplacji „podtrzymuje wiernych swym potężnym wstawiennictwem” (RVM 37).
Ojciec Święty wspomina w Rosarium Virginis Mariae o symbolice różańcowej koronki. Nawiązuje przy tym do stwierdzenia włoskiego apostoła różańca Bł. Bartłomieja Longo, który w swojej Suplice do Królowej Różańca Świętego nazwał  różaniec „słodkim łańcuchem” łączącym nas z Bogiem (por. RVM 36 i 43). Papież podkreśla, że jest to także „ łańcuch, który pozwala nam jednoczyć się z Maryją, (Łk 1, 38), a w końcu i z samym Chrystusem...”(RVM 36). Tę symbolikę różańcowego łańcucha można odnieść niewątpliwie do aktu zawierzenia Maryi. To właśnie ten różańcowy łańcuch niejako zaprasza i prowadzi do pogłębiania i umacniania naszego synowskiego zawierzenia względem Bogarodzicy.
Tak oto różańcowa kontemplacja zbawczych misteriów, w której uczymy się poznawać, miłować i naśladować Chrystusa, staje się faktycznie chrześcijańską szkołą zawierzenia Maryi. W tej różańcowej szkole zawierzenia objawia się  w pełni prawda o tym, że akt oddania się w wierze Dziewicy Maryi jest podjętym świadomie zobowiązaniem do życia w sposób autentyczny i pełny Ewangelią przez tego, kto się zawierza. Maryja, która najdoskonalej z ludzi poznała, umiłowała i naśladowała Chrystusa, stanowi dla nas jedyny w swoim rodzaju przykład odpowiedzi danej Chrystusowi-Odkupicielowi, przykład całkowitego zawierzenia Jemu. Matka Jezusa staje się dla każdego chrześcijanina bodźcem i wezwaniem do tego, aby on również żył duchem Ewangelii, składał Bogu dar z własnego istnienia, aby we wszystkim i do końca zawierzył swojemu Odkupicielowi. Akt zawierzenia stanowi przecież jedynie macierzyńską „pomoc” Dziewicy Maryi. Nie zwalnia i nie zastępuje chrześcijanina w jego obowiązkach. Ta „pomoc” przykładu Maryi i Jej macierzyńskiego wstawiennictwa jest jednak bardzo istotna. Świadczy już o tym sam przekaz Ewangelii a także dzieje Chrystusowego Kościoła i poszczególnych wiernych. Szczególnym świadkiem tego w naszych czasach jest sam Jan Paweł II. Dał temu wyraz kolejny już raz właśnie w Liście Rosarium Virginis Mariae. Już na początku Listu różańcowego Jan Paweł II, przypominając minione lata swojej posługi Piotrowej, wyznał: „Ileż łask otrzymałem w tych latach od Najświętszej Dziewicy poprzez różaniec. Magnificat anima mea Dominum! Pragnę wznosić dziękczynienie Panu słowami Jego Najświętszej Matki, pod której opiekę złożyłem moją posługę Piotrową: Totus tuus! (RVM 2).

Podsumowując powiemy, że różaniec papieskiego Listu Rosarium Virginis Mariae jawi się nie tylko jako uświęcona tradycją i skuteczna praktyka modlitewna chrześcijańskiego Zachodu ale także, a nawet przede wszystkim, jako szkoła chrześcijańskiej formacji. Jako taki różaniec nie jest i nie może być jedynie modlitwą „do Maryi” ale modlitwą „z Maryją” i „jak Maryja”. Na tej drodze będzie on właśnie tą potrzebną nam wszystkim szkołą chrześcijańskiej formacji. To  do tej szkoły zaprasza nas Jan Paweł II. To w tej szkole możemy w pełni skutecznie, właśnie z pomocą Maryi, uczyć się poznawać, miłować i naśladować Chrystusa. Jest to szkoła dla wszystkich wierzących w Chrystusa. Jako jedni z pierwszych uczniami tej szkoły pragną być Pomocnicy Matki Kościoła              
.

Ks. Teofil Siudy
Krajowy Duszpasterz
Pomocników Matki Kościoła



 


Tajemnica pierwsza radosna


ZWIASTOWANIE Najświętszej Maryi pannie

Maryja uczy nas wiary w Boga żywego, który szuka człowieka.


Słowo Boże

W szóstym miesiącu posłał Bóg anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego Nazaret, do Dziewicy poślubionej mężowi, imieniem Józef, z rodu Dawida; a Dziewicy było na imię Maryja. Anioł wszedł do Niej i rzekł: «Bądź pozdrowiona, pełna łaski, Pan z Tobą, <błogosławiona jesteś między niewiastami>». Ona zmieszała się na te słowa i rozważała, co miałoby znaczyć to pozdrowienie. Lecz anioł rzekł do Niej: «Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. Będzie On wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron Jego praojca, Dawida. Będzie panował nad domem Jakuba na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca». Na to Maryja rzekła do anioła: «Jakże się to stanie, skoro nie znam męża?» Anioł Jej odpowiedział: «Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego osłoni Cię. Dlatego też Święte, które się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym. A oto również krewna Twoja, Elżbieta, poczęła w swej starości syna i jest już w szóstym miesiącu ta, która uchodzi za niepłodną. Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego».
Na to rzekła Maryja: «Oto Ja służebnica Pańska, niech Mi się stanie według twego słowa!» Wtedy odszedł od Niej anioł.                                                                      
(Łk 1, 26-38)

Rozważanie Kardynała Stefana Wyszyńskiego

Stoimy w obliczu wielkich zamiarów Ojca niebieskiego, który od wieków postanowił, aby z Maryi Dziewicy narodził się Syn Boży. W Nazarecie ukazuje się Jej Zwiastun Pański i zapowiada: „Oto poczniesz i porodzisz Syna” (Łk 1,31). Maryja wspierana łaską Bożą rozumie sens Zwiastowania i wyraża zgodę: „Oto Ja służebnica Pańska” (Łk 1,38). Jest dla nas wzorem posłuszeństwa i uległości wobec zamiarów Boga.
Polećmy Bogu nasze serca, aby zawsze gotowe były wykonać to, czego On od nas oczekuje.

Wprowadzenie do medytacji

Przeniosę się myślą do Nazaretu, niewielkiego wówczas miasta w Galilei. Zatrzymam się na progu domu Maryi, bo tam trwa niezwykłe spotkanie: niebo spotyka się z ziemią, Bóg staje się człowiekiem. Anioł zwiastuje Maryi, że pocznie i porodzi Syna. A stanie się to bez udziału mężczyzny.
Jak wielkiej wiary wymaga od Maryi przyjęcie zwiastowania i ogarnięcie sercem całej tajemnicy Wcielenia. Jakże się to stanie? - pyta anioła. „Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego Cię osłoni”. To Maryi wystarczyło – uwierzyła, zawierzyła Miłości. Dzięki tej wierze Bogu samemu stała się Pomocą w dziele zbawienia rodziny ludzkiej.
A ja? Czy naprawdę wierzę w Boga żywego? Czy wierzę w to, że On mnie kocha? Czy to nadaje sens mojemu życiu? On mnie stworzył, przed wiekami zaplanował, powołał do istnienia. Czy wierzę, że Bogu na mnie zależy?
Maryjo, bądź ze mną na drodze wiary. Wyjednaj mi łaskę zjednoczenia z Bogiem żywym, któremu bliski jest mój człowieczy los.
Ta wiara jest początkiem drogi Pomocnika Matki Kościoła.

Medytacja.

Modlitwa wspólnotowa, własne intencje, wezwania, śpiew.

Odmówienie tajemnicy Zwiastowania.

Zadania:

  1. Codziennie do następnego spotkania odmówię tajemnicę Zwiastowania błagając Boga przez Serce Maryi o łaskę prawdziwej, coraz głębszej wiary.
  2. Wybiorę sobie konkretną osobę i będę się modlić, aby Bóg dał jej łaskę wiary.



Tajemnica druga radosna

 

NAWIEDZENIE ŚWIĘTEJ eLŻBIETY

Maryja uczy niesienia pomocy i dzielenia się prawdą o Bogu.

Słowo Boże

W tym czasie Maryja wybrała się i poszła z pośpiechem w góry do pewnego miasta w pokoleniu Judy. Weszła do domu Zachariasza i pozdrowiła Elżbietę. Gdy Elżbieta usłyszała pozdrowienie Maryi, poruszyło się dzieciątko w jej łonie, a Duch Święty napełnił Elżbietę. Wydała ona okrzyk i powiedziała: «Błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony jest owoc Twojego łona. A skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie? Oto, skoro głos Twego pozdrowienia zabrzmiał w moich uszach, poruszyło się z radości dzieciątko w moim łonie. Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Ci od Pana». Maryja pozostała u niej około trzech miesięcy; potem wróciła do domu.
                                                                                                           (Łk 1, 39-45, 56)

Rozważanie Kardynała Stefana Wyszyńskiego

Maryja zaczyna wypełniać swoje zadanie. Ma nieść Chrystusa do ludzi. Niesie Go najpierw do Poprzednika Pańskiego – Jana, który ma przygotować drogę Chrystusowi. Jan pierwszy zetknie się z Tym, który nadchodzi, aby zbawić świat.
Gdy Maryja weszła w dom Zachariasza, drgnęło dziecię w łonie Elżbiety. Ona zaś ujawnia tajemnicę Maryi jako Matki Pana. Maryja w odpowiedzi wypowiada w Magnificat swój program i zadanie życiowe. Jest to tak zwane małe Objawienie rodzinie ludzkiej spraw Bożych.
Uwielbiamy Matkę Twoją, Panie Jezu Chryste, w Jej posłudze wobec Elżbiety i wobec całej ludzkości. Pragniemy Jej pomagać w tym posługiwaniu.

Wprowadzenie do medytacji

Maryja brzemienna idzie z pośpiechem do swojej krewnej - Elżbiety. Idzie trudną, kamienistą drogą przez górzystą pustynię Judzką. Gdy spotyka się z Elżbietą, natychmiast obie rozpoznają wielki dar Boga. Dar nie tylko dla tych dwu matek, ale dla całej ludzkości. Chodzi więc w nawiedzeniu nie tylko o zwykłą ludzką pomoc, ale o rozpoznanie planów Boga i uwielbienie Go.
Elżbieta wyraża zachwyt dla wiary Maryi. „Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła”. Raduje się Jan w łonie Elżbiety. Już działa maleńki Jezus. Maryja wypowiada chwałę Boga w cudownej pieśni Magnificat, która streszcza historię zbawczego działania Boga.
Czy odkrywam prawdę o Bogu czytając Pismo święte? Czy kieruję się wiarą w moich codziennych spotkaniach z ludźmi i czy daję świadectwo o Bogu? Czy śpieszę innym z pomocą? Czy niosę im radość? Czy rozpoznaję dary Boga w moich najbliższych, w relacjach w rodzinie, w pracy, we wspólnocie?
Maryjo, pomóż mi odnajdywać Boga w codziennym życiu, w każdym spotkaniu z drugim człowiekiem. Pragnę być Twoim Pomocnikiem wnoszącym Chrystusa wszędzie dokądkolwiek mnie poślesz.

Medytacja.

Modlitwa wspólnotowa, własne intencje, wezwania, śpiew.

Odmówienie tajemnicy Nawiedzenia.

Zadania:

  1. Codziennie do następnego spotkania odmówię tajemnicę Nawiedzenia prosząc Maryję, abym wszędzie, dokądkolwiek się udam, wnosił Jezusa, pokój i radość płynącą z Jego obecności.
  2. Odwiedzę kogoś, kto potrzebuje mojej pomocy, szczególnie w drodze do Boga.

 



Tajemnica trzecia radosna

 

nARODZENIE pANA jEZUSA

Maryja daje nam żywego Chrystusa i pomaga przyjąć przychodzącą na świat Miłość.


Słowo Boże

W owym czasie wyszło rozporządzenie Cezara Augusta, żeby przeprowadzić spis ludności w całym państwie. Pierwszy ten spis odbył się wówczas, gdy wielkorządcą Syrii był Kwiryniusz. Wybierali się więc wszyscy, aby się dać zapisać, każdy do swego miasta. Udał się także Józef z Galilei, z miasta Nazaret, do Judei, do miasta Dawidowego, zwanego Betlejem, ponieważ pochodził z domu i rodu Dawid, żeby się dać zapisać z poślubioną sobie Maryją, która była brzemienna. Kiedy tam przebywali, nadszedł dla Maryi czas rozwiązania. Porodziła swego pierworodnego Syna, owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie, gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie.
W tej samej okolicy przebywali w polu pasterze i trzymali straż nocną nad swoją trzodą. Naraz stanął przy nich anioł Pański i chwała Pańska zewsząd ich oświeciła, tak że bardzo się przestraszyli. Lecz anioł rzekł do nich: «Nie bójcie się! Oto zwiastuję wam radość wielką, która będzie udziałem całego narodu: dziś w mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel, którym jest Mesjasz, Pan. A to będzie znakiem dla was: Znajdziecie Niemowlę, owinięte w pieluszki i leżące w żłobie». I nagle przyłączyło się do anioła mnóstwo zastępów niebieskich, które wielbiły Boga słowami: «Chwała Bogu na wysokościach, a na ziemi pokój ludziom Jego upodobania». Gdy aniołowie odeszli od nich do nieba, pasterze mówili nawzajem do siebie: «Pójdźmy do Betlejem i zobaczmy, co się tam zdarzyło i o czym nam Pan oznajmił». Udali się też z pośpiechem i znaleźli Maryję, Józefa i Niemowlę, leżące w żłobie. Gdy Je ujrzeli, opowiedzieli o tym, co im zostało objawione o tym Dziecięciu. A wszyscy, którzy to słyszeli, dziwili się temu, co im pasterze opowiadali. Lecz Maryja zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu. A pasterze wrócili, wielbiąc i wysławiając Boga za wszystko, co słyszeli i widzieli, jak im to było powiedziane
                                                                                                          (Łk 2,1 - 20)

Rozważanie Kardynała Stefana Wyszyńskiego

Pan Jezus jest z nami na ziemi, liczy sobie – według ziemskiego kalendarza – blisko dwadzieścia wieków. W Betlejem był mały i drobny, okryty dziecięcym ciałem. Mógł wtedy zmieścić się w żłóbku. Dziś tak rozrósł się w Kościele swoim, że wypełnia sobą cały świat, a swoim Ciałem karmi ludy i narody.
Radujemy się, Panie Jezu Chryste, że Matka Twoja złożyła Cię w żłóbku, jak ziarno pszeniczne w roli, abyś stał się Chlebem. Matka jest po to, aby karmić. Ona karmi nas Twoim Ciałem – Tobą. Dlatego włożyła Ciebie do żłóbka, abyśmy bez obawy czerpali z niego Ciało i Krew Twoją. Wielbimy, Chryste, Twoją Matkę w Jej betlejemskiej posłudze. Pragniemy jak najczęściej żywić się Twoim Ciałem, wziętym z Maryi.

Wprowadzenie do medytacji

Ciemność nocy okrywa ziemię Betlejem pogrążoną we śnie. Ludzie zmęczeni całodzienną pracą, długą wędrówką, pilnowaniem owiec, poszli na spoczynek. Tylko Maryja i Józef czuwają w grocie na polach pasterzy. Nie znaleźli miejsca w gospodzie. W tych najbardziej niesprzyjających warunkach, w drodze przychodzi dla Maryi czas rozwiązania. Rodzi Jezusa. Trzeba Go umyć, nakarmić, przytulić - największy Skarb świata - Wcieloną Miłość, Słowo, które Ciałem się stało dla nas ludzi i dla naszego zbawienia, dla mnie. Dokonuje się to w ciszy, bez konferencji prasowej. Maryja nie narzeka na złe warunki. Bóg – Człowiek rodzi się w pasterskiej grocie, nie w specjalistycznej klinice, ani nawet w przyzwoitym domu. Wystarczy, że jest Matka cała skupiona na Nim. Maryja po wszystkie czasy jest Matką Chrystusa. Gdziekolwiek, w jakikolwiek sposób rodzi się Jezus – Ona jest. Na zawsze jest Matką Chrystusa. Ona rodzi Go także w moim sercu.
Zaproszę Maryję z Chrystusem do siebie, do swojego życia, aby przyniosła mi Boga żywego – nie tego z książki, z tradycji, z obowiązku, ale prawdziwego żyjącego Chrystusa.
Maryjo, pomóż mi odpowiedzieć Miłości, którą jest Bóg i przyjąć Go, aby także we mnie „Słowo ciałem się stało”. Spraw, abym był prawdziwie Twoim Pomocnikiem, żywą grotą betlejemską we współczesnym świecie.

Medytacja.

Modlitwa wspólnotowa, własne intencje, wezwania, śpiew.

Odmówienie tajemnicy Narodzenia.

Zadania:

  1. Codziennie do następnego spotkania odmówię tajemnicę Bożego Narodzenia błagając Maryję, aby moja Ojczyzna pozostała wierna Jej Synowi i mocna Bogiem.
  2. Ofiaruję Komunię Świętą w intencji uratowania wiary w mojej Ojczyźnie.

 


Tajemnica czwarta radosna

OFIAROWANIE PANA JEZUSA W ŚWIĄTYNI

Maryja uczy nas ofiarowania wszystkiego Bogu, nawet jeśli by miecz boleści miał przeniknąć nasze dusze.


Słowo Boże

Gdy nadszedł dzień ósmy i należało obrzezać Dziecię, nadano Mu imię Jezus, którym Je nazwał anioł, zanim się poczęło w łonie Matki.
Gdy potem upłynęły dni ich oczyszczenia według Prawa Mojżeszowego, przynieśli Je do Jerozolimy, aby Je przedstawić Panu. Tak bowiem jest napisane w Prawie Pańskim: Każde pierworodne dziecko płci męskiej będzie poświęcone Panu. Mieli również złożyć w ofierze parę synogarlic albo dwa młode gołębie, zgodnie z przepisem Prawa Pańskiego.
A żył w Jerozolimie człowiek, imieniem Symeon. Był to człowiek prawy i pobożny, wyczekiwał pociechy Izraela, a Duch Święty spoczywał na nim. Jemu Duch Święty objawił, że nie ujrzy śmierci, aż zobaczy Mesjasza Pańskiego. Za natchnieniem więc Ducha przyszedł do świątyni. A gdy Rodzice wnosili Dzieciątko Jezus, aby postąpić z Nim według zwyczaju Prawa, on wziął Je w objęcia, błogosławił Boga i mówił:
«Teraz, o Władco, pozwól odejść słudze Twemu
w pokoju, według Twojego słowa.
Bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie,
któreś przygotował wobec wszystkich narodów:
światło na oświecenie pogan
i chwałę ludu Twego, Izraela».
A Jego ojciec i Matka dziwili się temu, co o Nim mówiono. Symeon zaś błogosławił Ich i rzekł do Maryi, Matki Jego: «Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu, i na znak, któremu sprzeciwiać się będą. A Twoją duszę miecz przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu».
Była tam również prorokini Anna, córka Fanuela z pokolenia Asera, bardzo podeszła w latach. Od swego panieństwa siedem lat żyła z mężem i pozostała wdową. Liczyła już osiemdziesiąty czwarty rok życia. Nie rozstawała się ze świątynią, służąc Bogu w postach i modlitwach dniem i nocą. Przyszedłszy w tej właśnie chwili, sławiła Boga i mówiła o Nim wszystkim, którzy oczekiwali wyzwolenia Jerozolimy.
A gdy wypełnili wszystko według Prawa Pańskiego, wrócili do Galilei, do swego miasta – Nazaret. Dziecię zaś rosło i nabierało mocy, napełniając się mądrością, a łaska Boża spoczywała na Nim.   
                                                                                                           (Łk 2, 21-40)

Rozważanie Kardynała Stefana Wyszyńskiego

Dar Ojca – swojego Syna –  przynosi Maryja do Świątyni Jerozolimskiej i tam okazuje Go Ojcu. Przez to nie tylko spełnia przepis Starego Przymierza, ale sprawia, iż ofiarowanie Pana Jezusa w świątyni staje się dla nas znakiem, że w Kościele jest Chrystus. W każdej Mszy świętej jest On ofiarowany Ojcu niebieskiemu.
Panie Jezu, dziękujemy Twojej Matce, że przyniosła Ciebie do świątyni. Dziękujemy Ci, że jesteś z nami w naszych kościołach. To Matka Twoja przyprowadza nas do Ciebie. Odtąd jesteśmy razem. I pragniemy zawsze być z Tobą.

Wprowadzenie do medytacji

Dzisiaj podążamy za Maryją do Świątyni Jerozolimskiej. Wewnątrz nastrój modlitwy i oczekiwania. Jest sędziwy Symeon i Anna. Oto wchodzi Maryja i Józef. Wnoszą do Świątyni małego Jezusa. Przyszli, aby ofiarować Go Bogu.
Maryja wszystko oddała Ojcu niebieskiemu, cała jest do dyspozycji Ducha Świętego. Ma na ziemi jedyny skarb, jedynego Syna. Przychodzi złożyć Bogu najdroższy Dar. Podobnie jak kiedyś Abraham składał swojego syna Izaaka na ołtarzu ofiarnym. Zanim Jezus na krzyżu stał się wielką krwawą ofiarą za nasze grzechy, zanim przyszedł w Eucharystii na wszystkie ołtarze świata, jest przyniesiony do świątyni Jerozolimskiej w łagodnych ramionach Matki.
Maryja wnosi Zbawiciela w nasze ludzkie dzieje. Składa Go w ramiona podeszłych wiekiem ludzi – Symeona i Anny jako nowe życie. Słyszy dramatyczną zapowiedź – Syn będzie cierpiącym Mesjaszem, a Jej duszę przeniknie miecz. Będzie ona cierpiała razem ze swoim Synem. Bóg chciał Jej udziału w odkupieniu człowieka.
A ja? Czy umiem przyjąć wolę Boga? Czy umiem przyjąć cierpienie jako Boże zaproszenie do udziału w dziele Odkupienia? Człowiek swoim cierpieniem dopełnia „udręk Chrystusa”: - jak pisał św. Paweł (Kol 1, 24).
Maryjo, pomóż mi przyjąć cierpiącego za mnie Jezusa. Spraw, abym był Twoim Pomocnikiem, człowiekiem codziennego oddawania wszystkiego Bogu.

Medytacja.

Modlitwa wspólnotowa, własne intencje, wezwania, śpiew.

Odmówienie tajemnicy Ofiarowania.

Zadania:

1. Codziennie do następnego spotkania odmówię tajemnicę Ofiarowania oddając się Bogu przez ręce Maryi za zbawienie grzeszników, za ludzi, którzy pogubili się w życiu, a może nawet nie widzą jego sensu.
2.   Podejmę jakieś umartwienie, post, czyn pokutny za nawrócenie grzeszników.

 

 


Tajemnica  piąta radosna

 

ODNALEZIENIE PANA JEZUSA W ŚWIĄTYNI JEROZOLIMSKIEJ

Maryja uczy nas szukania Boga w męce, w bólu, w ciemności.


Słowo Boże

Rodzice Jego chodzili co roku do Jerozolimy na Święto Paschy. Gdy miał lat dwanaście, udali się tam zwyczajem świątecznym. Kiedy wracali po skończonych uroczystościach, został Jezus w Jerozolimie, a tego nie zauważyli Jego Rodzice. Przypuszczając, że jest w towarzystwie pątników, uszli dzień drogi i szukali Go wśród krewnych i znajomych. Gdy Go nie znaleźli, wrócili do Jerozolimy szukając Go. Dopiero po trzech dniach odnaleźli Go w świątyni, gdzie siedział między nauczycielami, przysłuchiwał się im i zadawał pytania. Wszyscy zaś, którzy Go słuchali, byli zdumieni bystrością Jego umysłu i odpowiedziami. Na ten widok zdziwili się bardzo, a Jego Matka rzekła do Niego: «Synu, czemuś nam to uczynił? Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie». Lecz On im odpowiedział: «Czemuście Mnie szukali? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca?» Oni jednak nie zrozumieli tego, co im powiedział.
Potem poszedł z nimi i wrócił do Nazaretu; i był im poddany. A Matka Jego chowała wiernie wszystkie te wspomnienia w swym sercu. Jezus zaś czynił postępy w mądrości, w latach i w łasce u Boga i u ludzi         
                                                                                        (Łk 2, 41-52)

Rozważanie Kardynała Stefana Wyszyńskiego

Od momentu, gdy Maryja przyniosła Syna do świątyni, wiemy, gdzie mamy Go szukać. Pan Jezus dał komentarz do faktu Jego zagubienia: „Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w sprawach Ojca mego?” (por. Łk 2,49). Chrystus żyjący, uświęcający, napełniający nas pokojem jest w Kościele Bożym. Tam wypełnia sprawy zlecone Mu przez Ojca. Przypomniał nam o tym Sobór Watykański II.
Chrystus żyje w każdym z nas, bo przecież „świątynią Boga jesteśmy”, „ciała nasze są poświęcone Bogu”, „Duch Boży mieszka w nas” (1 Kor 3,16). Wystarczy też skierować kroki nasze do kościoła, do domu Bożego, aby znaleźć tam Chrystusa.
Dziękujemy Ci, Panie Jezu, że Matka Twoja nauczyła nas drogi do świątyni. Naucz nas, za Jej przykładem, wskazywać ludziom drogę do Ciebie.

Wprowadzenie do medytacji

Staję w gromadzie pielgrzymów wracających z Jerozolimy. Idzie Maryja i Józef. Są spokojni, choć nie ma z nimi Jezusa. Myślą, że jest wśród krewnych. Nie ma Go w zasięgu ich wzroku, ale zapewne jest gdzieś w pobliżu. W końcu jednak zaniepokoili się i zaczynają szukać. Nigdzie Go nie ma. Co się stało? Wracają i z bólem serca szukają. Maryja z niepokojem zagląda do różnych domów, czy nie ma tam Jej Syna; przemierzają ulice i zaułki miasta. Szukają z determinacją. Muszą Go znaleźć. Wreszcie po trzech dniach szukania znajdują Go w Świątyni. Jezus zdziwiony, dlaczego Go szukają, pyta: «Czemuście Mnie szukali? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca?»  Widocznie nie wiedzieli. Nawet Maryja nie rozumiała.
Szukając Boga tak często nie rozumiem Jego obecności, Jego Trójjedynej Istoty i Jego dróg. To szukanie jest  trudne.  Skoro tak święci ludzie jak Maryja i Józef nie rozumieli i ja mam prawo nie rozumieć, ale nie wolno mi ustać w drodze, utracić nadziei, bo Bóg ciągle się objawia.
Maryjo, bądź ze mną w codziennym trudzie szukania Chrystusa. Chcę być Twoim Pomocnikiem, dążącymi do poznawania i miłowania Boga całym życiem – „Soli Deo”. „Totus Tuus”.

Medytacja .

Modlitwa wspólnotowa, własne intencje, wezwania, śpiew.

Odmówienie tajemnicy Odnalezienia.

Zadania:

  1. Codziennie do następnego spotkania odmówię tajemnicę Odnalezienia Pana Jezusa w świątyni prosząc o dar wiary dla wszystkich ludzi, którzy nie znają prawdziwego Boga i Jego miłości; dla tych, którzy Go szukają, a także dla tych, którzy Go odrzucają, lekceważą, nie zadając sobie trudu szukania prawdy.
  2. Pomogę komuś, kto szuka Boga, podsunę dobrą książkę, skontaktuję z kapłanem, powiem o rekolekcjach parafialnych lub spotkaniach grupy Pomocników.
                                                                                                    


Pierwsza tajemnica światła

CHRZEST PANA JEZUSA W JORDANIE

Maryja, Matka nasza w porządku łaski, uczy nas przyjmowania łaski Boga i współdziałania z nią.

Uzdalnia nas do tego sakrament chrztu.

Słowo Boże

Wtedy przyszedł Jezus z Galilei nad Jordan do Jana, żeby przyjąć chrzest od niego. Lecz Jan powstrzymywał Go, mówiąc: "To ja potrzebuję chrztu od Ciebie, a Ty przychodzisz do mnie?"  Jezus mu odpowiedział: "Pozwól teraz, bo tak godzi się nam wypełnić wszystko, co sprawiedliwe". Wtedy Mu ustąpił. A gdy Jezus został ochrzczony, natychmiast wyszedł z wody. A oto otworzyły Mu się niebiosa i ujrzał Ducha Bożego zstępującego jak gołębicę i przychodzącego na Niego. A głos z nieba mówił: "Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie".
    (Mt 3, 13-17)

Rozważanie Kardynała Stefana Wyszyńskiego

Czy to wszystko nie przypomina mi, że Trójca Święta, która jest dana narodom, ludom i całej ludzkości, jest w szczególny sposób dana mnie? Wprawdzie odkupienie jest powszechne, integralne, całkowite. Odkupiłeś, Chryste, moją duszę i ciało, całą ludzkość i poszczególne narody, ale przede wszystkim Bóg odkupił mnie, konkretnego człowieka, bo „propter nos homines et  propter nostram salutem descendit de caelis”. A więc to wszystko, co miłość Boża rozlała po całym świecie, w jakiś szczególny sposób koncentruje się ostatecznie we mnie. Nie „in abstracto”, pod firmamentem, czy w jakiejś nieokreślonej masie ludzkiej i nie na globie, górach, słońcu, księżycu i gwiazdach, i nie w jakimś olbrzymim, potężnym narodzie jako takim, ale wszystko ostatecznie sprowadza się do mnie!
Jakkolwiek bowiem wszczepiony jestem w nadprzyrodzony organizm, w całą rodzinę ludzką i w rodzaj wybrany, jakim jest Kościół święty, jednakże wszystko właściwie zmierza do mnie i osadza się na mnie. Wszystko ostatecznie jest moje. - Wszystko (...) jest wasze”. Cały ten porządek przyrodzony i nadprzyrodzony. Wszystko jest wasze, wyście Chrystusowi, a Chrystus – Boży.
By pojąć Ciebie, mojego Mieszkańca, [to ja, ochrzczony w imię Ojca], Syna i Ducha Świętego, nauczany w imię Trójcy Świętej, muszę niejako zajrzeć do Ciebie, chociaż na moment, na ile mi myśl, wyobraźnia, wiedza, wiara i łaska pozwolą. Muszę zajrzeć do Twojego serca – Trójco Święta, Serce mojego serca! Przecież Ty jesteś wzorem i modelem mojego serca i nie możesz mi być obca. Coś musi być we mnie, co odpowiada niejako Twej istności. Jesteś we mnie, ale ja pragnę dobrać się do Twego istnienia, aby – na ile to możliwe – zrozumieć: Kto jest Ten?
Przecież woda chrztu nie spłynęła tylko po mojej głowie. Ona jak w ziemię wsiąkła łaską sakramentalną we mnie, w moją ziemię, w ziemię mojego ciała i mojej duszy. Przeniknęła mnie i jest we mnie.

Wprowadzenie do medytacji

Przeczytany fragment Ewangelii św. Mateusza przenosi nas do kraju Pana Jezusa nad rzekę Jordan, tam gdzie żyje i działa św. Jan Chrzciciel. Przychodzą do niego wielkie rzesze ludzi. Przemawia do nich z mocą, wzywa do pokuty i nawrócenia. Ludzie wchodzą do rzeki Jordan, św. Jan polewa ich głowy wodą na znak oczyszczenia z grzechów. Niespodziewanie przychodzi Jezus, aby przyjąć od Jana chrzest pokuty.
Jan Chrzciciel jest zaskoczony, zażenowany. On wie kim jest Jezus. „To ja potrzebuję chrztu od Ciebie” - mówi. Ale Jezus nalega, prosi swojego Poprzednika: „ustąp, godzi się wypełnić wszystko co sprawiedliwe”. Jezus wchodzi do rzeki. Jan posłuszny swojemu Panu udziela Mu chrztu. I oto otwierają się niebiosa. Zstępuje Duch Boży w postaci gołębicy. Jednocześnie wszyscy słyszą z wysokości niebios głos: „ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie”.
Jezus nie potrzebował chrztu pokuty, ale chciał wejść w całe nasze ludzkie dzieje, wypełnić wszystko, co nakazywało Prawo i Prorocy. Zbawiciel przyjął chrzest Janowy nie po to, aby woda tego chrztu obmyła Go z jakiejkolwiek przewiny, On był Święty, nieskalany. On nasze grzechy wziął na siebie.
To wydarzenie zapowiada sakrament chrztu w Kościele świętym. Gdy przyjmuję chrzest, Jezus mnie ogarnia. Uwalnia mnie od grzechu pierworodnego, który zerwał przyjaźń człowieka z Bogiem w raju. Przez sakrament chrztu Jezus wszczepia mnie w siebie, aby zanieść mnie do Ojca. Odtąd prawdziwie jestem dzieckiem Boga, mam udział w Jego życiu. Odtąd Ojciec, Syn i Duch Święty mieszka we mnie. Odtąd już nigdy nie jestem sam, nie jestem sama, jest we mnie Bóg.
To jest podstawowa prawda chrześcijańskiej formacji Pomocnika Matki Kościoła.
Matko łaski Bożej, pomóż mi podziękować Bogu za ten niepojęty dar Jego przyjaźni, za chrzest święty. Pomóż mi odnowić to fundamentalne przymierze z Bogiem, które zaprasza mnie do nieodwołalnej przynależności, do miłowania Boga i Jego dzieci. Pragnę dzielić się tym darem z innymi.

Medytacja .

Modlitwa wspólnotowa, własne intencje, wezwania, śpiew.

Odmówienie tajemnicy: Chrzest Pana Jezusa w Jordanie.

Zadania

1. Codziennie odmówię dziesiątek różańca, aby podziękować Bogu za sakrament chrztu. Odnowię świadomie, podjęte za mnie przez rodziców, przyrzeczenia chrzcielne.
2. Zatroszczę się o kogoś, kto nie jest ochrzczony. Otoczę go modlitwą, a jeśli zajdzie potrzeba pomogę skontaktować się z kapłanem.




Druga tajemnica światła

OBJAWIENIE SIĘ CHRYSTUSA NA WESELU W KANIE GALILEJSKIEJ

Maryja, Arka Przymierza, uczy nas wierności przymierzu z Bogiem. Troską swojego serca ogarnia przymierze dwojga ludzi, zawarte w sakramencie małżeństwa.


Słowo Boże

Trzeciego dnia odbywało się wesele w Kanie Galilejskiej i była tam Matka Jezusa. Zaproszono na to wesele także Jezusa i Jego uczniów. A kiedy zabrakło wina, Matka Jezusa mówi do Niego: "Nie mają już wina". Jezus Jej odpowiedział: "Czyż to moja lub Twoja sprawa, Niewiasto? Czyż jeszcze nie nadeszła godzina moja?" Wtedy Matka Jego powiedziała do sług: "Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie". Stało zaś tam sześć stągwi kamiennych przeznaczonych do żydowskich oczyszczeń, z których każda mogła pomieścić dwie lub trzy miary. Rzekł do nich Jezus: "Napełnijcie stągwie wodą!" I napełnili je aż po brzegi. Potem do nich powiedział: "Zaczerpnijcie teraz i zanieście staroście weselnemu!" Oni zaś zanieśli. A gdy starosta weselny skosztował wody, która stała się winem - nie wiedział bowiem, skąd ono pochodzi, ale słudzy, którzy czerpali wodę, wiedzieli - przywołał pana młodego i powiedział do niego: "Każdy człowiek stawia najpierw dobre wino, a gdy się napiją, wówczas gorsze. Ty zachowałeś dobre wino aż do tej pory". Taki to początek znaków uczynił Jezus w Kanie Galilejskiej. Objawił swoją chwałę i uwierzyli w Niego Jego uczniowie.
 (J 2, 1-11)

Rozważanie Kardynała Stefana Wyszyńskiego

„Chrystus sam nazwał się Oblubieńcem, który przychodzi na ziemię, aby poślubić ludzkość odkupioną i zjednoczoną w Kościele. Uczta weselna w Kanie ma być wymowną ilustracją tej tajemnicy. Aby tym wydatniej odsłonić swoją moc, Chrystus „uprzedza godzinę swoją” i przemienia wodę w wino. Objawia chwałę swoją, aby „uwierzyli weń uczniowie Jego” (por. J 2, 11).         Prawdziwym Oblubieńcem uczty weselnej jest więc Chrystus, który zasiadł do stołu, przy którym już pozostanie w życiu i w pracy Kościoła aż do skończenia świata. Ale w uroczystości weselnej w Kanie widzimy obok Chrystusa – Maryję. Ufność Maryi w moc słowa skłoniła Chrystusa do tego, że zaczyna działać i przyspiesza godzinę cudów. Chrystus i Maryja zawsze działają razem w Kościele Bożym. Wystarczy, że Maryja dostrzega jakiś brak czy ludzką niedolę, zaczyna szeptać o niej swojemu Synowi, który widząc ufność Matki ku sobie – działa, choćby jeszcze nie nadeszła „godzina Jego”. Tych Dwoje będzie działać nie tylko w Kanie Galilejskiej, ale w każdej „Kanie” w Kościele Chrystusowym, aż do skończenia świata...”

Wprowadzenie do medytacji

Kana Galilejska, niewielkie miasteczko, rozbrzmiewa radością uczty weselnej. Jest para młodych. Jest Maryja. Przychodzi też Jezus ze swoimi uczniami.
Wesele trwało wówczas kilka dni. W pewnym momencie Maryja widzi, że zaczyna brakować wina, młodym grozi kompromitacja, wielka przykrość na progu nowego życia. Maryja zwraca się do Jezusa z prośbą: „Synu, wina nie mają”. Ona zna swojego Syna. Jest Jego pierwszą, najwierniejszą Uczennicą. Ona zna Jego moc i wie, że może Go poprosić. Wie, że to jest ważne. A dotyczy nie tylko dwojga młodych ludzi, ale także Jej Syna. Kończy się etap Jego życia ukrytego, zaczyna się nowy etap drogi zbawienia – publiczna działalność Jezusa.
Spokojnie mówi Maryja do sług wesela: „zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie”. I powiedział im: „napełnijcie stągwie wodą”. I napełnili je aż po brzegi. Gorliwi byli słudzy, nanosili pełne stągwie. A potem Jezus kazał im zaczerpnąć i zanieść staroście weselnemu. Okazało się, że w stągwiach była już nie woda, ale wyborne wino. „Taki to początek znaków uczynił Jezus w Kanie Galilejskiej. Objawił swoją chwałę i uwierzyli w Niego Jego uczniowie”.
Ten pierwszy znak uczynił Jezus na prośbę swojej Matki dla dobra młodego małżeństwa. Miłość i oddanie dwojga ludzi Chrystus czyni sakramentem w Kościele. Już w raju widział Bóg, że nie jest dobrze, aby człowiek był sam. Więź dwojga ludzi: mężczyzny i kobiety, ich wzajemna miłość i rodzicielstwo jest planem Boga. Małżeństwo jest powołaniem, jest nierozerwalne.
A jak wygląda moje życie, moja relacja z mężem, z żoną? Może i nam jest potrzebny cud przemiany. Może brakuje nam wina miłości? Miejmy odwagę prosić razem z Maryją o pomoc Jezusa.
Cud w Kanie Galilejskiej to obraz wielkich godów Kościoła. Chrystus Oblubieniec przygarnia każdego z bezgraniczną miłością.
Dla mnie jako Pomocnika Matki Kościoła ważna jest pewność, że Bóg przenika całe ludzkie życie: małżeńskie, rodzinne, samotne, konsekrowane. Uczyć się będę od Chrystusa i Jego Matki wrażliwości na potrzeby innych ludzi, nawet te najbardziej zwykłe, codzienne.
Maryjo, Arko Przymierza, powiedz Twojemu Synowi jak bardzo brak nam dzisiaj prawdziwej miłości. Powiedz Twojemu Synowi o tysiącach rozbitych małżeństw, osamotnionych dzieci, skłóconych rodzin.  Powiedz Twojemu Synowi o wszystkich ludziach, którzy czują się samotni, którzy mają inne powołania niż małżeństwo. I oni są wezwani do miłowania, do przymierza z Bogiem. Poproś Twojego Syna, aby nikomu nie zabrakło wina miłości.

Medytacja.

Modlitwa wspólnotowa, własne intencje, wezwania, śpiew.

Odmówienie tajemnicy: Objawienie się Chrystusa na weselu w                                       Kanie Galilejskiej.

Zadania:

1. Codziennie odmówię tajemnicę Objawienia się Pana Jezusa w Kanie Galilejskiej. Odnowię swoją wewnętrzną więź ze swoim małżonkiem. Otoczę modlitwą jeżeli nie żyje. W ramach spotkań Wspólnoty można odnowić przyrzeczenia małżeńskie.
Jeśli nie mam męża, żony odnowię moją wewnętrzną więź z Chrystusem, który jest Oblubieńcem Kościoła.
2. Widząc, jak wiele małżeństw jest zagrożonych, będę się modlić o wierność, aby ocalić jak najwięcej małżeństw przed rozbiciem.

 

 


Trzecia tajemnica światła

 

GŁOSZENIE KRÓLESTWA BOŻEGO
I WzyWANIE DO NAWRÓCENIA

Maryja, wierna Uczennica Chrystusa, uczy nas przyjmowania Królestwa Bożego, prowadzi drogą nawrócenia, budzi ufność, że w sakramencie pokuty i namaszczenia chorych Bóg miłosierny odpuszcza nam wszystkie winy.

Słowo Boże

Pewnego dnia, gdy nauczał, siedzieli przy tym faryzeusze i uczeni w Prawie, którzy przyszli ze wszystkich miejscowości Galilei, Judei i Jerozolimy. A była w Nim moc Pańska, że mógł uzdrawiać. Wtem jacyś ludzie niosąc na łożu człowieka, który był sparaliżowany, starali się go wnieść i położyć przed Nim. Nie mogąc z powodu tłumu w żaden sposób go przynieść, wyszli na płaski dach i przez powałę spuścili go wraz z łożem w sam środek przed Jezusa. On widząc ich wiarę rzekł: "Człowieku, odpuszczają ci się twoje grzechy". Na to uczeni w Piśmie i faryzeusze poczęli się zastanawiać i mówić. "Któż On jest, że śmie mówić bluźnierstwa? Któż może odpuszczać grzechy prócz samego Boga?" Lecz Jezus przejrzał ich myśli i rzekł do nich: "Co za myśli nurtują w sercach waszych? Cóż jest łatwiej powiedzieć: "Odpuszczają ci się twoje grzechy", czy powiedzieć: "Wstań i chodź"? Lecz abyście wiedzieli, że Syn Człowieczy ma na ziemi władzę odpuszczania grzechów" - rzekł do sparaliżowanego: "Mówię ci, wstań, weź swoje łoże i idź do domu!" I natychmiast wstał wobec nich, wziął łoże, na którym leżał, i poszedł do domu, wielbiąc Boga."
                                                                                                           (Łk 5, 17-25)

Rozważanie Kardynała Stefana Wyszyńskiego

Nie masz na świecie takiej siły, która byłaby zdolna zatrzeć w nas całkowicie podobieństwo Boże. Nie uczynią tego nawet tragiczne wysiłki pesymistów i zgorzknialców, dopatrujących się w twarzy ludzkiej śladów nieludzkich. Nawet sprzysiężenie milczenia o Bogu. Nawet planowe wychowanie ateistyczne. Krew Boża odezwie się w człowieku wpierw czy później. Sam dosłuchasz się tętna tej Krwi w ciemnościach zwątpienia i rozpaczy.
„Wstanę i pójdę do Ojca”. Nie zdołasz, Ojcze, wyrzec się Twego dzieła i Twego ojcostwa. Nie jestem wszechmocny, bym zdołał zniweczyć w sobie Twoje ojcostwo. Weźmiesz mnie w ramiona, jak dobry samarytanin, opatrzysz rany moje, wlejesz w nie oliwę pokoju i powiesz: Żyj! Bo Ty nie chcesz śmierci. Jesteś Bogiem żywych, a nie umarłych”.

Wprowadzenie do medytacji

Niesamowite wydarzenie opowiada nam św. Łukasz. Oto Jezus siedzi i naucza otoczony gromadą faryzeuszy i uczonych w Prawie, którzy przyszli, aby Go słuchać, ze wszystkich miejscowości Galilei, Judei i Jerozolimy.
Już rozeszła się po okolicy wieść, że Jezus ma moc uzdrawiania. I oto jacyś dobrzy ludzie przynieśli człowieka sparaliżowanego razem z jego łożem, wierząc, że Jezus mu pomoże i uzdrowi go. Przyszli, natrudzili się, a tu nie mogą wejść do domu, gdzie jest Jezus, bo natłoczyło się tyle ludzi, że nie ma już miejsca. Ale oni nie rezygnują. Nie mogą wejść przez drzwi, trzeba próbować górą, przez dach. Rozebrali powałę i razem z łóżkiem spuścili człowieka chorego w środek izby przed Jezusa. Jakie zdumienie musiało ogarnąć wszystkich zgromadzonych. Ale Jezus nie pogniewał się na gwałtowników za to zamieszanie. Widzi ich wiarę. Zwraca się do paralityka: „odpuszczają ci się grzechy”. Na te słowy oburzają się wewnętrznie uczeni w Prawie – przecież tylko Bóg ma moc odpuszczania grzechów. Jezus przejrzał ich myśli i powiedział: „co za myśli nurtują w sercach waszych? Cóż jest łatwiej powiedzieć: odpuszczają ci się twoje grzechy, czy powiedzieć: wstań i chodź?  I żeby wiedzieli, że Syn Człowieczy ma na ziemi władzę odpuszczania grzechów – do sparaliżowanego: „mówię ci wstań, weź swoje łoże i idź do domu”. I tak się stało. Paralityk wstał, wziął swoje łoże i szczęśliwy poszedł do domu.
Sami często jesteśmy duchowo takimi paralitykami. Postanawiamy, chcemy dobrze i znowu upadamy, jakbyśmy byli związani jakąś niemocą i bezwładem. Często załamuje nas i zniechęca nasza ludzka słabość. Dla jednych kończy się ona buntem przeciwko Bogu – skoro nie jestem w stanie zachować Bożych przykazań, wobec tego lepiej uznać, że Boga nie ma, albo jest gdzieś daleko obojętny wobec moich spraw, więc mogę żyć tak jak ja chcę, jakby Boga nie było. Królestwo Boże nie jest dla mnie, to dla wybranych. Ja mam swoją rodzinę, pracę, znajomych. To mi wystarczy.
Innych ludzka słabość przygnębia: nie warto się nawracać – mówią – bo i tak upadnę. Tak się starałem, tak bardzo chciałem być inny i wszystko na próżno. Ciągle to samo.
A tak naprawdę moja człowiecza słabość to miejsce na moc Boga, to szansa dla mnie, jak dla tego ewangelicznego paralityka. Sam z siebie nic nie mogę. To prawda. „Beze Mnie nic uczynić nie możecie” - mówi Jezus. Ale z Nim mogę wszystko. Dlatego Chrystus pochyla się nad nami w sakramencie pokuty i w sakramencie namaszczenia chorych i ciągle na nowo powtarza: „odpuszczają ci się grzechy”. „Wstań, weź swoje łoże i chodź”.
Pomocnik Matki Kościoła to człowiek który ciągle wraca do Boga, ufa Jego miłosierdziu. Wie, że dopóki walczy, jest zwycięzcą, bo dobry Bóg patrzy nie na doskonałość, ale na pokorną miłość.
Maryjo, Ucieczko grzesznych, pomóż nam uwierzyć, że Królestwo Boże jest w nas i dla nas. Pomóż ciągle wracać do Boga i dźwigać innych tak, jak ci przyjaciele paralityka. Daj nam wiarę i nieustępliwość w poszukiwaniu Chrystusa, codziennie od nowa. Tylko pycha i pewność swojej doskonałości oddala od Boga, zamyka Mu dostęp do naszego serca. Poczucie słabości i grzeszności jest otwartą bramą dla Jego miłosierdzia.

Medytacja .

Modlitwa wspólnotowa, własne intencje, wezwania, śpiew.

Odmówienie tajemnicy: Głoszenie Królestwa Bożego i wezwanie do nawrócenia

Zadania:

  1. Codziennie odmówię dziesiątek różańca rozważając tajemnicę Głoszenia Królestwa i wzywanie do nawrócenia. Podziękuję Bogu za sakrament pokuty, za wszystkie rozgrzeszenia, za miłosierdzie Boga, który nieustanie dźwiga mnie z grzechów i słabości. Jeżeli dawno nie byłem u spowiedzi, skorzystam z sakramentu pokuty, aby na nowo pójść całkowicie za Chrystusem.
  2. Modlić się będę za ludzi, którzy dawno nie byli u spowiedzi  i nie mają odwagi przyjąć tego sakramentu. Będę prosił Chrystusa, razem z Jego Matką, o wiarę w miłosierdzie Boże dla wszystkich, którym tej wiary brak.

 


Czwarta tajemnica światła

PRZEMIENIENIE  NA GÓRZE TABOR

Maryja, Oblubienica Ducha Świętego, otwiera nas na tajemnicę przemiany. Aby wytrwać w ciągłym zmaganiu z mocami ciemności, trzeba wpatrywać się ciągle w blask chwały przemienionego Jezusa. Tego daru udziela nam Duch Święty w sakramencie bierzmowania.


Słowo Boże

W jakieś osiem dni po tych mowach wziął z sobą Piotra, Jana i Jakuba i wyszedł na górę, aby się modlić. Gdy się modlił, wygląd Jego twarzy się odmienił, a Jego odzienie stało się lśniąco białe. A oto dwóch mężów rozmawiało z Nim. Byli to Mojżesz i Eliasz. Ukazali się oni w chwale i mówili o Jego odejściu, którego miał dokonać w Jerozolimie. Tymczasem Piotr i towarzysze snem byli zmorzeni. Gdy się ocknęli, ujrzeli Jego chwałę i obydwóch mężów, stojących przy Nim. Gdy oni odchodzili od Niego, Piotr rzekł do Jezusa: "Mistrzu, dobrze, że tu jesteśmy. Postawimy trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza". Nie wiedział bowiem, co mówi. Gdy jeszcze to mówił, zjawił się obłok i osłonił ich; zlękli się, gdy [tamci] weszli w obłok. A z obłoku odezwał się głos: "To jest Syn mój, Wybrany, Jego słuchajcie!" W chwili, gdy odezwał się ten głos, Jezus znalazł się sam.
  (Łk 9, 28-36a)

Rozważanie Kardynała Stefana Wyszyńskiego

Trzeba było wyjątkowego powodu, aby Chrystus pokazał się inny niż zazwyczaj. Stało się to na Taborze, w bardzo niewielkim gronie, bo zaledwie przy trzech wybranych uczniach...
Nadchodziła chwila, w której Bóg – człowiek miał duszę Swoją oddać za braci swoich. Chrystus dobrze się znał na ludziach! Jak dobrze wiedział, że ci Jego kochani ludzie, świadkowie Jego codziennego życia, świętości, cudów, nauki – w momencie próby tak łatwo i szybko zapomną o wszystkim i odejdą. „Uderzą w Pasterza, a rozproszą się owce” (Mk 14, 27).

Wprowadzenie do medytacji

 Jezus idzie na górę, aby się modlić. Zabiera ze sobą Piotra, Jana i Jakuba. Tych samych apostołów zabierze później do Ogrójca.
Na modlitwie ogarnia Jezusa chwała Boża. Zmienia się wygląd Jego twarzy, a szaty stają się lśniąco – białe. Uczniowie widzą tę zmianę, ale zmęczeni zasypiają, podobnie jak później w Ogrójcu, jak często my w życiu. Gdy się ocknęli, zobaczyli, że Jezus rozmawia z Mojżeszem i Eliaszem.
Uczniom dobrze było na Górze Przemienienia. Chętnie by już tam pozostali. Chcą nawet postawić trzy namioty. Nagle okrywa ich obłok. Uczniowie przestraszyli się. Z obłoku słyszą głos: „to jest Syn Mój wybrany, Jego słuchajcie”. W tym momencie, gdy obłok znika, widzą, że Jezus został sam. Zadziwieni mikną i nikomu potem o tym nie mówią.
Znamienne jest to, że Jezus zabrał tych samych uczniów na Górę Przemienienia i do Ogrójca, jakby chciał ich umocnić w wierze, aby nie zwątpili, gdy ujrzą Go sponiewieranego, oplutego, ubiczowanego. Niewiele zapamiętali z Góry Przemienienia, bo w czasie męki Chrystusa został przy nim tylko Jan, Piotr się zaparł. Jakub uciekł z resztą Apostołów.
Dopiero Duch Święty przemienił ich życie, umocnił ich, obdarował męstwem.
I nasze życie nie przemieni się bez pomocy Ducha Świętego. Dlatego Kościół umacnia nas sakramentem bierzmowania.
Życie Pomocników Matki Kościoła – to życie ludzi przemienionych, otwierających się na moc Ducha Świętego, odważnych w wyznawaniu Chrystusa i miłowaniu bliźnich nawet wtedy, gdy wszyscy ich opuszczają.
Maryjo, Oblubienico Ducha Świętego, uproś nam łaskę przemiany, uproś nam nowe życie w Duchu Świętym, bo nawrócenie to zachwyt chwałą Boga, całkowity zwrot ku Niemu, pójście za Jego miłością, która przemienia nasze życie i świat.

Medytacja .

Modlitwa wspólnotowa, własne intencje, wezwania, śpiew.

Odmówienie tajemnicy: Przemienienie Pańskie.

Zadania:

1. Codziennie odmówię tajemnicę Przemienienia Pańskiego. Podziękuję Bogu za sakrament bierzmowania. Jeszcze raz otworzę się na przyjście Ducha Świętego, który nieustannie ogarnia mnie miłością. Pomyślę, co chciałbym zmienić w moim życiu. Uświadomię sobie, że nie uczynię tego własnymi siłami bez pomocy Ducha Świętego.
2. Będę prosić Chrystusa przez Serce Maryi, aby Duch Święty przyszedł ze swoją mocą miłości do mojej rodziny, do środowiska mojej pracy. Jeżeli znam kogoś, kto nie był u bierzmowania, zatroszczę się o niego.

 


Piąta tajemnica światła

 

USTANOWIENIE EUCHARYSTII 

Maryja, Niewiasta Eucharystii, prowadzi nas do swojego Syna, który w tajemnicy Eucharystii pozostał z nami aż do skończenia świata. Wyprasza nam łaskę głębokiej komunii z Chrystusem szczególnie przez sakrament Eucharystii i nierozerwalnie złączony z nim sakrament kapłaństwa.


Słowo Boże

A gdy nadeszła pora, zajął miejsce u stołu i Apostołowie z Nim. Wtedy rzekł do nich: "Gorąco pragnąłem spożyć Paschę z wami, zanim będę cierpiał. Albowiem powiadam wam: Już jej spożywać nie będę, aż się spełni w królestwie Bożym". Potem wziął kielich i odmówiwszy dziękczynienie rzekł: "Weźcie go i podzielcie między siebie; albowiem powiadam wam: odtąd nie będę już pił z owocu winnego krzewu, aż przyjdzie królestwo Boże". Następnie wziął chleb, odmówiwszy dziękczynienie połamał go i podał mówiąc: "To jest Ciało moje, które za was będzie wydane: to czyńcie na moją pamiątkę!" Tak samo i kielich po wieczerzy, mówiąc: "Ten kielich to Nowe Przymierze we Krwi mojej, która za was będzie wylana.
 (Łk 22, 14-20)

Rozważanie Kardynała Stefana Wyszyńskiego

Od chwili, gdy Słowo w łonie Dziewicy Ciałem się stało, aby się „Człowiek na świat narodził”, Bóg tak upodobał sobie w tym sposobie, że wraca do wnętrza ludzkiego, jakby ziarno pszeniczne, w każdej Komunii świętej, by przez to ponowne wcielenie mógł się z Boga rodzić każdy człowiek. Odtąd Chrystus ukrywa się starannie w łonie ludzkim, aby się w każdym powtarzało Boże Narodzenie. Eucharystyczny Bóg szuka nieustannie swego Betlejem, swego żłóbka. Często brak Dlań miejsca w gospodzie, ale kto Go przyjmie, stajnia jego zmienia się w świątynię, a człowiek jest ubóstwiony.
Eucharystia rodzi nowy rodzaj ludzki. Jest kolebka nowej ludzkości – ciężarnej Bogiem; ludzkości rodzącej Boga światu, roznoszącej Boże Ciało do wszystkich zakątków życia, wnoszącej Boże życie do wszystkich grobów. Dlatego Eucharystia jest Zmartwychwstaniem, bo ona nieustannie kiełkuje w duszach ludzkich nowym życiem, które odwala i rozsadza zmurszałe kamienie zamierającego świata. 

Wprowadzenie do medytacji

Pan Jezus zasiada z uczniami do ostatniej Wieczerzy. Zbliża się godzina Jego odejścia z tego świata. Gorąco pragnie być z ludźmi. Jeszcze chwila, a skończy się czas fizycznego pobytu Jezusa na ziemi. Jeszcze męka, śmierć, zmartwychwstanie i powrót do Ojca. Jezus wie, jak bardzo my ludzie jesteśmy słabi, wie jak bylibyśmy samotni i bezsilni bez Niego. Dokonuje więc niepojętego cudu miłości. Pozostaje z nami w Eucharystii. Pozwala nam karmić się swoim Ciałem i Krwią. On prawdziwie jest obecny w Eucharystii. Powiedział przecież: „to jest ciało moje”, „to jest krew moja”. Przychodzi do mnie w sakramencie Eucharystii żywy i prawdziwy Chrystus, istotowo ten sam, który chodził po ziemi dwa tysiące lat temu, uzdrawiał, nauczał, pochylał się nad biednymi, chorymi i grzesznikami. On prawdziwie przychodzi do mnie. A ja? Jak nieraz obojętnie Go przyjmuję. Nawet nie znajduję czasu, aby Go w sercu przywitać, spotkać się z Nim, uwielbić Go, podziękować i zawierzyć Mu swoje życie.
Nie ma Eucharystii bez kapłaństwa. To kapłan musi wypowiedzieć słowa: „to jest Ciało moje” - aby była Eucharystia. Sakrament kapłaństwa to wielki dar dla Kościoła, to przedłużenie obecności Chrystusa. Jak bardzo powinniśmy się troszczyć o naszych kapłanów, być ich pomocnikami, mniej krytykować a więcej się modlić.
Aby być Pomocnikiem Matki Kościoła trzeba pragnąć tego, co jest największym pragnieniem Matki. A Jej najważniejszą misją w Kościele jest rodzić Chrystusa i dawać Go ludziom. Komunia z Chrystusem to najważniejsze zadanie Pomocnika. Z tej komunii rodzi się więź z ludźmi i pragnienie niesienia im pomocy.
Maryjo, Matko Ciała i Krwi Chrystusa, Niewiasto Eucharystii, wyproś nam głęboką miłość do Chrystusa w Eucharystii, prowadź nas do komunii z Nim. Pomóż zrozumieć, że Eucharystia to sakrament miłości Boga i człowieka, sakrament, który jednoczy z Bogiem i z ludźmi. Otaczaj opieką kapłanów, których stawiasz na naszych drogach. Dziękujemy Ci za ich posługę, za ofiarę ich życia i wierność Bogu.

Medytacja .

Modlitwa wspólnotowa, własne intencje, wezwania, śpiew.

Odmówienie tajemnicy: Ustanowienie Eucharystii.

Zadania:

1. Codziennie odmówię tajemnicę Eucharystii. Będzie to moje dziękczynienie Chrystusowi za to, że pozostał z nami na ziemi, że w każdej ofierze Mszy świętej przemienia chleb w swoje Ciało, a wino w swoją Krew.
 2. Podziękuję też Bogu za dar kapłaństwa. Otoczę modlitwą kapłanów z mojej parafii.

 


Pierwsza tajemnica bolesna

 

mODLITWA pANA JEZUSA W OGRÓJCU

Maryja, Matka Zbawiciela uczy nas przyjmowania woli Boga Ojca z miłością i pełnym oddaniem, tak jak Jej Syn, z wiarą, że Bóg zwycięży.

Słowo Boże

A kiedy przyszli do ogrodu zwanego Getsemani, rzekł Jesus do swoich uczniów: „Usiądźcie tutaj, Ja tymczasem będę się modlił”. Wziął ze sobą Piotra, Jakuba i Jana i począł drżeć i odczuwać trwogę. I rzekł do nich: „Smutna jest moja dusza aż do śmierci; zostańcie tu i czuwajcie!”. I odszedłszy nieco daje, upadł na ziemię i modlił się, żeby – jeśli to możliwe – ominęła Go ta godzina. I mówił; „Abba, Ojcze, dla Ciebie wszystko jest możliwe, zabierz ten kielich, ode Mnie! Lecz nie to, co ja chcę, ale to co Ty (niech się stanie)”.
Potem wrócił i zastał ich śpiących. Rzekł do Piotra: „Szymonie, śpisz? Jednej godziny nie mogłeś czuwać? Czuwajcie i módlcie się, abyście nie ulegli pokusie; duch wprawdzie ochoczy, ale ciało słabe”. Odszedł znowu i modlił się, powtarzając te same słowa. Gdy wrócił, zastał ich śpiących, gdyż oczy ich były snem zmożone, i nie wiedzieli, co mu odpowiedzieć.
Gdy przyszedł po raz trzeci, rzekł do nich: „Śpicie dalej i odpoczywacie? Dosyć! Przyszła godzina, oto Syn Człowieczy będzie wydany w ręce grzeszników. Wstańcie, chodźmy, oto zbliża się mój zdrajca”.
(Mk 14,32-42)

Rozważanie Kardynała Stefana Wyszyńskiego

 Przyklękniemy wokół Pana Jezusa, otoczymy Go społem. Uczynimy to po cichu, aby nie pobudzić Apostołów, którzy śpią. Przysuniemy się bardzo blisko, aby Jezus wiedział, że nie jest sam w godzinie konania. I wspólnie z Nim będziemy patrzyli na kielich, który Anioł Boży przyniósł Mu od Ojca. „Czyż kielicha, który mi dał Ojciec, nie będę pił?” (por. J 18,11) Czy nie wezmę udziału w Dziele Ojca, który pragnie, aby wszystkie dzieci Jego uwierzyły, że mają Ojca w niebie? Syn Boży pragnie w tej chwili okazać swoją pełną uległość, wobec Ojca. Patrzymy na kielich, który trzyma i pragniemy uczyć się od Chrystusa uległości wobec najlepszego naszego Ojca.

Wprowadzenie do medytacji

 W tej tajemnicy zabierasz nas Jezu, do Ogrodu Oliwnego. Zbliża się najboleśniejszy czas w całym Twoim życiu na ziemi. Jako Syn Boży widzisz, co Cię czeka – jak straszna męka, jaka pogarda, odrzucenie i śmierć na Krzyżu. Jako człowiek lękasz się. Masz przecież ludzkie ciało wrażliwe na ból, nie jesteś z żelaza. Mocujesz się z sobą, aż krwawy pot występuje na Twoje czoło. Prosisz Ojca – „zabierz ten kielich ode Mnie”. Ale zaraz wypowiadasz swoją zgodę – „lecz nie to co Ja chcę, ale to co Ty (niech się stanie)”. Ty wiesz, że  nie ma innej drogi, aby przywrócić człowieka Bogu, aby go wykupić z niewoli szatana. Kochasz człowieka tak samo jak Ojciec, dlatego przyjmujesz jego wolę. A ja?
Matko Zbawiciela, Ty wiesz, jak często uciekam przed cierpieniem; kurczę się wewnętrznie; nie rozumiem; buntuję się, pytam – dlaczego ja? Pomóż mi powiedzieć Bogu TAK na Jego plany, na Jego wolę w moim życiu. Pomóż mi przyjąć krzyż nie tylko za moje winy, ale za grzeszników, którzy tak często odrzucają Boga, lekceważą Go, żyją, tak jakby Boga nie było. Maryjo, Ucieczko grzeszników, chcę współdziałać z Twoim Synem dla zbawienia mojego i bliźnich. Chcę być Jego i Twoim Pomocnikiem, ale Ty mnie umacniaj, bądź ze mną, gdy będę chciał uciec z mojego Ogrodu Oliwnego i zostawić Jezusa samego.

Medytacja .

Modlitwa wspólnotowa, własne intencje, wezwania, śpiew.

Odmówienie tajemnicy: Modlitwa w Ogrójcu.

Zadania:

  1. Odmawiając codziennie modlitwę ”Ojcze nasz” zatrzymam się przy słowach „Bądź wola Twoja” i odmówię je świadomie z całym pragnieniem pełnienia woli Boga
  2. Modlitwą ogarnę tych ludzi, którzy nie mają świadomości grzechu i dobra Odkupienia.

 


Druga tajemnica bolesna

bICZOWANIE PANA JEZUSA

Matka Zbawiciela  uczy nas wrażliwości sumienia, abyśmy oczyszczeni Krwią Jezusa z grzechów, żyli odtąd dla Boga.

 

Słowo Boże

„Bardzo mnie gnębili od mojej młodości – niech powie Izrael – bardzo mnie gnębili od mojej młodości, lecz nie zdołali mnie przemóc. Poorali mój grzbiet oracze, wyżłobili długie bruzdy, a Ja się nie oparłem ani nie cofnąłem. Podałem mój grzbiet bijącym i policzki rwącym Mi brodę. Nie zasłoniłem Mojej twarzy przed zniewagami i opluciem. Pan Bój Mnie wspomaga, dlatego jestem nieczuły na obelgi, dlatego uczyniłem twarz moją jak głaz i wiem, że wstydu nie doznam. Blisko jest Ten, który mnie uniewinni. Kto się odważy toczyć spór ze Mną? Wystąpmy razem! Kto jest moim oskarżycielem? Niech się zbliży do Mnie! Oto Pan Bóg Mnie wspomaga. Któż mnie potępi? Niech się zawstydza i odstąpią wszyscy co nienawidzą Syjonu.
(Ps 129, 1-3; Iz 50, 5b-9b, Ps 129,5)

Rozważanie Kardynała Stefana Wyszyńskiego

 Chrystus jest przywiązany do wysokiej kolumny. Jego ciało, wyciągnięte tak, że niemal zwisa, nie dotyka ziemi, poddane jest ciężkim uderzeniom. Otacza Go wieniec biczujących, starają się wydobyć z Niego jak najwięcej krwi. Ta krew zbroczyła już kolumnę, posadzkę i ubrania oprawców. Tryska wokół. Chrystus nie szczędzi swej krwi. Wziął ją od Matki dla zbawienia świata.
Otoczymy kolumnę biczowania wieńcem naszych serc. Uklękniemy i będziemy zbierać tę przecenną, przenajświętszą Krew, która daje nam zbawienie. Przez krew Chrystusa niejako spokrewniamy się jeszcze bliżej z Maryją, bo przecież Jej krew płynie w żyłach Jezusa i spływa na nas. Matka boleści bierze udział w naszym życiu.

Wprowadzenie do medytacji

 Cierpienie Jezusa, które przeżywamy w tej tajemnicy, jest tak wielkie, że trudno je ogarnąć, zgłębić. Bicze zakończone żelaznymi kulkami rozrywają ciało Jezusa aż do krwi. Oprawcy nie żałują siły… Trwajmy przy Jezusie w milczeniu razem z Maryją, Jego Matką.
 Cierpiący Jezus nie chce, abym poprzestał na rozważaniu wstrząsającej rzeczywistości Jego męki. Krew Jezusa jest ceną mojego zbawienia. A więc, „wstanę i pójdę do Ojca” i powiem:  ”Ojcze zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem Ciebie”. Pomyślę, jakim grzechem najbardziej biczuję Chrystusa, jaką niewiernością niszczę własną ludzką godność i ranię innych. Sam się nie zbawię, potrzebna mi moc Chrystusowej Krwi.
Matko Zbawiciela, obmyj mnie z grzechów Krwią Twojego Syna i uczyń pomocnikiem w zbawczym dziele Chrystusa na ziemi.

Medytacja .

Modlitwa wspólnotowa, własne intencje, wezwania, śpiew.

Odmówienie tajemnicy: Biczowanie.

Zadania:

  1. Postaram się cierpliwie znosić wszystkie fizyczne dolegliwości, choroby, zmęczenie – składając je w ręce Matki Bożej jako wynagrodzenie za moje grzechy i niewierności.
  2. Codziennie odmówię tajemnicę Różańca Biczowanie Pana Jezusa w intencji ludzi nieuleczalnie chorych, którzy nie rozumieją sensu cierpienia i buntują się przeciwko Bogu.

 


Trzecia tajemnica bolesna

 

CIERNIEM UKORONOWANIE

Maryja, Matka Odkupiciela  uczy nas troski o Kościół, o Biskupów i Kapłanów, którzy jako słudzy Jezusa  idą za Nim drogą cierniową dla naszego zbawienia.


Słowo Boże

A żołnierze uplótłszy koronę z cierni, włożyli Mu ją na głowę i okryli Go płaszczem purpurowym. Potem podchodzili do Niego i mówili: "Witaj, Królu Żydowski!" I policzkowali Go. A Piłat ponownie wyszedł na zewnątrz i przemówił do nich: "Oto wyprowadzam Go do was na zewnątrz, abyście poznali, że ja nie znajduję w Nim żadnej winy". Jezus więc wyszedł na zewnątrz, w koronie cierniowej i płaszczu purpurowym. Piłat rzekł do nich: "Oto Człowiek". Gdy Go ujrzeli arcykapłani i słudzy, zawołali: "Ukrzyżuj! Ukrzyżuj!" Rzekł do nich Piłat: "Weźcie Go i sami ukrzyżujcie! Ja bowiem nie znajduję w Nim winy"
(J 19, 2-6)

Rozważanie Kardynała Stefana Wyszyńskiego

Żołnierze słyszeli zapewne, że Chrystusa nazywano królem i dlatego uwili koronę z cierni, nałożyli Mu na głowę i ubili ją kijami. Według śladów Całunu Turyńskiego na głowie Chrystusa było przeszło siedemdziesiąt ran od kolców.
Staniemy przy świętej Głowie i pochylimy ze czcią nasze głowy. Legenda mówi, że ptaki wydziobywały kolce z korony cierniowej, aby ulżyć męce Chrystusa. I do nas należy ulżyć cierpiącemu Chrystusowi, żyjącemu nadal w swoim Kościele, będącemu jego Głową niewidzialną.
Do nas należy ulżyć głowie widzialnej Kościoła – Ojcu świętemu i wszystkim biskupom i kapłanom, którzy czerpiąc z Głowy, są również odpowiedzialni za Kościół Boży. Każdy z nich na swój sposób jest cierniem ukoronowany. Do nas należy ulżyć tym wszystkim, którzy mają odpowiedzialność za rodziny, są głowami rodzin. Oni także w pełnieniu swego zadania są cierniem koronowani. Każde dzieło Boże na wzór Chrystusa jest boleśnie ukoronowane. Do nas należy rozluźniać te sploty, przynosić ulgę.
Nie wiemy, kto zdjął koronę z głowy Chrystusa po zdjęciu Jego Ciała z krzyża. Może zrobiły to kobiety, które zajmowały się omyciem Chrystusowego Ciała. Piękne to zadanie i dla nas, gdy wiemy, że tylu jest cierpiących ludzi. Chrystus cierpi w Głowie i w członkach. Możemy im pomóc, a w ten sposób pomożemy Jego głowie ukoronowanej cierniem.

Wprowadzenie do medytacji

Jezus jest już osądzony, ubiczowany, skazany na śmierć, a teraz żołnierze drwią z Niego. Ubierają Go w purpurowy płaszcz i szydzą z Jego królewskiej władzy, na głowę Jezusa wbijają koronę z ciernia o długich, twardych kolcach.
Jezu, jednym aktem woli mógłbyś ich zniszczyć, a Ty przyjmujesz i to cierpienie z miłością. Bezgraniczna i niepojęta jest Twoja miłość. I nikt nie stanął w Twojej obronie. Dzisiaj także tak często Twoja widzialna Głowa w Kościele jest atakowana. Świat oczekuje, że Kościół, przystosuje się do jego oczekiwań, wynaturzeń, do relatywizmu moralnego, nazywając to poszanowaniem ludzkiej wolności. A przecież ani Ojciec Święty, ani biskup, ani kapłan nie mogą zmienić Bożych praw, Bożych przykazań. „Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi”.
Czy mam odwagę stanąć w obronie atakowanych, wyśmiewanych, oskarżanych często niewinnie sług Chrystusa w Kościele?
Matko Zbawiciela, uproś mi miłość do Kościoła i odwagę obrony jego sług. Uczyń mnie Twoim pomocnikiem w Kościele.

Medytacja .

Modlitwa wspólnotowa, własne intencje, wezwania, śpiew.

Odmówienie tajemnicy: Cierniem Ukoronowanie.

Zadania:

  1. Łącząc się z cierpieniem Chrystusa, ofiaruję to co mnie rani – niesprawiedliwe osądy, uwagi, przykrości – w intencji kapłanów
  2. Codzienną modlitwą otoczę szczególnie tych ludzi, którzy ustanawiają prawa nie liczące się z wolą Boga

 


Czwarta tajemnica bolesna

 

Dźwiganie krzyża

Maryja, Matka Zbawiciela uczy nas iść za Chrystusem trudną drogą krzyża, ciągle powstawać z upadków mocą Jego zbawczej łaski, bliźnim pomagać nieść krzyż życia.

 

Słowo Boże

On dźwigał nasze boleści, a myśmy Go za skazańca uznali, chłostanego przez Boga i zdeptanego. Lecz On był przebity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy. Spadła Nań chłosta zbawienna dla nas, a w Jego ranach jest nasze zdrowie Wszyscyśmy pobłądzili jak owce, każdy z nas się obrócił ku własnej drodze6, a Pan zwalił na Niego winy nas wszystkich. Dręczono Go, lecz sam się dał gnębić, nawet nie otworzył ust swoich. Jak baranek na rzeź prowadzony, jak owca niema wobec strzygących ją, tak On nie otworzył ust swoich. Po udręce i sądzie został usunięty; a kto się przejmuje Jego losem? Tak! Zgładzono Go z krainy żyjących; za grzechy mego ludu został zbity na śmierć. Grób Mu wyznaczono między bezbożnymi, i w śmierci swej był [na równi] z bogaczem, chociaż nikomu nie wyrządził krzywdy i w Jego ustach kłamstwo nie postało. Spodobało się Panu zmiażdżyć Go cierpieniem. Jeśli On wyda swe życie na ofiarę za grzechy, ujrzy potomstwo, dni swe przedłuży, a wola Pańska spełni się przez Niego. Po udrękach swej duszy, ujrzy światło i nim się nasyci. Zacny mój Sługa usprawiedliwi wielu, ich nieprawości On sam dźwigać będzie. Dlatego w nagrodę przydzielę Mu tłumy, i posiądzie możnych jako zdobycz, za to, że Siebie na śmierć ofiarował i policzony został pomiędzy przestępców. A On poniósł grzechy wielu, i oręduje za przestępcami.
(Iz 53, 4-12)

Rozważanie Kardynała Stefana Wyszyńskiego

 Orszak wykonawców wyroku otacza Chrystusa Pana. Wszystkim się bardzo spieszy, wszyscy chcieliby jak najprędzej odejść do swoich spraw. Nikt z nich nie myśli o tym, jak Chrystusowi pomóc w dźwiganiu krzyża. Wszyscy Go popychają, wszyscy Mu złorzeczą.
Tak idzie Chrystus przez ulice Jerozolimy na Kalwarię; podobnie idzie przez dzieje swego Kościoła.
W orszaku kalwaryjskim nie brak ludzi, którzy chcieliby wziąć krzyż Chrystusa na swoje ramiona. Prawdopodobnie chętnie by to uczyniła Maryja i towarzyszące Jej niewiasty. Wziąłby krzyż Jan, wzięliby nawet inni, mniej odważni uczniowie.
I w dziejach Kościoła nie brak ludzi, którzy chcieliby Kościołowi pomóc. Chrystus powołuje do tego dzieła tych, którzy sami podsuwają swoje ramiona pod krzyż Kościoła. Do nich należymy również my. Jakże wdzięczni jesteśmy za to zaproszenie.

Wprowadzenie do medytacji

 Wąskimi uliczkami Jerozolimy idzie Jezus, obarczony krzyżem. Dookoła tłum gapiów obojętnych na los Skazańca. To przecież jeden z wielu – myślą. Towarzyszy Mu tylko mała gromadka przyjaciół, którzy Go nie opuścili. Żołnierze odpychają ich. Jakaś kobieta przedarła się przez żołnierski kordon. To Weronika białą chustą otarła twarz Jezusa zalaną potem i krwią. Jest i Szymon wracający z pola. Wracał po całym dniu pracy, jak najszybciej chciał być w domu, ale żołnierze zatrzymali go i zmusili, aby pomógł Jezusowi dźwigać krzyż. A Jezus i taką wymuszoną pomoc przyjął. Jest Maryja, która wiernie idzie ze swoim Synem. Jej matczyne Serce cierpi bardzo, ale jest pełne pokoju, bo ona jedna naprawdę wie, co się dzieje. Ona wierzy, że Ojciec nie zawiedzie, że Chrystus zmartwychwstanie. Jest wierny Jan i Magdalena, która bardzo miłuje, bo Jej wiele darowano. Przez wieki i czas Jezus na mnie. Patrzy  z wielką miłością. Jezu, to  dla mnie i dla mojego zbawienia tak bardzo cierpisz. Twoje rany i Krew – to znak jak bardzo kochasz mnie – człowieka.
Matko Zbawiciela, pomóż mi odpowiedzieć miłością, pomóż zerwać z grzechem, wyjść z obojętności i zaniedbań. Pomóż nie dodawać już więcej do ciężaru Krzyża. Daj mi wrażliwość na moich braci, abym umiał ocierać skrwawione Oblicze Chrystusa w drugim człowieku.

Medytacja .

Modlitwa wspólnotowa, własne intencje, wezwania, śpiew.

Odmówienie tajemnicy: Droga Krzyżowa.

Zadania:

  1. W każdy piątek do następnego spotkania odprawię Drogę Krzyżową.
  2. Pomyślę komu mogę przyjść z pomocą w znoszeniu codziennych trudności i odkrywaniu sensu życia. Nie poskąpię uwagi i troski moim bliskim.

 


Piąta tajemnica bolesna

 

 Śmierć Jezusa na krzyżu

Maryja stojąca pod krzyżem Syna uczy nas miłości wiernej do końca, dla której nie ma granic nawet w śmierci.

 

Słowo Boże

Gdy przyszli na miejsce, zwane «Czaszką», ukrzyżowali tam Jego i złoczyńców, jednego po prawej, drugiego po lewej Jego stronie. Lecz Jezus mówił: «Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią». Potem rozdzielili między siebie Jego szaty, rzucając losy. A lud stał i patrzył. Lecz członkowie Wysokiej Rady drwiąco mówili: «Innych wybawiał, niechże teraz siebie wybawi, jeśli On jest Mesjaszem, Wybrańcem Bożym». Szydzili z Niego i żołnierze; podchodzili do Niego i podawali Mu ocet, mówiąc: «Jeśli Ty jesteś królem żydowskim, wybaw sam siebie». Był także nad Nim napis w języku greckim, łacińskim i hebrajskim: «To jest Król Żydowski». Jeden ze złoczyńców, których [tam] powieszono, urągał Mu: «Czy Ty nie jesteś Mesjaszem? Wybaw więc siebie i nas». Lecz drugi, karcąc go, rzekł: «Ty nawet Boga się nie boisz, chociaż tę samą karę ponosisz? My przecież - sprawiedliwie, odbieramy bowiem słuszną karę za nasze uczynki, ale On nic złego nie uczynił». I dodał: «Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa». Jezus mu odpowiedział: «Zaprawdę, powiadam ci: Dziś ze Mną będziesz w raju».
A obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena. Kiedy więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego miłował, rzekł do Matki: «Niewiasto, oto syn Twój». Następnie rzekł do ucznia: «Oto Matka twoja». I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie.
Było już około godziny szóstej i mrok ogarnął całą ziemię aż do godziny dziewiątej. Słońce się zaćmiło i zasłona przybytku rozdarła się przez środek. Wtedy Jezus zawołał donośnym głosem: Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego. Po tych słowach wyzionął ducha.
(Łk 23, 33-43; J 19,25-27; Łk 23,44-46)

Rozważanie Kardynała Stefana Wyszyńskiego

 Podnosimy nasze oczy ku oczom Chrystusa, które powoli się zamykają. Pragnęlibyśmy zatrzymać te opadające powieki, ale wiemy, że gdy się zamkną, ludzkie oczy Boga Wcielonego ujrzą Ojca. Syn Człowieczy niosący w sobie Słowo Przedwieczne przedstawi się Ojcu, wiodąc za sobą zdobycz – wszystkie dusze wyprowadzone z otchłani. Jest to pierwszy zwycięski pochód Chrystusa Króla.
Podnosimy nasze serca do Serca Jezusowego i liczymy Jego uderzenia... Pragnęlibyśmy, aby to Serce nigdy się nie zatrzymało, ale ono musi stanąć na chwilę, aby zostało otwarte i mogło oddać nam wszystką miłość, aż do ostatniej kropli Krwi.
Podnosimy wszystkie nasze najlepsze uczucia ku Krzyżowi, które odmienia swą postać. Już nie jest narzędziem hańby, staje się Krzyżem nadziei. Otaczamy drzewo Nadziei jedynej, wyłącznej, nowe drzewo rajskie. Najwspanialszy jest na nim Owoc, który nie odbiera życia, ale je przywraca. Jest to prawdziwie „drzewo wiadomości wszelkiego dobra”.
Tłoczymy się do Krzyża. Podchodzimy jak najbliżej. Stajemy we wspólnej Chrystusowej rodzinie: Maryja, niewiasty, Jan, żołnierze, setnik. Przybliżają się powoli uczniowie. Odchodzą nieprzyjaciele. Przy Krzyżu zostają sami przyjaciele, święta rodzina Chrystusa. Oni to na ramionach swoich dopełniają ciągle wywyższenia Krzyża.

Wprowadzenie do medytacji

 Staję w milczeniu pod Krzyżem Chrystusa na Kalwarii i myślę: czy aż takiej ceny potrzeba było dla mojego zbawienia? Czy aż tak nisko musiał pochylić się Bóg na ziemi, aby podnieść człowieka z niewoli grzechu, śmierci i szatana. Czy nie wystarczyło, że stał się Człowiekiem, przyjął ciało i cały ludzki los? Czy musiał przeżyć odrzucenie, tak straszną mękę i śmierć? Czyż nie wystarczyłaby jedna kropla Jego krwi, aby odkupić człowieka – „Tak Bóg umiłował świat, że Syna swojego dał”. Śmierć Jego Syna jest życiem i wyzwoleniem wszystkich ludzi, każdego człowieka i całej ludzkości.
W tym momencie Bóg daje nam nowe życie w swoim Synu. Odtąd wszystko na Ziemi jest nowe, nawet czas jest nową erą od narodzenia Chrystusa. Jezus umiera, aby zwyciężyć śmierć i otworzyć nam niebo, aby obdarować nas miłością mocniejszą niż śmierć.
Zanim Jezus skonał na krzyżu, zostawił nam wielki dar – swoją Matkę. „Niewiasto, oto Syn Twój” – zwrócił się do Matki. „Synu, oto Matka Twoja” – powiedział Janowi, jedynemu Apostołowi, który wytrwał pod Krzyżem. „I wziął Ją do siebie”.
Matko Zbawiciela, i ja pragnę Cię zabrać do siebie, w moje życie, w życie mojej rodziny, mojej Ojczyzny. Miałaś prawo pod krzyżem znienawidzić nas ludzi za to, co zrobiliśmy z Twoim Synem. Ale Ty nie uczyniłaś tego, bo zjednoczona ze Zbawicielem świata wiedziałaś, że na Krzyżu zwycięża wielka, przeogromna miłość, która przywraca człowieka Bogu.
Pomóż Matko, aby ta zbawcza miłość przeniknęła moje życie osobiste, rodzinne i społeczne, aby wszystko stało się nowe, przemienione miłością. A wtedy będę mógł pomagać wszystkim moim braciom, którzy zagubili się w życiu.

Medytacja .

Modlitwa wspólnotowa, własne intencje, wezwania, śpiew.

Odmówienie tajemnicy: Śmierć Jezusa na krzyżu.

Zadania:

  1. Codziennie z miłością popatrzę na Krzyż Chrystusa w kościele, przy drodze, w domu, przy moim różańcu. Chociaż raz odprawię adorację Krzyża, aby podziękować Jezusowi za Jego wielką miłość.
  2. Zatroszczę się o to, aby był krzyż w domu moich najbliższych, w miejscu pracy, zamieszkania. Nie pozwolę usunąć krzyża z miejsca gdzie już wisi lub stoi.

Pierwsza tajemnica chwalebna

 

Zmartwychwstanie pana jezusa

Maryja, Matka Kościoła  uczy nas prawdy o życiu, którym jest Jej Syn. On zwyciężył śmierć, uczynił Ją jedynie przejściem do nowego, lepszego życia w Bogu.


Słowo Boże

„Po upływie szabatu, o świcie pierwszego dnia tygodnia przyszła Maria Magdalena i druga Maria obejrzeć grób. A oto powstało wielkie trzęsienie ziemi. Albowiem anioł Pański zstąpił z nieba, podszedł, odsunął kamień i usiadł na nim (…). Anioł zaś przemówił do niewiast: „Wy się nie bójcie! Gdyż wiem, że szukacie Jezusa Ukrzyżowanego. Nie ma Go tu, bo zmartwychwstał, jak powiedział. Chodźcie, zobaczcie miejsce, gdzie leżał.”
                                                                                                          (Mt 28,1-2,5-6)

Rozważanie Kardynała Stefana Wyszyńskiego

 „Radość... pieśni Zmartwychwstania. Bo już wykonało się. Bo wyrok, który wisiał nad ludźmi,  został zniszczony. Bo Chrystus na śmierć skazany, już więcej nie umiera. Bo to, co od założenia świata groziło Synowi Bożemu, już Mu więcej nie grozi. Bo gniew Ojca nad Synem ustał. Bo straszne wizje męki, które Syn ma przed oczyma, od czasu rajskiej zapowiedzi, już się rozwiały. Bo ciosy i policzki więcej nie spadną na Boga Człowieka. Dlatego śpiewamy: Alleluja, Alleluja!”

Wprowadzenie do medytacji

„Nie bójcie się” - mówił Anioł do niewiast płaczących przy grobie Pana. „Nie lękajcie się otworzyć drzwi Chrystusowi” - prosił błogosławiony Jan Paweł II. Nie bójcie się, Jezus żyje, żyje w swoim Kościele – mówi do nas w tej tajemnicy Maryja.
A w nas ciągle tyle lęków – przed śmiercią, przed dalszym życiem, przed chorobą, samotnością, biedą, odrzuceniem, ośmieszeniem. A przecież Jezus żyje. Prawdziwie żyje i ma moc napełnić nasze serca swoją miłością, swoim życiem. Maryjo, Matko Kościoła pomóż mi przezwyciężyć lęk i otworzyć Jezusowi na oścież drzwi mojego serca Pragnę być Twoim pomocnikiem i nieść innym tę dobrą, radosną nowinę, że spotkałem żyjącego Jezusa.

Medytacja .

Modlitwa wspólnotowa, własne intencje, wezwania, śpiew.

Odmówienie tajemnicy: Zmartwychwstanie Pana Jezusa.

Zadania:

  1. W tym miesiącu odmawiając tajemnicę zmartwychwstania podziękuję Chrystusowi żyjącemuKościele za dar życia wiecznego, za nadzieję, że będę żył na zawsze w Chrystusie.
  2. Z ludźmi chorymi i samotnymi będę dzielić się nadzieją, że smutek przeminie, a zwycięży radość Chrystusa zmartwychwstałego, który żyje pośród nas w swoim Kościele, więcej, żyje w nasprowadzi do Ojca.

 


Druga tajemnica chwalebna

 

Wniebowstąpienie pana jezusa

Maryja, Matka Kościoła uczy nas prawdy o nieskończonej godności człowieka. Ojciec Syna swojego przysłał na ziemię, aby Jezus w sobie na zawsze zaniósł nas do Niego.


Słowo Boże

„(...) uniósł się w ich obecności w górę i obłok zabrał Go im sprzed oczu. Kiedy uporczywie wpatrywali się w Niego, jak wstępował do nieba, przystąpili do nich dwaj mężowie w białych szatach. I rzekli: „Mężowie z Galilei, dlaczego stoicie i wpatrujecie się w niebo? Ten Jezus, wzięty od was do nieba, przyjdzie tak samo, jak widzieliście Go wstępującego do nieba”.
                                                                                                                       (Dz 1,9-11)

Rozważanie Kardynała Stefana Wyszyńskiego

„Wniebowstąpienie Pańskie – otwarte bramy Niebios pozwalają „patrzeć w niebo” wszystkim wędrowcom, z przenikliwością wiary, oczyma nadziei. Gdy Niebo otwarte,  życie całe wydaje się być jak łza, spływająca po twarzyczce noworodka. Osuszy ją Słońce Życia i ogarnie promieniami swej gorącej miłości.
A miłość jest bez kresu.
A więc oczyść...a więc daj miłość,  bym wiele umiłował. Wszak miłość jest główną cnotą Niebian.
Już niech będzie, jak o to się upominasz: „Myśl o Mnie,  a Ja już będę myślał o tobie”. - Uwolnisz się od zbędnego niepokoju, daremnych rozważań, zbędnych myśli. Ile natomiast zyskasz czasu, który możesz poświęcić wyłącznie dla Mnie i dla mojego Kościoła...
Chcesz mieć więcej czasu? Myśl tylko o Mnie, a przekonasz się, ile przybędzie ci czasu”.
 - Niechaj się stanie jako Ty chcesz, Najlepszy Nauczycielu!

Wprowadzenie do medytacji

 Smutno było uczniom Jezusa, gdy patrzyli, jak ich Pan odchodzi do nieba. Aniołowie budzą ich z odrętwienia: „Czemu stoicie i wpatrujecie się w niebo?” Jezus powróci. A teraz trzeba iść i głosić! Trzeba iść na spotkanie z Jezusem żyjącym w Kościele, nieść Go ludziom i odkrywać Jego obecność w każdym człowieku. Powiedział nam: „Oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata” (Mt 28, 20). A „wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” (Mt 25, 40), bo byłem głodny, byłem chory, byłem nagi...
Jezus chce,  abyśmy byli Jego pomocnikami; chce, abyśmy byli wrażliwi na ludzką biedę, abyśmy nie przechodzili obojętnie obok człowieka, który potrzebuje naszej pomocy, naszego serca, naszego świadectwa wiary.
Wniebowstąpienie – to tajemnica, która mówi nam o wielkiej godności człowieka. Jezus zabrał nasze człowieczeństwo do nieba. Nie wypożyczył sobie ludzkiego ciała, ale przyjął je na zawsze.
Maryjo, Matko Kościoła to Ty przyoblekłaś Słowo Przedwieczne w ludzkie ciało, Ty troszczyłaś się o Niego, kiedy żył na ziemi, Ty towarzyszysz Mu i opiekujesz się Nim jak Matka także dzisiaj, kiedy żyje w swoim Kościele, w nas. Naucz nas ufać Jezusowi i służyć Mu w bliźnich.

Medytacja .

Modlitwa wspólnotowa, własne intencje, wezwania, śpiew.

Odmówienie tajemnicy: Wniebowstąpienie Pana Jezusa.

Zadania:

1. Każdego dnia na nowo będę odkrywać obecność Chrystusa żyjącego w Kościele i w moich braciach.
2. Nikt z nas nie jest sam. Jesteśmy we wspólnocie Kościoła, którego życiem jest Chrystus. Dzielić się będę tą nadzieją. Wyjdę na spotkanie Chrystusowi, chociaż w jednym człowieku.

 


Trzecia tajemnica chwalebna

 

Zesłanie Ducha świętego

Maryja, Oblubienica Ducha Świętego uczy nas otwierania się na Jego przyjście. Wyprasza nam Jego obecność, która jest samą Miłością. Ona doświadczyła Jego działania, gdy Słowo Ciałem się stało w Niej. Ona, w mocy tegoż Ducha, obecna jest w Kościele po wszystkie czasy.


Słowo Boże

„Wszyscy oni trwali jednomyślnie na modlitwie razem z niewiastami, Maryją Matką Jezusa i braćmi Jego (…). Kiedy nadszedł wreszcie dzień Pięćdziesiątnicy, znajdowali się wszyscy razem na tym samym miejscu. Nagle dał się słyszeć z nieba szum, jakby uderzenie gwałtownego wiatru, i napełnił cały dom, w którym przebywali. Ukazały się im też języki jakby z ognia, które się rozdzieliły, i na każdym z nich spoczął jeden”.
                                                                                                                      (Dz 2, 1-3)

Rozważanie Kardynała Stefana Wyszyńskiego

 „Miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który został nam dany (Rz 5,5). Miłość jest czynna i aktywna. Nie znajduje spokoju, dopóki się nie udzieli... Istotą Boga jest Miłość. Ta miłość jest wspólnym Ojcu i Synowi Duchem, który istnieje między Nimi jako Ich emanacja. Duch Święty pochodzi od Ojca i Syna, od Ich miłości. A miłość nie ustaje. Ona wciąż promieniuje, udziela się... Miłość Ojca i Syna jest ciągle płodna,  bo z niej pochodzi Duch Miłości, i Duch Święty rozlewa się na świat. „Duch Pański napełnił okrąg ziemi”.

Wprowadzenie do medytacji

Apostołowie, pomimo że już widzieli Jezusa zmartwychwstałego, nadal bali się do Niego przyznawać. Modlili się przy zamkniętych drzwiach i oczekiwali na Ducha Świętego razem z Maryją, Matką Jezusa, która umacniała ich swoją wiarą. Ona jedna wiedziała, na Kogo czekają. Ona już spotkała się z mocą Ducha Świętego.
Spełniła się obietnica Jezusa, przysłał Pocieszyciela, umocnił swój Kościół Jego obecnością. Spoczął On w postaci ognia na wszystkich i na każdym z osobna. Bez pomocy Ducha Świętego nie bylibyśmy zdolni poznać Jezusa, ani uwierzyć w Niego, ani wypowiedzieć Jego imienia. Przez Ducha Świętego miłość Boża rozlana jest w sercach naszych. To On pomaga nam wierzyć i miłować.
Jakże często życie nasze jest pustynią, a Bóg jakby umarł. Duchu Święty, przyjdź, napełnij serca nasze światłem i miłością.
Maryjo, Ty jako człowiek jesteś najgłębiej ze wszystkich stworzeń zjednoczona z Duchem Świętym. Jesteś Jego Oblubienicą, darem Jego obecności. Uproś nam tę wielką łaskę, aby Duch Święty wypełnił nasze udręczone myśli i serca, aby odmienił życie mojej rodziny, Ojczyzny i świata.
Przyjdź Duchu Święty, napełnij nas miłością i odwagą. Uczyń nas świadkami Jezusa w świecie. Razem z Maryją, Twoją Oblubienicą, Matką Kościoła, chcemy pomagać ludziom i nieść im radosną nowinę, że Bóg kocha nas bez granic.

Medytacja .

Modlitwa wspólnotowa, własne intencje, wezwania, śpiew.

Odmówienie tajemnicy: Zesłanie Ducha Świętego.

Zadania:

1. Błagać będę w tej tajemnicy różańca Maryję, Matkę Kościoła, aby wypraszała mi na każdy dzień moc Ducha Świętego, aby pustynię mojego życia napełnił ożywczą rosą prawdziwej miłości, za którą najbardziej tęskni serce człowieka.
2. Będę się dzielił z ludźmi, wśród których żyję, radosną nowiną, że jest Bóg, który kocha człowieka. Jest Pocieszyciel, który uzdalnia nas do przyjęcia tej miłości.



Czwarta tajemnica chwalebna

 

Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny

Maryja Wniebowzięta pokazuje nam adres ludzkiego życia.

 Od Boga wyszliśmy i do Boga wracamy. Maryja towarzyszy nam w tej wędrówce. Maryja, Matka Kościoła łączy niebo i ziemię.

Słowo Boże

„Potem wielki znak ukazał się na niebie: Niewiasta obleczona w słońce i księżyc pod jej stopami, a na jej głowie wieniec z gwiazd dwunastu. A jest brzemienna. I woła cierpiąc bóle i męki rodzenia.
 (Ap 12,1-2)

Rozważanie Kardynała Stefana Wyszyńskiego

Znak wielki ukazał się na niebie. Niewiasta obleczona w Słońce” (Ap 12,1) „Mogłoby się wydawać, że Maryja wypełniła swoje zadanie, gdy z woli Ojca Niebieskiego przysposobiła Ciało Zbawicielowi świata, że jej macierzyńskie zadanie zostało wykonane wtedy, gdy „zamknął słodką Jezus mowę” - na krzyżu. A tymczasem wtedy testament umierającego Syna czyni Maryję naszą Matką. Jezus ukazał jej całą ludzkość: „Oto syn Twój”. A nam ukazał Matkę „Oto Matka twoja”. (J 14,18) Zapewne Maryja działa mocami Chrystusa i jest cała dla Niego. Ma stać wytrwale przy Nim. Nie tylko w Betlejem, Nazarecie, w Egipcie, na drodze Krzyżowej i na Kalwarii, ale w całym dziele Kościoła Bożego, przedziwnie obecna w misterium Chrystusa i Kościoła. ...Stąd czujemy Ją tak blisko!”

Wprowadzenie do medytacji

Święty Jan w Apokalipsie ukazuje Ciebie, Maryjo, obecna w życiu Kościoła, jako „znak wielki na niebie”. Przedziwny jest ten „znak”. Jesteś pełna chwały „obleczona w słońce”, a „wieniec z gwiazd dwunastu” na Twojej głowie. A jednocześnie jesteś Matką Kościoła, niewiastą brzemienną, która „woła, cierpiąc bóle i męki rodzenia”. Jak to jest możliwe?
Tradycja mówi, że w Betlejem „porodziłaś Go bez boleści.” A teraz cierpisz? W bólu rodzi się Chrystus w Kościele. Święty Paweł w Liście do Koryntian pisze: (…) ja to właśnie przez Ewangelię zrodziłem was w Chrystusie Jezusie” (1 Kor 4, 15).  A gdzie rodzi się Chrystus, tam obecna jesteś Ty Maryjo, Matko Zbawiciela i Matko Kościoła. Twoja macierzyńska misja nie skończyła się. Jesteś i pozostaniesz Matką Chrystusa po wszystkie czasy. Jesteś z Nim w Jego chwale i w Jego bólu rodzenia się i istnienia na ziemi, w nas. Nie stoisz biernie z daleka, ale jako Matka Kościoła uczestniczysz w bólu rodzenia.
W tylu objawieniach, gdy przychodzisz na ziemię, płaczesz (Syrakuzy, La Salette, Lublin). Płaczesz, bo Syn Twój cierpi w nas. On nadal jest odrzucany, wyśmiewany, prześladowany. On, żyjący w Kościele, ciągle się rodzi w sercach tylu ludzi i ciągle umiera w tych, którzy żyją tak, jakby Boga nie było. W tylu społecznościach umiera na skutek ludzkiej obojętności i zanikania świadomości chrześcijańskiej. Wyrzucany jest z życia moralnego i społecznego. W tylu krajach cierpi prześladowanie, jest zabijany w braciach naszych. Powiedział przecież: „Cokolwiek uczyniliście jednemu z najmniejszych, Mnieście uczynili” (…). W tylu miejscach na ziemi cierpi głód, umiera w ludziach pozbawionych pokarmu i dotkniętych katastrofami.
To prawda, Maryjo, że Twój wielki Chrystus żyjący w Kościele, ciągle rodzi się w bólu i umiera w tylu członkach swego Mistycznego Ciała, którym jest Kościół. A skoro Jezus cierpi, Ty Matko, współcierpisz razem z Nim.
Czy rozpoznaję znak Twojej obecności w moim życiu. Jaki jest ten znak? Czy jesteś pełna słońca, pełna radości i chwały, bo Syn Twój żyje w moim sercu i zajmuje właściwe, pierwsze miejsce? Czy też patrząc na moje życie – płaczesz, bo nie ma miejsca dla Chrystusa pod dachem mojego serca, mojego domu, mojej Ojczyzny? Na pewno jesteś obecna pod Krzyżem mojego życia i pomagasz mi wytrwać, Matko z Kalwarii.
A może chcesz się podzielić ze mną Twoim bólem, Twoją troską? Czy jestem gotowy przyjąć Ciebie nie tylko pełną radości, ale zatroskaną o mnie, o moją wiarę, o moich najbliższych, o moją Polskę i rodzinę ludzką.
Wniebowzięta Matko Kościoła, pozwól mi nasycić się Twoją obecnością i razem z Tobą stanąć ku pomocy Chrystusowi, żyjącemu w Kościele, cierpiącemu w braciach.

Medytacja .

Modlitwa wspólnotowa, własne intencje, wezwania, śpiew.

Odmówienie tajemnicy: Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny.

Zadania:

1. Pomyślę, jaki znak Maryi rozpoznaję w moim życiu. Czy jest pełna radości, czy płacze nade mną, a może razem ze mną nad losem Chrystusa w moich braciach?
2. Ilekroć zauważę, że Chrystus jest wykreślany z życia mojej rodziny, mojej pracy czy szkoły, z dziejów mojej Ojczyzny czy Europy, stanę przy Maryi jak Jan pod Krzyżem, zabiorę Ją do swojego domu i będę pocieszał jak  potrafię, wiernie wypełniając Jej polecenie: Cokolwiek Syn mój wam powie, to czyńcie.



Piąta tajemnica chwalebna

 

Ukoronowanie maryi na królową nieba i ziemi

Maryja uczy nas, że celem istnienia człowieka jest Bóg. Każdy z nas przeznaczony jest do uczestniczenia w Jego chwale. Maryja w imieniu nas wszystkich już ma pełny udział w tej chwale. A nam na ziemi pomaga w trudnej ludzkiej wędrówce.

Słowo Boże

Wielbi dusza moja Pana i raduje się duch mój w Bogu, Zbawicielu moim. Bo wejrzał na uniżenie Służebnicy swojej. Oto bowiem błogosławić mnie będą odtąd wszystkie pokolenia, gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny. Święte jest Jego imię”.
                                                                                                          (Łk 1, 46-49)

Rozważanie Kardynała Stefana Wyszyńskiego

Musimy jak najgłębiej uświadomić sobie prawdę o królowaniu Maryi, aby nie miało ono dla nas wymiaru abstrakcyjnego, ale jak najbardziej konkretny, realny.
Mamy skłonność ustawiać Maryję niejako na peryferiach naszego życia. Zazwyczaj więc obarczamy Ją różnymi zadaniami natury przyrodzonej. Chcielibyśmy, aby zaradzała wszystkim naszym kłopotom.
Chrystus ciągle przypominał: „Jeżeli wierzysz”, „Nie ma nic niemożliwego dla wierzącego”, „Wiara twoja ciebie uzdrowiła”. Domagał się nadprzyrodzonego aktu wiary. W nas również musi być to samo usposobienie.

Wprowadzenie do medytacji

 Wszystkie pokolenia wielbią imię Maryi. Dlaczego? „Bo wejrzał Bóg na uniżenie swojej Służebnicy”. Prawdziwsze byłoby tłumaczenie „niewolnicy”. Wzdrygamy się często przed tym określeniem. Zwłaszcza dzisiaj tak wrażliwi jesteśmy na szacunek należny nam, na naszą wielką godność. A tu Maryja, Matka naszej wolności – niewolnicą Pana.
Jan Paweł II „Totus tuus” - niewolnikiem Maryi. Święty Maksymilian – niewolnikiem Niepokalanej. Kardynał Wyszyński – niewolnikiem Bogurodzicy.
„Bóg pysznym się sprzeciwia, a pokornym łaskę daje”...?
Bóg patrzy na niskość, na pokorę i wierność człowieka. Pokora Maryi i Jej bezgraniczne posłuszeństwo woli Boga od momentu Zwiastowania aż do Zmartwychwstania Chrystusa, aż do Zesłania Ducha Świętego było jakby pomostem, po którym Bóg zszedł na ziemię i zamieszkał między nami. Ona cała była i jest dla Boga, dlatego jest Królową nieba i ziemi.
Nie skończyło się zadanie Maryi z chwilą Wniebowzięcia. Ona nadal opiekuje się nami, braćmi Jej Syna, jak mówi Sobór Watykański II w Konstytucji Dogmatycznej o Kościele – dopóki nie będziemy doprowadzeni do niebieskiej Ojczyzny.
Maryja jako Królowa świata i Matka Kościoła czuwa nad nami. Jej królowanie – to królowanie serca. Tak często wzywamy Maryję wtedy, gdy jest jakieś nieszczęście, jakaś potrzeba. Tyle jest próśb do Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Maryja żadnej prośby nie lekceważy, ale bardzo pragnie, abyśmy byli blisko Niej. Tych, którzy chcą być Jej sługami,  niewolnikami – obdarza szczególną miłością. Stają się w Jej rękach narzędziami wielkiej chwały Boga na ziemi. Im powierza swoje matczyne troski o ludzi. Jak niewielu jest tych,  którzy potrafią usłyszeć Jej prośbę: Pomóż mi!
Ja – pytamy – taki mały, takie nic, mam pomagać Maryi. A Ona, Matka nasza i Królowa prosi nas, tak jak prosiła dzieci w Fatimie – pomóżcie mi ratować świat; oddajcie mi siebie, odmawiajcie różaniec i ofiarujcie swoje cierpienia za grzeszników.
Matko Kościoła, Królowo świata, spojrzyj na moją niskość, na moją małość, chcę być Twoim niewolnikiem, Twoim pomocnikiem, chcę z Tobą współpracować dla zbawienia ludzi, dla mojej Ojczyzny, Europy i świata.

Medytacja .

Modlitwa wspólnotowa, własne intencje, wezwania, śpiew.

Odmówienie tajemnicy: Ukoronowanie Maryi na Królową nieba i ziemi.

Zadania:

1. Uczynię Maryję Panią i Królową mojego życia. Codziennie odmówię Akt oddania się Matce Bożej, albo przynajmniej w sercu wzbudzę intencję całkowitego zawierzenia Jej.
2. Oddam się Matce Bożej w niewolę miłości, aby odtąd całkowicie należeć do Chrystus i przez Jej Serce Niepokalane wypraszać ratunek dla świata, nawrócenie i powrót do Boga.



Akt oddania się Matce Bożej

Matko Boża, Niepokalana Maryjo! Tobie poświęcam ciało i duszę moją, wszystkie modlitwy i prace, radości i cierpienia, wszystko, czym jestem i co posiadam. Ochotnym sercem oddaję się Tobie w niewolę miłości. Pozostawiam Ci zupełną swobodę posługiwania się mną dla zbawienia ludzi i ku pomocy Kościołowi świętemu, którego jesteś Matką.
Chcę odtąd wszystko czynić z Tobą, przez Ciebie i dla Ciebie. Wiem, że własnymi siłami niczego nie dokonam. Ty zaś wszystko możesz, co jest wolą Twojego Syna i zawsze zwyciężasz. Spraw więc, Wspomożycielko wiernych, by moja rodzina, parafia i cała Ojczyzna były rzeczywistym Królestwem Twego Syna i Twoim. Amen