...

...
Miłować Boga, troszczyć się o braci, Kościół i Ojczyznę.
Założyciel..... O Pomocnikach Matki Kościoła....Ośrodki w Polsce..... Polecane strony.....


Apel Założyciela...
Najmilsi! Pragnę Was wszystkich pozyskać dla wspierania Kościoła przez Matkę Chrystusową. Poczujcie się odpowiedzialni za Kościół święty, za jego losy i rozwój, za waszą ochrzczoną Ojczyznę, za wiarę naszych braci.
Prymas Tysiąclecia Kardynał Stefan Wyszyński

Powrót na główną stronę.....

Pragnę się cała przemienić w miłosierdzie Twoje i być żywym odbiciem Ciebie. - Siostra Faustyna
Beatyfikacja kard. Stefana Wyszyńskiego : 7 czerwca 2020 roku - nowa data - 12 września 2021 roku
--
Choćbyś przegrał całkowicie zbierz się, zgarnij, dźwignij, zacznij od nowa! Spróbuj budować na tym co w tobie jest z Boga.
- Kardynał Stefan Wyszyński


Błogosławiona Alicja le Clerc i święty Andrzej Corsini - 9 stycznia.

Źródło: 1.   http://brewiarz.pl/czytelnia/swieci/01-09d.php3
            2.   http://www.swzygmunt.knc.pl/SAINTs/HTMs/0109blALIXleCLERCnun01.htm

1. Błogosławiona Alicja le Clerc, dziewica...

Alicja le Clerc urodziła się 2 lutego 1576 roku we Francji, w szlacheckiej rodzinie katolickiej Jana le Clerca, lorda Roville-aux-Chênes, i Anny Sagay. Były to czasy niespokojne i obojętne religijnie. Dlatego Alicja nie interesowała się religią. Ciągłe przemarsze wojsk rujnowały okolice i deprawowały ludzi. Alicję pociągał świat i jego złudne uroki. Rodzice nie zabraniali jej zabawy i swobody. Jednak dziewczyna nie znajdowała w tym zadowolenia. Trafiła na pobożnego kapłana, który tak nią pokierował, że zrozumiała konieczność zmiany życia. We współpracy ze św. Piotrem Fourierem zaczęła pomagać chorym, opuszczonym i zaniedbanym dziewczętom. W sąsiedniej parafii pomagała proboszczowi, który objął zaniedbaną parafię i skutecznie nad nią pracował. Zgłosiły się współpracowniczki, które później dały początek nowemu zgromadzeniu Kanoniczek Regularnych od Najświętszej Maryi Panny. Szkoły zakładane przez kanoniczki nauczały, wychowywały i przygotowywały dziewczęta do życia. W 1603 r. zatwierdził je kardynał Karol Lotaryński, a następnie w 1621 r. Stolica Święta. Alicja, wyczerpana pracą i umartwieniami, zmarła w 1622 r. Beatyfikował ją papież Pius XII w 1947 roku. [Brewiarz.pl]

2. Patronka Kanoniczek Regularnych (św. Augustyna) od Najświętszej Maryi Panny...
Urodziła się w 1576 r. w Remiremont we Francji, jako jedyne dziecko szlacheckiej katolickiej rodziny Jana Le Clerca, lorda Roville-aux-Chênes, i Anny Sagay.
Były to czasy niespokojne i obojętne religijnie. Ciągłe przemarsze wojsk (trwały wojny imperium habsburgskiego, obejmującego m.in. Austrię, Hiszpanię, Niderlandy, królestwo Neapolu: w jednej z nich uczestniczyła Francja) rujnowały okolice i deprawowały ludzi. Młodą Alicję, jak wielu jej rówieśników we wszystkich wiekach i we wszystkich miejscach na ziemi, pociągał świat i jego złudne uroki. Nie interesowała się religią - chciała się bawić, być podziwianą.
Zamożni rodzice ją kochali, więc … na wszystko pozwalali.
Jednak w tej swobodzie ta śliczna dziewczyna nie znajdowała zadowolenia. Zaczęła – w szczególności po poważnej chorobie - zastanawiać się nad sobą. Trafiła, po przeprowadzce rodzin, związanej z chorobą ojca, do wioski Hymont, na pobożnego kapłana, proboszcza Mattaincourt Piotra Fouriera, późniejszego świętego (kanonizowanego w 1897 r.), który tak nią pokierował, że zrozumiała konieczność zmiany życia.
Później opowiadała, iż to wycofanie „z życia światowego, które – bez jakiś szczególnych powodów - mnie znudziło, sprawiło mi radość”…
Rozpoczęła pracę nad sobą. A po wizji Dziewicy Maryi, którą miała ponoć mieć podczas Mszy św., w wieku 20 lat postanowiła – mimo zdziwienia i kpin otoczenia - poświęcić się Bogu i złożyła prywatne śluby czystości…
Słowa Dziewicy, które miała usłyszeć: „Weź to Dziecię i pomóż Mu dorosnąć”, pojęła dosłownie i resztę życia poświęciła „dorastaniu” dzieci i młodzieży, w szczególności dziewcząt.
Mimo niezadowolenia ojca wstąpiła więc do klasztoru. Ustąpiła mu tylko w wyborze miejsca – wybrała, jak prosił ojciec - klasztor w Ormes, ale dość swobodna, światowa atmosfera w nim panująca nie zadowoliła jej. Wkrótce była z powrotem w domu.
Zaczęła pracę „na własną rękę”. Założyła – ta córka lorda! – płócienny, wiejski habit i woalkę na głowę. Pościła i odprawiała, pod kierownictwem duchowym o. Fouriera, pokutę.
Niebawem zgłosiły się pierwsze cztery współpracowniczki i w wigilię 1597 r. rozpoczęły wspólną posługę nauczania biednych i opuszczonych dziewcząt. Ten moment, jak późniejszy bieg wydarzeń miał wykazać, uznano za początek nowego zgromadzenia Kanoniczek Regularnych (św. Augustyna) od Najświętszej Maryi Panny (fr. Chanoinesses régulières de Saint Augustin de la Congrégation Notre-Dame)…
Szkoły zakładane przez siostry nauczały, wychowywały i przygotowywały dziewczęta do życia. Pierwsza– dzięki paru dobroczyńcom, i w końcu pogodzonemu z wyborem córki ojcu - powstała już w 1598 r. w Poussay. Ich znaczenie nie ograniczyło się tylko do historii Kościoła; były to, jak później pisano „narodziny nauczania podstawowego w Lotaryngii, które stały się początkiem nauczania dziewcząt we FrancjiJules Ferry.
Wkrótce pierwszą wersję reguły nowego zgromadzenia, opartą o regułę św. Augustyna, napisaną przez Piotra Fouriera zatwierdził bp diecezji Toul, Jean des Porcelets de Maillane…
Praca zgromadzenia szybko zyskiwała rozgłos i do Alicji (fr. Alix) zaczęły napływać prośby o zorganizowanie podobnych instytucji w wielu parafiach. I powstawały, mimo wielu trudności (np. wycofania wsparcia przez pierwsze benefaktorki) i przeciwności, także ze strony kościelnej, nowe szkoły dla dziewcząt…
W 1603 r. zgromadzenie i regułę zatwierdził kard. Karol z Lotaryngii, a następnie w latach 1615/6 dwoma bullami Ojciec św. Paweł V.
Rok później powstał pierwszy klasztor zamknięty w Nancy, w którym Alicja ze współtowarzyszkami mogła rozpocząć swój nowicjat. Przyjęła wtedy imię siostry Marii Teresy od Jezusa.
Śluby złożyła w 1618 r., po czym została wybrana przełożoną generalną zgromadzenia. Gdy trzy lata później, w wyniku wyczerpania pracą, ciągłymi podróżami między szkołami i domami zgromadzenia, mierzenia się z nieustannymi problemami i niespodziewanej choroby (nawet opuszczanie własnego pokoju zaczęło jej sprawiać trudności), przestała nią być kongregacja dysponowała 10 domami zakonnymi w Lotaryngii i całej Francji.
Ta mistyczka (miała słyszeć m.in. głosy anielskie), „dziecko milczenia”, jak nazywały ją współsiostry, miała jedną ambicję, by „być dobrą zakonnicą i nauczać liter cztero i pięciolatki”…
Pisała: „Jak można żyć w pokoju pośród tylu wojen i pożóg… i najgroźniejszego zagrożenia ze wszystkich – naszego ja – bo jesteśmy tak wypełnieni samouwielbieniem, wpychającym nas w zwątpienie i ciemność… Tylko w Tobie, mój Boże i moja Siło, mogę znaleźć to, czego szukam. Jeżeli istnieje dobro na tym świecie, jest nim człowiek, który je posiada, bo Królestwo Boże jest radością i pokojem w Duchu św. Dusza bez spokoju wewnętrznego jest jak łódź miotana wiatrami i burzami, w nieustannym niebezpieczeństwie; nie przynosi korzyści ani sobie ani innym, bo tak wiele poświęca uwagi samej sobie, że sama powoduje ów brak spokoju… Lekarstwo wskazał nam sam Pan, mówiąc: Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladujeMt 10, 38”.
Zmarła, wyczerpana pracą i umartwieniami, w 1622 r. w klasztorze kongregacji Naszej Pani w Nancy. Przed śmiercią powiedziała swoim współsiostrom: „Będę o was pamiętała przed Bogiem. Bądźcie zawsze razem, w jedności, miłując się nawzajem, bo miłość i jedność są jedynymi drogami naszego zgromadzenia”…
Jej grób - pochowano ją, w ołowianej trumnie, w miejscu śmierci - szybko stał się celem pielgrzymek i zanotowano przy nim wiele niewytłumaczalnych uleczeń (ich listę opublikowano w 1666 r. w publikacji „Życie Matki Alicji Le Clerc”).
Rewolucja francuska XVIII w., która spustoszyła tak wiele wspaniałych zgromadzeń zakonnych i kościelnych, nie ominęła i zgromadzenia Kanoniczek Regularnych od Najświętszej Maryi Panny. O ile w przeddzień rewolucji zgromadzenie dysponowało 84 klasztorami, w których pracowało 4,000 zakonnic, o tyle wiek później istniało tylko 27 klasztorów z ok. 1,200 zakonnicami.
Ale i to należy uznać za olbrzymi sukces dzieła Alicji. Wszak w czasie rewolucji zamknięto wszystkie klasztory Kanoniczek Regularnych od Najświętszej Maryi Panny!
Wtedy zaginęły też, jak wiele innych, wraz z zamknięciem klasztoru Naszej Pani, relikwie Alicji… Na szczęście nie uległy zbeszczeszczeniu - zostały bezpieczenie ukryte. Tak bezpiecznie, że odnaleziono je, w piwnicy byłego klasztoru Naszej Pani w Nancy, dopiero w 1950 r. W 2007 r. przeniesiono je uroczyście do katedry w Nancy…
Zgromadzenie przez nią założone, mimo wielu przeciwności i zawieruch dziejowych, nie tylko się odbudowało się ale i rozszerzyło swoją działalność poza Francję. W 1947 r. trzy siostrzane gałęzie zgromadzenia dysponowały 1,427 domami i 15,400 opiekującymi się nimi siostrami zakonnymi…
W tym samym roku Alicję beatyfikował Pius XII.
Opowiadane są dwa ciekawe przypadki anielskiej interwencji w życie bł. Alicji. W początkach działalności z domu prowadzonego przez siostry zniknąć miała krowa, darowana zgromadzeniu przez hrabinę Judytę d'Apremont (tę samą, która darowała siostrom ich pierwszy dom zakonny), siostry udały się na jej poszukiwanie. Bezskutecznie. Gdy wróciły do domu Alicja usłyszeć miała głos nakazujący: „Idźcie do doliny i tam ją znajdziecie”… Siostry usłuchały i rzeczywiście odnalazły zgubę spokojnie przeżuwającą w dolinie, pod wierzbą…
Innym razem, w 1599 r., gdy w pewien gorący dzień w szkole w Poussay dziewczęta miały trudności z przyswojeniem sobie trudnego łacińskiego hymnu liturgicznego, objawić się miał anioł w formie 15-letniego chłopca o świetlistej twarzy. Spokojnie wyrecytował słowa hymnu w tak przejrzysty sposób, iż słuchaczki nie miały żadnej trudności z zapamiętaniem tekstu. Zaraz potem anioł zniknął… [Parafia Świętego Zygmunta w Słomczynie]



_______________________________________


Źródło: 1.   http://brewiarz.pl/czytelnia/swieci/01-09c.php3
            2.   http://zywoty.cba.pl/4.lutego.html

1. Święty Andrzej Corsini, biskup...

Andrzej Corsini urodził się 30 listopada 1302 r., w święto św. Andrzeja Apostoła, dlatego nadano mu właśnie to imię. Pochodził z możnego florenckiego rodu Corsinich. Podanie głosi, że przed urodzeniem syna matka ujrzała wilka, który wstępując do klasztoru karmelitów we Florencji, zamienił się w łagodnego baranka. Życie Andrzeja potwierdziło proroczą wizję matki. Syn wdał się w towarzystwo "złotej młodzieży" Florencji i oddał się swobodnemu życiu. Nawrócił się, gdy matka opowiedziała mu swój tajemniczy sen i powiedziała, że wyprosiła syna u Boga gorącą modlitwą, ponieważ wcześniej przez wiele lat daremnie oczekiwała potomstwa. Wyznała mu także, że razem z mężem złożyła ślub ofiarowania syna na służbę Bożą.
Te wyznania sprawiły, że Andrzej postanowił zmienić dotychczasowe życie. W wieku 15 lat wstąpił do karmelitów we Florencji (1317). Po studiach w Paryżu i Awinionie, mając 22 lata, przyjął święcenia kapłańskie. W 1347 r. powrócił do Florencji, gdzie panowała epidemia dżumy. Zajął się dziełami charytatywnymi, a wkrótce zaczął być uważany za proroka i cudotwórcę. W tym samym roku na kapitule generalnej w Metz został wybrany prowincjałem toskańskim. Piastując ten urząd, rozwinął żywą i owocną działalność w celu podźwignięcia zakonu, zarówno pod względem liczebnym, jak i odnowy jego ducha. Dwa lata później, mimo protestów i ucieczki, Klemens VI mianował go biskupem Fiesole. Miłosierny i energiczny, kilkakrotnie godził zwaśnione między sobą włoskie miasta. Niezmordowanie wizytował parafie, nawiedzał szpitale i przytułki, odnawiał i budował nowe kościoły, zwalczał nadużycia. Wśród kapłanów założył bractwo Trójcy Przenajświętszej.
Zmarł 6 stycznia 1374 r. Jego ciało spoczywa we Florencji w kaplicy ufundowanej przez jego rodzinę. Urban VIII zaliczył go w poczet świętych w 1629 r., ale jego bullę podał do publicznej wiadomości dopiero Benedykt XIII w 1724 roku. W rocznicę śmierci Andrzeja we Florencji odbywa się wspaniała procesja z jego relikwiami.

W ikonografii przedstawiany jest w stroju biskupim. Jego atrybutami są pastorał, wilk i baranek. [Brewiarz.pl]


2.Święty Andrzej Corsini z Fiesole, biskup...

Z znamienitej rodziny Corsinich urodziło sie w Florencyi w dzień apostoła Andrzeja r. 1302 dziecię, którego wytyczny przebieg życia proroczy sen matki Peregryny jeszcze przed porodzeniem bliżej określił. Zdawało jej się bowiem, jakoby wilka w łonie nosiła, który przecież w jagnię się zamienił, kiedy wszedł w podwoje kościelne. Dziecię pod obrazem wilka i jagnięcia wyobrażone, otrzymało ze względu na dzień, w którym przyszło na świat, imię Andrzeja, a zarazem na wyłączną służbę Maryi dawniejszym ślubem rodziców zostało poświęcone.

Pierwszy obraz snu proroczego miał się w młodości Andrzeja aż nadto jaskrawie wypełnić, kiedy młodzieniec bogaty, zdolny a wysokiego pochodzenia, pozwolił się uwikłać ponętami świata i w gronie równych sobie lekkomyślnością towarzyszy oddał się wyuzdaniu grzechów i występków. Zdawało się więc słusznie, że służba Maryi nie doczeka się w Andrzeju gorliwego krzewiciela, aż matka stroskana, niewątpliwie pod wpływem dobrego natchnienia od Boga, przypomniała marnotrawnemu synowi tak proroczy sen jak ślub dokonany.

Bóg sprawił, że słowa matki niezwykłe na młodzieńca zrobiły wrażenie; skruszony przypadł w łzach serdecznych do stóp matki, wybłagał sobie przebaczenie nietylko u tej, która mu życie na ziemi dała, ale i u Tego, który duszę jego stworzył; w kościele Karmelitów przed wizerunkiem Najśw. Maryi Panny zupełną przyrzekł poprawę życia i jak najgorliwszą służbę Maryi; odtąd miał się spełnić drugi obraz snu matczynego, bo odtąd Andrzej miał jaśnieć cnotami, jakie są cechami potulnego jagnięcia.

Udał się Andrzej do zakonu Karmelitów r. 1318, poddał się próbie nowicyatu, a pomimo pokus ciężkich ze strony złego ducha, pomimo namowy ze strony dawniejszych towarzyszy, a nawet jednego ze stryjów swych, przyjął po roku uroczyście suknię zakonną sług Maryi. Rozbudzone grzechami młodości żądze zdołał poskromić życiem prawdziwej pokuty i natężoną nauką. To też przełożeni zakonu wysłali go na dalsze studya do Paryża, skąd wrócił po trzech latach z tytułem doktora w teologii św., aby roku 1328 przyjąć upragnione święcenia kapłańskie.

Unikając przygotowań wszelkich wspaniałych, podjętych przez uszczęśliwionych rodziców, młody kapłan odprawił pierwszą Mszę św. w zaciszu małego klasztorka, oddalonego siedm mil od Florencyi. Powiadają, że wtenczas doznał Andrzej niebiańskiego widzenia, bo Matka Boża miała go obrać wówczas na szczególniejszego sługę swego. Po niedługiej działalności kaznodziejskiej w Florencyi, mieście swym rodzinnym i po pobycie u stryja swego, kardynała Corsini w Awignonie w Francyi, został żarliwy krzewiciel czci Maryi przeorem klasztoru florenckiego; już teraz zajaśniał nadprzyrodzoną siłą cudów i proroctw, a wszystkich budował przykładnością życia i wzorem swych cnót wybitnych. Nie dziw tedy, że został wybrany biskupem w Fiesole, o trzy mile od Florencyi odległego. Andrzej ucieczką starał się usunąć od ofiarowanego mu zaszczytnego ciężaru, ale Opatrzność inaczej zawyrokowała, bo dziecię trzyletnie wykryło miejsce jego pobytu; nie wahał się już przyjąć święcenie biskupich, kiedy w przebiegu całej sprawy upatrywać musiał wyraźny palec Boży.

Został Andrzej następcą apostołów r. 1360 w 58. roku życia swego, a miał urząd swój sprawiać jeszcze przez lat trzynaście. Świątobliwy biskup nie zmienił nietylko w niczem pokutniczego życia, ale nadto jego trudy pomnożył, bo coraz to nowe obmyślał sobie umartwienia. Nosił szatę pokutniczą, dręczył się pasem żelaznym, biczował się codziennie, codziennie też odmawiał psalmy pokutne, sypiał na gołej ziemi tylko po kilka godzin. Ćwiczył się w rozmyślaniach długich, w ostrych postach, w stałych czytaniach Pisma św.. Takie i inne jeszcze liczne środki zupełnego zaparcia się sprawiły, że Bóg obdarzał go łaskami i cudów i jednania powaśnionych z sobą osób. Spełniając dawny swój zwyczaj umywania nóg co czwartek, samym dotknięciem uleczył wrzody jednego z ubogich, którym z serdeczną pociechą się oddawał przez jałmużnę jak najobfitszą. Kiedy mu pewnego razu zabrakło żywności do rozdawania, cudownie resztki chleba pomnożył tak, że starczył na zaspokojenie głodnych przyjaciół ubogich.

Aniołem pokoju nazywali Andrzeja wszyscy, bo wszędzie, gdzie tylko powstała niezgoda, zdołał nieprzyjaciół z sobą pojednać. Na rozkaz papieża Urbana V. udał się nawet do Bologni, aby pogodzić rozszalałe zawziętością na siebie stronnictwa szlachty i ludu. Taka miłość pod wpływem Andrzeja zapanowała wśród rozgoryczonych mieszkańców, że nigdy za życia jego nie powstał już tam ani najmniejszy cień jakiejkolwiek waśni.

Roku 1372 zachorował niespodzianie biskup podczas Mszy św. w uroczystość Bożego Narodzenia. Matka Boża objawiła mu, że śmierci się spodziewać musi dnia 6. stycznia. Rzeczywiście niedomagania z dnia na dzień się powiększały; czas choroby zużywał na sumienne porachowanie się z życiem i na przygotowanie, aby z niego zdać dokładną sprawę Sędziemu Niebieskiemu. W dniu oznaczonym przeniósł się Andrzej Corsini do wiecznej chwały. Lud już za życia nazywał swego biskupa świętym; świętym też głosił go i po śmierci, a cuda liczne potwierdzały ogólne przekonania. Dlatego też papież Eugeniusz IV. pozwolił wystawić szczątki świętego biskupa ku czci powszechnej, a papież Urban VIII. uroczyście zaliczył go w roku 1629 w poczet świętych Kościoła Chrystusowego. Na cześć św. Andrzeja ozdobił wspaniale papież Klemens XII. z rodziny Corsinich kaplicę, w której spoczywało ciało jego; nadto w kościele św. Jana Laterańskiego nową postawił kaplicę pod wezwaniem św. Andrzeja, którą obrał sobie na miejsce wiecznego spoczynku. Kościół czci pamięć św. Andrzeja Corsini na dniu 4. lutego. [Żywoty Świętych Pańskich]