Wyrwanie z Otchłani |
Jeśliście więc razem z Chrystusem powstali z martwych, szukajcie tego, co w górze, gdzie przebywa Chrystus zasiadając po prawicy Boga. Dążcie do tego, co w górze, nie do tego, co na ziemi.
Kol. 3, 1-2
Odrzućcie [zatem] (...) wszystko: gniew, zapalczywość, złość, znieważanie, haniebną mowę od ust waszych! Nie okłamujcie się nawzajem, boście zwlekli z siebie dawnego człowieka z jego uczynkami, a przyoblekli nowego, który wciąż się odnawia ku głębszemu poznaniu [Boga], według obrazu Tego, który go stworzył. A tu już nie ma Greka ani Żyda, obrzezania ani nieobrzezania, barbarzyńcy, Scyty, niewolnika, wolnego, lecz wszystkim we wszystkich [jest] Chrystus. Jako więc wybrańcy Boży - święci i umiłowani - obleczcie się w serdeczne miłosierdzie, dobroć, pokorę, cichość, cierpliwość, znosząc jedni drugich i wybaczając sobie nawzajem, jeśliby miał ktoś zarzut przeciw drugiemu: jak Pan wybaczył wam, tak i wy [wybaczajcie]! Na to zaś wszystko [przyobleczcie] miłość, która jest więzią doskonałości. A sercami waszymi niech rządzi pokój Chrystusowy, do którego też zostaliście wezwani w jednym Ciele. I bądźcie wdzięczni! Słowo Chrystusa niech w was przebywa z [całym swym] bogactwem: z wszelką mądrością nauczajcie i napominajcie samych siebie przez psalmy, hymny, pieśni pełne ducha, pod wpływem łaski śpiewając Bogu w waszych sercach. I wszystko, cokolwiek działacie słowem lub czynem, wszystko [czyńcie] w imię Pana Jezusa, dziękując Bogu Ojcu przez Niego.
Kol. 3,8-17
Moja droga na Górę Karmel...
Wyrwana z Otchłani Śmierci i porwana przez Światło na Górę Tabor z mozołem podążam za Chrystusem, któremu oddałam swoje życie, potwierdzając ten fakt aktem zawierzenia siebie Maryi 26 sierpnia 2014 roku. Przede mną Góra Karmel, na której szczycie widnieje Krzyż Zwycięstwa i Nadziei. Pode mną Otchłań beznadziei i rozpaczy. W świadomości przekonanie: "przecież Bóg sam wystarczy" i gorąca prośba Zbawiciela "wytrwajcie w miłości mojej!" Z mozołem, potykając się i upadając, wspinam się na moją osobistą Golgotę. W sercu trwoga, ale i pewność, że Bóg mnie nie opuści i ocali z każdej opresji. Pomóż mi wytrwać przy Krzyżu Chrystusa Boże. Przymnóż mi wiary i dodaj sił... Nie pozwól, aby pochłonęła mnie ciemność a moja dusza umarła, bo cóż warte życie bez Ciebie? Wszak to w Tobie żyjemy, poruszamy się i jesteśmy. Wszak tylko napełnieni Tobą jesteśmy w stanie udźwignąć ciężar cierpienia i przetrwać wszystko - nawet największy ból, opuszczenie, śmierć bliskich, zachwiania wiary i utratę sensu istnienia.
Wędrówka na Górę Karmel jest dla mnie metaforą ludzkiego życia. Każdy z nas szuka szczęścia - szuka go w sobie, w innych ludziach, w świecie... Niemożność zaspokojenia tego głodu bycia szczęśliwym wskazuje na źródło wszelkiego szczęścia i największą słodycz jaką jest sam Bóg! Nie odkryłam Boga, bo Go nie szukałam, bo nie wierzyłam w Jego istnienie. To Bóg odnalazł i ocalił mnie, wyrywając z Otchłani beznadziei i rozpaczy. Reakcją na to spotkanie było bezgraniczne zdumienie. Osoba, którą uważałam za ludzkie zmyślenie i fantazję okazała się kimś realnym, kimś kto jest zawsze najbliżej nas, bliżej niż ktokolwiek i cokolwiek, bliżej niż najskrytsza myśl i najgorętsze pragnienie.
Każdy kto zanurza się w Bogu odkrywa Światło i Słodycz. Każdy kto oddala się od Boga pogrąża się w ciemnościach i odczuwa gorycz. Prośmy zawsze o dar wiary, o umiejętność odnajdywania drogi do Boga i siłę trwania w Nim, pomimo życiowych przeciwności, dręczących nas chorób i słabości serca. Prośmy o dar wiary i nie ustawajmy w tej modlitwie... Panie! Przymnóż mi wiary i prowadź! Amen.
Dlaczego Szkaplerz...?
Wyrwanie z Otchłani i Przemienienie na Górze Tabor to dwie kluczowe sceny mojego nawrócenia. Pragnę wytrwać przy Chrystusie. Pragnę wytrwać pod Krzyżem, przed którym zawsze uciekałam. Pierwszą osobą, która przyjęła Wolę Bożą z pokorą oraz wielką ufnością, której nic nie zachwiało, jest Maryja. Jezus, któremu w chwili rozpaczy ofiarowałam swoje życie, wskazał mi na Maryję jako wzór niezłomnej wiary i niegasnącej miłości. Chcę iść przez życie za Chrystusem, ale nie jest to możliwe bez nieustannego wpatrywania się w Tą, która pierwsza zawierzyła Bogu i przyjęła Krzyż, gdyż patrząc na cierpienia i śmierć Swojego Syna odrzuciła rozpacz i wyszeptała z sercem pełnym bólu, ale i nadziei: Boże! Ufam Tobie! Niech się stanie Twoja Wola! Z Tobą mogę wszystko!
Rozważania na czwarty dzień Nowenny: Erem Maryi Bramy Nieba..."Droga cierpienia".
Źródło: Karmel Katowice. |
-7-8 lipca 2015. Moje refleksje na pierwszy i drugi dzień: Czy jestem godna i czy potrzebuję Szkaplerza? Czym dla mnie jest szata Maryi?
-9 lipca 2015. Moje refleksje na trzeci dzień: Czyż to nie pycha i brak pokory domagać się przyobleczenia w Szkaplerz 16 lipca, chociaż wiele miesięcy temu złożyłam taką obietnicę Matce Bożej, że będzie to tego właśnie dnia?
-10 lipca 2015. Moje refleksje na czwarty dzień: Nie pokładaj wiary, nadziei, miłości w człowieku, lecz w Bogu, a ludzi - chociaż będą cię zawodzili i ranili - nieustannie obdarzaj wiarą, nadzieją, miłością, gdyż tak czyni Bóg wobec ciebie!
-11 lipca 2015. Moje refleksje na piąty dzień: Jestem tylko pyłkiem niesionym przez wiatr niepokoju i targanym przez wichry pragnień. Łatwiej przychodzi mi chcieć dobra dla siebie niż je czynić innym. Nigdy nie jestem godna zbliżyć się do Światła, które prześwietla mnie i obnaża moją nędzę, ale przychodzę, bo jest w nim Moc i Życie, bo bez Niego ginę. Jedna część mojej duszy zapada się pod ziemię ze wstydu, a druga wyciąga rękę, by dotknąć choćby rąbka szaty, by sięgnąć po okruszek z Pańskiego stołu. To dlatego zdarza mi się płakać podczas Mszy Świętej. Zasmuca mnie świadomość, że wciąż zawodzę najwierniejszego Przyjaciela jakiego mam - Chrystusa. Nie ma jednak innej drogi jak wędrówka przez własne słabości. Najważniejsze to nie ustawać w drodze i iść wytrwale za swoim Mistrzem, Nauczycielem i Wybawicielem. W Nim przecież wszystko. Poza Nim nie ma nic. Niech Krzyż będzie mi światłem, podporą i otuchą... Święty Benedykcie. Módl się za mnie.
-12 lipca 2015. Moje refleksje na szósty dzień. "Jestem bowiem świadom, że we mnie, (...), nie mieszka dobro; bo łatwo przychodzi mi chcieć tego, co dobre, ale wykonać - nie. Nie czynię bowiem dobra, którego chcę, ale czynię (...) zło, którego nie chcę. Jeżeli zaś czynię to, czego nie chcę, już nie ja to czynię, ale grzech, który we mnie mieszka. A zatem stwierdzam w sobie to prawo, że gdy chcę czynić dobro, narzuca mi się zło." Rz 7, 18-21.Egoizm i egocentryzm to największe przeszkody w podążaniu za Chrystusem. Najtrudniej jest zaakceptować własną słabość oraz ułomności i ponawiać trud czynienia dobra. Jedynie w ten sposób - poprzez pokorę, która uczy wyrozumiałości dla braci - może dokonać się przemiana serca.
-13 lipca 2015. Moje refleksje na siódmy dzień. Przygotowując się do przyjęcia Szkaplerza spisuję "Kalendarium mojego nawrócenia". Przy tej okazji ze zdumieniem stwierdzam, że to Maryja od początku prowadzi mnie po krętych ścieżkach życia do Boga. Na szlaku jest kilka znaczących szczytów - Góra Tabor, Golgota, Jasna Góra, Góra Karmel - i drogowskazy: ikona Jasnogórskiej Pani i Chrystus w Chwale, Krzyż, obrazy Bożego Miłosierdzia (ikona i płótno A. Hyły). Pojawiają się też różne postaci, które pomagają mi wzrastać w wierze: święci Karmelu, apostołowie Bożego Miłosierdzia, redemptoryści (św.Alfons Maria Liguori ), założyciel Monastycznych Wspólnot Jerozolimskich - pustelnik i ksiądz Pierre-Marie Delfieux, założyciel Ruchu PMK - Prymas Polski Kardynał Stefan Wyszyński, pustelnik z Eremu Maryi Bramy Nieba... Celem tej wędrówki jest Niebieskie Jeruzalem i odpoczynek w Bogu.
-14 lipca 2015. Moje refleksje na ósmy dzień. Kończę "Kalendarium mojego nawrócenia". Znikają moje wątpliwości i wstyd, że swoją prośbą o nałożenie Szkaplerza akurat 16 lipca sprawiam kłopot ojcu prowadzącemu Nowennę. Przypominam sobie swoje przyrzeczenie złożone Maryi, że dokładnie po roku, w dniu 16 lipca, jeśli tylko wytrwam w wierze (!), przyjmę Szkaplerz karmelitański.
-15 lipca 2015. Moje refleksje na dziewiąty dzień. Czyż to nie zastanawiające, że do przyjęcia Szkaplerza przygotowuję się w katowickim klasztorze karmelitańskim pw. Najświętszej Maryi Panny Matki Kościoła i św. Józefa? Moim patronem jest św. Józef a Maryja Matka Kościoła jest patronką Ruchu Pomocników Matki Kościoła i moją Przewodniczką w wierze... Tak wiele znaków Bożej troski o mnie!