...

...
Miłować Boga, troszczyć się o braci, Kościół i Ojczyznę.
Założyciel..... O Pomocnikach Matki Kościoła....Ośrodki w Polsce..... Polecane strony.....


Apel Założyciela...
Najmilsi! Pragnę Was wszystkich pozyskać dla wspierania Kościoła przez Matkę Chrystusową. Poczujcie się odpowiedzialni za Kościół święty, za jego losy i rozwój, za waszą ochrzczoną Ojczyznę, za wiarę naszych braci.
Prymas Tysiąclecia Kardynał Stefan Wyszyński

Powrót na główną stronę.....

Pragnę się cała przemienić w miłosierdzie Twoje i być żywym odbiciem Ciebie. - Siostra Faustyna
Beatyfikacja kard. Stefana Wyszyńskiego : 7 czerwca 2020 roku - nowa data - 12 września 2021 roku
--
Choćbyś przegrał całkowicie zbierz się, zgarnij, dźwignij, zacznij od nowa! Spróbuj budować na tym co w tobie jest z Boga.
- Kardynał Stefan Wyszyński


sobota, 5 grudnia 2015

Patroni dzisiejszego dnia: Błogosławieni Narcyz Putz i Filip Rinaldi, święty Saba.


Numer obozowy 22064 - błogosławiony ksiądz Narcyz Putz

Wielki patriota, kapłan o niezłomnej wierze i wielkim harcie ducha. Sprawny organizator lokalnego życia religijnego i społecznego. Walczył o zachowanie polskości i ocalenie poczucia narodowej wspólnoty w zaborze pruskim. Był niezwykle aktywny i pracowity. Łączył obowiązki duszpasterza z działalnością w wielu organizacjach, instytucjach i przedsięwzięciach. Pomagał rolnikom w okresie wywłaszczań i powstańcom, organizował ferie dla dzieci i tanie kuchnie dla biednych. W latach międzywojennych był redaktorem wielu pism religijnych. Podczas II wojny światowej aresztowany przez hitlerowców i uwięziony na Pawiaku, na krótko zwolniony, a potem znów aresztowany i zesłany najpierw do obozu koncentracyjnego w Poznaniu, a potem do Dachau, następnie do Mauthausen i znowu do Dachau, gdzie zginął. W obozowym piekle był żywym Światłem Chrystusa. Załamanym dodawał otuchy, w serca współwięźniów wlewał nadzieję. Postać niezwykła i budząca szacunek. Jest wspaniałym przykładem na to, że człowiek wiary - wrośnięty mocno w Chrystusa - może przetrzymać wszystko i przenosić góry. Służył dzielnie Bogu i Ojczyźnie. Jest jednym ze 108 beatyfikowanych przez Papieża Polaka męczenników,  ofiar II wojny światowej.


Błogosławiony Filip Rinaldi

Wychowanek i następca św. Jana Bosko. Długo dojrzewało w nim powołanie. Przeżywał rozterki i się wahał. Dopiero po wielu latach - zachęcony przez swojego duchowego mistrza, księdza Bosko - odpowiedział na wezwanie Chrystusa. Od tego czasu pracował bez wytchnienia na rzecz Królestwa Bożego. Światło wiary i Bożej miłości przekazywał dalej, kontynuując dzieło księdza Bosko.


Święty Saba

Energiczny mnich, człowiek modlitwy i czynu, założyciel Wielkiej Ławry (klasztoru Mar Saba), organizator nowych wspólnot zakonnych otwartych na ludzi różnych narodowości i języków. Zażarty tępiciel doktrynalnych błędów, które podważały prawdę o dwóch naturach Chrystusa - boskiej i ludzkiej.

Dzisiejsi święci uczą nas jak ważne jest świadectwo życia jednego człowieka i jak ważna jest żywa, autentyczna wiara, wypływająca z bliskiej, zażyłej relacji z Chrystusem. Prośmy dzisiejszych patronów o głęboką wiarę i wytrwałość w służbie dobru. Niech przykład naszego życia przyciąga do Chrystusa innych. Błogosławieni Narcyzie i Filipie, święty Sabo, módlcie się za nami, abyśmy byli we współczesnym świecie żywymi świadkami Boga i zanosili wszędzie światło Bożej miłości. Amen.



Rozważania na dzisiejszy dzień. Eremita z Eremu Maryi "Brama Nieba": Modlitwa o powołania...




O świętych patronach...


Błogosławiony Narcyz Putz

Narcyz Putz urodził się 28 października 1877 r. w Sierakowie, w Wielkopolsce. Chrzest przyjął 25 listopada 1877 r. w sierakowskim kościele parafialnym pw. Najświętszej Maryi Panny Niepokalanie Poczętej. Uczęszczał do gimnazjum św. Marii Magdaleny (zwanego też "Marynką") w Poznaniu, gdzie w 1898 r. uzyskał świadectwo dojrzałości. Następnie studiował filozofię i teologię w seminarium duchownym w Poznaniu.
Święcenia kapłańskie przyjął w 1902 r. w Gnieźnie z rąk Prymasa Polski, arcybiskupa Floriana Stablewskiego. Został administratorem parafii św. Andrzeja Apostoła w Boruszynie; potem pracował także w Obrzycku, Szamotułach i Wronkach.
Narcyz nie tylko wykonywał posługę kapłańską, ale udzielał się także w różnych polskich stowarzyszeniach działających w zaborze pruskim. Uczestniczył w ruchu spółdzielczym w Szamotułach. Pracował społecznie w bankach ludowych i instytucjach charytatywnych.
Najbardziej zapamiętano jego odczyty z historii Polski. Występował przeciwko wywłaszczaniu polskiej ziemi, pomagał przy zakładaniu organizacji skupiającej polskich rolników. W jednym z przedwojennych czasopism pisano o nim: "Jako młody wikary pracuje przez szereg lat w parafii szamotulskiej i stacza sławne boje z początkującą naówczas w Wielkopolsce Polską Partią Socjalistyczną. Poza gorliwą pracą w kościele pracuje w organizacjach parafialnych, narodowych i oświatowych, jak również w ruchu spółdzielczym". Tuż przed wybuchem I wojny światowej został proboszczem w parafii św. Jadwigi Śląskiej we wsi Mądre, w powiecie średzkim.
W czasie wojny wspomagał stowarzyszenia i związki Polaków żyjących i pracujących w głębi ówczesnych Niemczech, zwłaszcza w Saksonii, gdzie corocznie bywał. Był też prezesem Towarzystwa Czytelni Ludowych na powiat średzki oraz prezesem Banku Ludowego w pobliskim Zaniemyślu.
Cztery lata później, w 1918 r., tuż przed końcem wojny i odrodzeniem Rzeczpospolitej, został komendarzem (pełniącym obowiązki proboszcza) w parafii pw. św. Mikołaja w Ludzisku. Organizował powstańców, z którymi pośpieszył na pomoc w oswobodzeniu przez nich Inowrocławia w 1919 roku. Od 1920 r. był administratorem okręgu duszpasterskiego przy kościele pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Bydgoszczy. W 1924 r. kościół ten stał się sercem nowo erygowanej bydgoskiej parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa. Jej pierwszym proboszczem został ks. Narcyz.
Błogosławiony Narcyz Putz był skutecznym polonizatorem okręgu i parafii, w owych latach zamieszkałych w dużej mierze przez Niemców - dopiero po 1920 r. zaczęła przybywać na te tereny ludność polska. Zapoczątkował odwiedzanie parafian w ich domach, organizował polskie duszpasterstwo. Gdy proporcja Polaków do Niemców na to pozwoliła, zlikwidował kazania po niemiecku (Niemców na Mszę św. przychodziło bowiem niewielu). Pomimo skarg mniejszości niemieckiej nie uległ ich presji.
Szczególną uwagę przywiązywał do duszpasterstwa dzieci. Był współorganizatorem i jednym z najaktywniejszych członków Komitetu Kolonii Feryjnych, dla którego zakupił gospodarstwa w Jastrzębcu pod Bydgoszczą. W 1924 r. z wyjazdów wakacyjnych skorzystało ok. 200 dzieci. Oprócz spełniania rozlicznych obowiązków duszpasterskich, aktywnie uczestniczył w życiu społecznym miasta. Od 1920 r. zasiadał w radzie miejskiej. Wchodził w skład kilku deputacji: bibliotecznej, teatralnej, szkolnej oraz komisji gospodarczej.
W 1925 r. otrzymał instytucję kanoniczną na beneficjum dużej parafii i kościoła pw. św. Wojciecha w Poznaniu. Jako proboszcz kontynuował prace restauratorskie i upiększające w świątyni. W 1930 r. został mianowany przez kard. Augusta Hlonda honorowym radcą duchownym, a w 1937 r. kanonikiem honorowym Kapituły Metropolitalnej w Poznaniu. Pełnił funkcję inspektora duchownego nauki religii. Podobnie jak w Bydgoszczy, i tu zajmował się dziećmi. Jednym z charakterystycznych rysów jego pasterzowania była umiejętność budowania kościołów i tworzenia wokół nich nowych parafii. W Poznaniu stało się tak w przypadku kościoła pw. św. Stanisława Kostki na Winiarach, kościoła pw. św. Jana Vianneya na Sołaczu i kościoła pw. Matki Bożej Częstochowskiej w Naramowicach. Nie zaniedbywał biednych, z myślą o nich prowadził tanie kuchnie.
Miał opinię dobrego kaznodziei i spowiednika. Bardzo aktywnie uczestniczył w pracach nad tworzeniem i rozwojem katolickich czasopism religijnych w Poznaniu. W końcu lat 20-tych i w latach 30-tych ubiegłego wieku był redaktorem wielu poznańskich pism parafialnych o treści wychowawczo-pastoralnej. Również w Poznaniu aktywnie uczestniczył w życiu politycznym i społecznym.
Wybuch II wojny światowej zastał go w Warszawie. 4 października 1939 r. został aresztowany przez niemieckie gestapo i uwięziony na Pawiaku. Zwolniono go po dwóch tygodniach. Powrócił do Poznania, ale już 9 listopada 1939 r. Niemcy ponownie go aresztowali i tym razem już nie wypuścili. Osadzili go w osławionym Forcie VII, poznańskim obozie koncentracyjnym, gdzie przeszedł prawdziwą gehennę. Pijani niemieccy SS-mani nawet w nocy nie dawali mu spokoju, bili go i grozili bronią, pastwili się nad nim. Mimo różnego rodzaju szykan i tortur, zachowywał cierpliwość i wspierał współcierpiących nieszczęśników. Zachował pogodę ducha. W grypsie do siostry z 27 grudnia 1939 r. pisał: "Wilja była trochę smutna, ale Bóg pomoże. Zdrów jestem. Wspaniałą miałem brodę, ale ją we wilję zgoliłem [...] Uściski. Z Bogiem. N.".
24 kwietnia 1940 r. przewieziono go do niemieckiego obozu koncentracyjnego KL Dachau. Był to pierwszy transport więźniów polskich do tego miejsca kaźni. 6 czerwca 1940 r. osadzono go w obozie koncentracyjnym KL Mauthausen. Pracował tam niewolniczo w kamieniołomach i przy budowie obozu. Cierpiał na dławicę piersiową, nie miał jednej nerki, a mimo tego przetrwał skrajnie trudne warunki egzystencji obozowej. Nie tylko przetrwał - dalej sprawował, na ile warunki pozwalały, posługę kapłańską, po kryjomu organizując modlitwy i nabożeństwa oraz podnosząc współwięźniów na duchu.
Po pół roku, 8 grudnia 1940 r., przewieziono go z powrotem do KL Dachau, gdzie otrzymał numer obozowy 22064. Tam pracował najpierw na plantacjach, a później w pończoszarni. Słynne były inicjowane przez niego Godzinki i Gorzkie Żale. Nazywano go "hetmanem duchowym", który pocieszał i podnosił na duchu swoim optymizmem i radosnym przyjmowaniem doświadczenia Bożego. Cieszył się sympatią wszystkich polskich więźniów. Wyczerpany ciężkimi warunkami i zapaleniem płuc, zmarł 5 grudnia 1942 r. w baraku dla niezdolnych do pracy w Dachau. Świadek zeznał, że ostatnim zabiegiem w tym niemieckim "szpitalu" był dany ks. Narcyzowi zastrzyk benzyny. Jego ciało spalono w obozowym krematorium.
13 czerwca 1999 r. ks. Narcyz Putz został beatyfikowany w Warszawie przez św. Jana Pawła II w gronie 108 męczenników, ofiar II wojny światowej. Dwa lata wcześniej, 3 czerwca 1997 r., w czasie Mszy św. w Poznaniu, papież przypominał czasy życia i posługi ks. Narcyza: "Ileż to razy wiara i nadzieja narodu polskiego była wystawiana na próbę, na bardzo ciężkie próby w tym XX wieku, który się kończy! Wystarczy przypomnieć pierwszą wojnę światową i związaną z nią determinację tych wszystkich, którzy podjęli zdecydowaną walkę o odzyskanie niepodległości. Wystarczy przypomnieć międzywojenne dwudziestolecie, w czasie którego trzeba było wszystko budować właściwie od początku. A potem przyszła druga wojna światowa i straszliwa okupacja w wyniku układu między Niemcami hitlerowskimi a Rosją sowiecką, który przesądził o wymazaniu Polski jako państwa z mapy Europy. Jakże radykalnym wyzwaniem był ten okres dla nas wszystkich, dla wszystkich Polaków! Rzeczywiście, pokolenie drugiej wojny światowej spalało się poniekąd na wielkim ołtarzu walki o utrzymanie i zapewnienie wolności Ojczyzny".


Błogosławiony Filip Rinaldi

Filip przyszedł na świat 28 maja 1856 roku w Lu Monferrato i tego samego dnia otrzymał na chrzcie imiona Filip Piotr. Był ósmym z dziewięciorga dzieci Krzysztofa i Antoniny z domu Brezzi. Pochodził z bardzo religijnej i w miarę dostatniej rodziny chłopskiej.

Gdy miał pięć lat, po raz pierwszy spotkał się z ks. Janem Bosko, który urządził swoim wychowankom wycieczkę do Lu Monferrato. To spotkanie utkwiło mu głęboko w pamięci. W roku szkolnym 1866/1867 rozpoczął naukę w gimnazjum salezjanów w Mirabello. Wtedy znowu spotkał się z księdzem Bosko, a kiedyś, w czasie spowiedzi, ujrzał go przez chwilę "w jakimś dziwnym blasku" - jak potem to określił.
Mimo ogromnej czci, jaka zrodziła się w nim dla księdza Bosko, opuścił Mirabello, tłumacząc się bólami głowy i słabym wzrokiem. 

Przez następnych dziesięć lat uprawiał rolę w swojej rodzinnej wiosce oraz przeżywał okres wewnętrznego zmagania się ze sobą

Jan Bosko prowadził z nim jednak korespondencję i w 1877 roku nakłonił go, żeby wstąpił do salezjańskiego zakładu dla spóźnionych powołań w Sanpierdarena. Tam minął kryzys. 13 sierpnia 1880 roku Filip złożył profesję zakonną. Później przez dwa lata studiował filozofię i teologię. Święcenia kapłańskie otrzymał w Ivrei 23 grudnia 1882 roku. 
Za radą św. Jana Bosko kontynuował naukę, aby móc nauczać w szkole. Będąc dyrektorem Instytutu św. Jana Ewangelisty w Turynie, stał się prawdziwym ojcem powołań. Jednocześnie utrzymywał stałe kontakty z ks. Bosko, formując w ten sposób samego siebie. Mówi się, że ks. Bosko przewidywał w nim swego trzeciego następcę w kierowaniu Zgromadzeniem, dlatego od początku dokładał wyjątkowych starań, by odpowiednio ukształtować go do przyszłych zadań. 

Po śmierci św. Jana Bosko, bł. ks. Michał Rua mianował Rinaldiego dyrektorem hiszpańskiego zakładu w Sarria (1889), który potrzebował właściwej odnowy. Nowy dyrektor szybko zyskał sobie powszechne uznanie, uporządkował działalność zakładu i objął swoim wpływem także inne placówki salezjańskie w Hiszpanii. Doceniając to, przełożeni uczynili go inspektorem prowincji hiszpańskiej i portugalskiej.
W roku 1901 został odwołany do Turynu, gdzie przez następnych dwadzieścia lat pełnił stanowisko prefekta generalnego w zgromadzeniu, zyskując sobie wiele sympatii i ogromny szacunek. Brał też czynny udział w różnych akcjach i dziełach salezjańskich, założył m.in. Stowarzyszenie Zelatorek Maryi Wspomożycielki.

Gdy w 1921 roku zmarł ks. Paweł Albera, drugi następca św. Jana Bosko, Filip Rinaldi został wybrany generałem zgromadzenia, które w czasie swoich dziesięcioletnich rządów podwoił liczebnie. Szczególną troską otaczał misje, angażował w to dzieło młodzież - licząc na nowe powołania. Zabiegał usilnie o zachowanie i przekazanie młodym wychowankom ducha salezjańskiego. We wszystkim, a zwłaszcza w dobroci i ojcowskiej miłości, starał się naśladować księdza Bosko.
Mimo poważnej choroby serca nie ustawał w pracy. Organizował konferencje, sesje, zjazdy inspektorów i dyrektorów domów salezjańskich, wydawał okólniki. Czując zbliżającą się śmierć, jeszcze więcej czasu poświęcał na modlitwę.
Zmarł 5 grudnia 1931 roku. Św. Jan Paweł II beatyfikował go 29 kwietnia 1990 roku.

Święty Saba
Saba urodził się w 439 r. w Mutalasce koło Cezarei Kapadockiej. Gdy jego ojca, oficera armii cesarskiej, przeniesiono do odległego garnizonu, Saba wychowywał się u krewnych. Od ósmego roku życia przebywał w klasztorze jako oblat (przyszły kandydat).
Kiedy miał 18 lat, udał się do Palestyny, aby tam połączyć się z mnichami klasztoru Theoktistos, założonego przez św. Passariona.
Tu spotkał się ze św. Eutymiuszem Wielkim. Nie był jednak zadowolony z życia tamtejszych mnichów, zarażonych już błędem monofizytów (doktryny teologicznej, zaprzeczającej istnieniu Chrystusa w dwóch naturach: boskiej i ludzkiej jednocześnie, która została uznana za herezję na Soborze Chalcedońskim w 451 r.).
Dlatego udał się do klasztoru położonego w pobliżu Morza Martwego. Za zezwoleniem opata zamieszkał w 469 r. w skalnej grocie jako pustelnik, a jedynie w soboty i w niedziele przychodził do klasztoru, aby wieść życie wspólne i uczestniczyć w liturgii.
Po kilkunastu latach opuścił i to miejsce, by udać się ponownie do Jerozolimy i zamieszkać w jednej z grot w pobliżu potoku Cedron w 478 r. Z czasem zgromadzili się wokół niego uczniowie. Mieszkali w pobliskich grotach. Założył dla nich Wielką Ławrę - klasztor Mar Saba. W 483 r. wystawił kościół, a dokoła cele mnichów, których liczba doszła do kilkuset. Dla ułatwienia rządów i kierownictwa duchowego w wieku 48 lat przyjął święcenia kapłańskie z rąk patriarchy Jerozolimy (w 491 r.). Kiedy liczba mnichów jeszcze się powiększała, św. Saba założył kilka innych podobnych klasztorów (ławr) w Palestynie. Szczególną sławę zdobyły osady mnisze w Gadara i w Emaus. Dla zachowania karności, osobiście obchodził założone przez siebie klasztory i wygłaszał do mnichów nauki. Łącznie miał zostawić w Palestynie 7 klasztorów dużych, 8 mniejszych i 3 hospicja dla pielgrzymów.
W kilka lat później został archimandrytą wszystkich klasztorów i pustelników palestyńskich. Czymś oryginalnym i niespotykanym dotąd ani potem było to, że św. Saba zakładał klasztory-kolonie. Mogły do nich należeć osoby różnych narodowości i języków. Każda kolonia miała swoją kaplicę, gdzie w swoim języku odprawiała liturgię i codzienne modły. Każda też z tych kolonii miała swojego przełożonego. W niedziele oraz w święta wszyscy mnisi gromadzili się w kościele, gdzie w języku greckim odprawiano nabożeństwa. Nad wszystkim czuwał Saba.
W sporach doktrynalnych Saba opowiedział się za nauką Soboru Chalcedońskiego (451). Chcąc skłonić do powszechnego uznania tej nauki, udał się do cesarza Anastazego I w Konstantynopolu. Jego wysiłki okazały się jednak daremne. Wziął w obronę miejscowych kupców i rzemieślników przed nadmiernymi podatkami urzędników cesarskich, na których wytoczył skargę przed wspomnianym cesarzem (511). Wziął również w obronę Samarytan, którym groziło wyniszczenie. Kiedy cesarz Justyn I (518-528) zamierzał osadzić na stolicy patriarchy w Jerozolimie monofizytę, Saba ze swoimi mnichami wystąpił przeciwko niemu tak gwałtownie, że intruz musiał się zrzec biskupstwa. Jest autorem "Typikonu" - księgi regulującej przebieg całorocznej liturgii. Została ona przyjęta przez cały Kościół Wschodni.Zmarł w klasztorze Mar Saba 5 grudnia 532 r. Jego relikwie były czczone w Mar Saba, a potem zostały przeniesione do Konstantynopola, wreszcie do Wenecji (w X lub XI w.). Pierwszy żywot Świętego napisał jego uczeń, Cyryl ze Scytopolis. Kult Saby poprzez południowe Włochy przenieśli na Zachód mnisi wschodni. W samym Rzymie ma Święty wystawiony ku swojej czci kościół na Małym Awentynie (z wieku VII), wiele razy restaurowany. Kiedyś był przy nim również klasztor grecki. W roku 1965 na życzenie papieża Pawła VI Wenecja oddała relikwie św. Saby prawosławnym mnichom w Mar Saba, którzy się o nie upominali.

Źródło obrazka: 1. ... i ..., 2. ...,3. ... .

Źródło zacytowanego tekstu:  "Czytelnia" serwisu http://brewiarz.pl