oswobodzony od wiatru,
już się nie troskam o żaden z upadających dni..."
Karol Wojtyła
Jeszcze wczoraj, zanim spotkałam Miłość, byłam liściem na wietrze. Byłam liściem smaganym przez deszcz, targanym przez wiatr, spalanym przez żar pragnień. Gorycz, ból i tęsknota były moim chlebem powszednim a każdy upływający dzień niewyobrażalną i niekończącą się udręką. Odkąd spoczęłam w Sercu Boga, zanurzona w oceanie Miłości, otula mnie słodka, bezkresna cisza. Huragany i tornada przewalają się nade mną, ale ja-liść ukryta w Sercu Boga jestem bezpieczna. Pełna ufności trwam w pokoju i sycę się Miłością. Wtulona w ciszę już nie troszczę się o żaden z uciekających ani nadchodzących ukradkiem jak złodziej dni. Przez cały czas Jest ze mną Jezus i nieustannie wypełnia mnie po brzegi, niczym kananejskie stągwie, winem radości, pokoju i niewypowiedzianego szczęścia. Pragnę tak trwać wtulona w ciszę przez całą wieczność i oddychać życiodajnym światłem. Pragnę nasycać się Miłością i przyciągnąć do Miłości wszystkie ludzkie serca. Wszak u kresu dni wszyscy - również ci, którzy w nic nie wierzą - upadają w miłujące Serce Boga.
Jeszcze wczoraj, ja-liść drżący na wietrze. Dzisiaj, równina otwarta dla cichego przepływu. Podążam za Światłem. Moje serce jest pełne pokoju. "Miłość mi wszystko wyjaśniła, miłość wszystko rozwiązała – dlatego uwielbiam tę Miłość, gdziekolwiek by przebywała."
Moja modlitwa za wujka i wszystkich zmagających się ze śmiertelną chorobą. Niech Jezus uwolni Cię od lęku i oddali palący, uporczywy ból. Niech osłania Cię własnym Ciałem w momentach wielkiego cierpienia, rozpaczy i zwątpienia. Niech da Ci łaskę uzdrowienia albo - jeśli taka jest Wola Boga - szczęśliwie przeprowadzi nad przepaścią śmierci do Domu Ojca. Zaufaj Miłości i pójdź za Nią. Nie bądź jak drżący liść na wietrze unoszony bezwolnie w nicość i miotany przez niepokój. Pozwól się poprowadzić Jezusowi ku światłu i niekończącemu się Życiu. Zaufaj Miłości i przylgnij do Niej całym sobą. Wspomnij na słowa Jezusa, który przypomina zatroskanym: "Niech się nie trwoży serce wasze. Wierzycie w Boga? I we Mnie wierzcie!
W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam
powiedział." J 14, 1-2 Naszym domem jest miłujące Serce Boga. To tam wszyscy zmierzamy, biegnąc do utraty tchu przez życie. Gdy nadciągnie sztorm i staniemy u kresu istnienia przywołajmy Jezusa i pochwyćmy mocno wyciągniętą ku nam dłoń. On Jest Prawdą, Drogą i Życiem. Każdy kto Jemu zawierzy, "choćby i umarł, żyć będzie". J 11, 25 Amen.
Z czytań na dzisiejszy dzień.
Jezus powiedział do swoich uczniów: "Ja jestem prawdziwym krzewem winnym, a Ojciec mój jest tym, który go uprawia. Każdą latorośl, która we Mnie nie przynosi owocu, odcina, a każdą, która przynosi owoc, oczyszcza, aby przynosiła owoc obfitszy. Wy już jesteście czyści dzięki słowu, które wypowiedziałem do was. Wytrwajcie we Mnie, a Ja będę trwał w was. Podobnie jak latorośl nie może przynosić owocu sama z siebie, o ile nie trwa w winnym krzewie, tak samo i wy, jeżeli we Mnie trwać nie będziecie. Ja jestem krzewem winnym, wy latoroślami. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić. Ten, kto we Mnie nie trwa, zostanie wyrzucony jak winna latorośl i uschnie. I zbiera się ją, i wrzuca do ognia, i płonie. Jeżeli we Mnie trwać będziecie, a słowa moje w was, poproście, o cokolwiek chcecie, a to wam się spełni. Ojciec mój przez to dozna chwały, że owoc obfity przyniesiecie i staniecie się moimi uczniami". J 15,1-8
Rozważania na dzisiejszy dzień. Erem Maryi "Brama Nieba": Samowystarczalność czy święta zależność?