Błogosławiony Michał Rua - następca i "prawa ręka" świętego Jana Bosko |
Często powtarzamy, rozkładając bezradnie ręce: Ja nic nie mogę. Cóż może jeden człowiek?! Gdy bł. Michał, po śmierci św. Jana Bosko, przejmował pieczę nad dziełem swojego duchowego ojca było 64 placówek i ok. 700 współbraci. Umierając pozostawił 341 domów w 30 krajach i ok. 4000 członków. Niech przykład życia wypełnionego pracą na rzecz bliźnich i służbą Bogu
zachęca nas do podejmowania wysiłku i wytrwałej pracy, niech zagrzewa nas do odwagi, by
podjąć działanie tam, gdzie panuje bezczynność. Pamiętajmy, że od
jednego drzewa zaczyna się las a od jednej kropli wody ocean. Czyńmy dobro i nie zniechęcajmy się. Wszak z serc rozpalonych miłością do Boga i bliźniego, a nie kamieni i złota wznosi się Królestwo Niebieskie.
Miłością do Boga płonęło też serce świętego Felicjana, który na początku III wieku w Kartaginie poniósł męczeńską śmierć dla Chrystusa. Nam nikt nie zakazuje uczestnictwa w liturgii. Czy i moje serce płonie pragnieniem bycia blisko Chrystusa Eucharystycznego? Jakim jestem chrześcijaninem - letnim czy gorącym? I jaka jest moja wiara - letnia czy gorąca?
Błogosławiony Michale i święty Felicjanie, wypraszajcie nam gorliwość i pracowitość. Zapalajcie w nas miłość do Chrystusa. Amen.
Cytaty z dzisiejszych czytań...
Bracia: Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam? On, który nawet własnego Syna nie oszczędził, ale Go za nas wszystkich wydał, jakże miałby wraz z Nim i nam wszystkiego nie darować? Któż może wystąpić z oskarżeniem przeciw tym, których Bóg wybrał? Czyż Bóg, który usprawiedliwia? Któż może wydać wyrok potępienia? Czy Chrystus Jezus, który poniósł za nas śmierć, co więcej, zmartwychwstał, siedzi po prawicy Boga i wstawia się za nami?
Któż nas może odłączyć od miłości Chrystusowej? Utrapienie, ucisk czy
prześladowanie, głód czy nagość, niebezpieczeństwo czy miecz? Jak to
jest napisane: "Z powodu ciebie zabijają nas przez cały dzień, uważają
nas za owce przeznaczone na rzeź". Ale we wszystkim tym odnosimy pełne
zwycięstwo dzięki Temu, który nas umiłował.
I jestem pewien, że ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani
zwierzchności, ani rzeczy teraźniejsze, ani przyszłe, ani potęgi, ani co
wysokie, ani co głębokie, ani jakiekolwiek inne stworzenie nie zdoła
nas odłączyć od miłości Boga, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu
naszym. Rz 8, 31b-39
A Ty, Panie, mój Panie,
ujmij się za mną przez wzgląd na Twoje imię,
wybaw mnie, bo łaskawa jest Twoja dobroć.
Bo jestem nędzny i nieszczęśliwy,
zranione jest moje serce. Z Psalmu 109
(...) Jeruzalem, Jeruzalem! Ty zabijasz proroków i kamienujesz tych, którzy do
ciebie są posłani. Ile razy chciałem zgromadzić twoje dzieci, jak ptak
swoje pisklęta pod skrzydła, a nie chcieliście.(...) Łk 13, 31-35
Do końca moich dni chcę żyć pod Twoimi skrzydłami i karmić się Twoim
Słowem. Otwórz mnie na Twoje dary i wypełnij Swoją miłością po brzegi.
Niech w żadnym zakamarku mojego serca nie pozostanie miejsce na egoizm,
rozgoryczenie, żal, złość, gniew... Niech nigdy nie zapomnę, że NIC nie
może oddzielić mnie od miłości Chrystusowej. Jedynie ja sama mogę
wzgardzić tym darem i oddzielić się od Chrystusa, wybierając zło -
godząc się na kompromisy z wrogiem Boga, pragnąc "ugrać" coś dla siebie kosztem bliźniego,
goniąc za pozornym szczęściem.
Modlitwa po Komunii Świętej. Nic nas nie oddziela od Ciebie Jezu. Nawet najcięższy i najohydniejszy grzech, którego człowiek nie jest w stanie przebaczyć. Ty nigdy nas nie potępiasz i nie obrzucasz kamieniami. Ty pierwszy wyciągasz do nas rękę na zgodę i wybaczasz wszystko. Wystarczy nasza głęboka skrucha, postanowienie zmiany swojego postępowania i szczere wyznanie grzechów. Jak można Ci nie zaufać?
Rozważania na dzisiejszy dzień. Eremita z Eremu Maryi "Brama Nieba": Cel i sens życia...
Więcej o patronach dzisiejszego dnia...
Święty Felicjan: "Martyrologium rzymskie wspomina męczeńską śmierć Felicjana w Kartaginie razem ze 124 towarzyszami. Być może współmęczennicy ponieśli śmierć podczas tego samego prześladowania, ale w różnych miejscowościach. Nazywani są oni męczennikami afrykańskimi. Męczeństwo miało miejsce prawdopodobnie na początku III w. za czasów Septymiusza Sewera, który w 202 r. zakazał chrześcijanom gromadzenia się. W tej sytuacji sprawowanie liturgii groziło uczestnikom śmiercią. Kartagina była w czasach cesarstwa rzymskiego stolicą senackiej prowincji Afryka Prokonsularna, która stała się ośrodkiem silnie rozprzestrzeniającego się na północy kontynentu starożytnego chrześcijaństwa."
Błogosławiony Michał Rua: "Michał urodził się w Turynie 9 czerwca 1837 roku. Jego ojciec, Jan Chrzciciel Rua, był kierownikiem jednego z wydziałów fabryki broni. Z pierwszego małżeństwa doczekał się 5 synów, z drugiego - trzech kolejnych i jednej córki. Michał był wśród nich najmłodszy. Gdy się urodził, czworo z jego rodzeństwa już nie żyło. Kiedy Michał miał 8 lat, zmarł jego ojciec. Wtedy dwaj synowie z pierwszego małżeństwa opuścili macochę, będąc już ludźmi pełnoletnimi. Pozostała więc ona z trzema synami: Janem, Alojzym i Michałem. Pani Rua nadal mieszkała w fabryce, gdzie wkrótce pracę rozpoczął Jan. Alojzy i Michał uczęszczali natomiast do szkoły elementarnej, którą przy fabryce prowadził kapelan robotników.W pobliżu fabryki na Valdocco św. Jan Bosko rozpoczął właśnie swoje dzieło pod nazwą Oratorium. Michał chętnie do niego uczęszczał wraz ze swoim bratem, Alojzym. Do pierwszej Komunii świętej Michał został dopuszczony w roku 1846. W roku 1848 zapisał się do szkoły, prowadzonej przez Braci Szkół Chrześcijańskich. Co niedzielę uczęszczał natomiast do Oratorium św. Jana Bosko, w którym po Mszy świętej chłopcy mieli zapewnioną godziwą rozrywkę. Św. Jan Bosko kierował także do chłopców kazanie i osobną katechezę. Bacznym okiem śledził swoich podopiecznych, gdyż najlepszych z nich zamierzał doprowadzić do kapłaństwa, by w przyszłości mogli dalej prowadzić jego dzieło.Pewnego dnia zaproponował także Michałowi naukę łaciny i dalsze studia. Matka zamierzała wysłać Michała do pracy w fabryce broni. Chłopak poprosił matkę, by zezwoliła mu na dalszą edukację. Wkrótce Michał zamieszkał przy Oratorium (1853). Pełnił rolę asystenta św. Jana Bosko, kiedy chłopcy zbierali się w niedziele i w święta. W roku 1854 Rua na ręce św. Jana Bosko złożył śluby zakonne i objął jako kleryk samodzielne prowadzenie Oratorium na drugim krańcu Turynu. W roku 1858 przeniosła się na stałe do Oratorium także pani Rua, by pomagać św. Janowi Bosko w gotowaniu, praniu i pracach w ogródku warzywnym. Przez 18 lat była dobrym aniołem dla kilkudziesięciu sierot internatu, żywiąc ich i odziewając.W tym samym czasie Michał Rua uczęszczał codziennie do seminarium diecezjalnego w Turynie na wykłady filozofii (1854-1856) oraz teologii (1856-1860). W roku 1860 otrzymał święcenia kapłańskie. Był to pierwszy kapłan, wychowanek św. Jana Bosko. Cały czas wolny od studiów bł. Michał Rua spędzał w Oratorium z uczącą się młodzieżą. Do najpiękniejszych chwili życia Michała należała niewątpliwie pielgrzymka do Rzymu wraz ze św. Janem Bosko w roku 1858. Założyciel salezjanów rozpoczął wtedy zabiegi o zatwierdzenie reguły nowego zgromadzenia.Zaraz po święceniach kapłańskich św. Jan Bosko uczynił księdza Rua kierownikiem naukowym wszystkich szkół salezjańskich. Około 300 uczniów uczęszczało wtedy do gimnazjum, drugie tyle chodziło do szkół zawodowych i wieczorowych, wreszcie ponad 1000 osób w niedziele i w święta - do trzech oratoriów: św. Franciszka, św. Alojzego i do nowo otwartego oratorium Anioła Stróża. Zadaniem księdza Rua było czuwanie nad programami nauki, nad nauką młodzieży, kontakt z nauczycielami i wychowawcami, dostarczanie dla oratoriów odpowiednich gier i staranie się o kapłanów dla posługi duchowej.W roku 1862 miasto Mirabello w Piemoncie ofiarowało św. Janowi posesję i przyrzekło dopomóc w budowie internatu i szkoły gimnazjalnej. Na przełożonego nowej placówki Jan Bosko wybrał księdza Rua. Kiedy po 5 latach ks. Michał opuszczał Mirabello, szkoła bardzo dobrze funkcjonowała. W roku 1865 św. Jan Bosko mianował księdza Rua dyrektorem administracyjnym całej rodziny salezjańskiej. Powstawały nowe domy. Nad wszystkimi miał opiekę ks. Rua.Kiedy miał 30 lat, bardzo poważnie zachorował, lekarze byli bezradni. Wtedy św. Jan Bosko powiedział do swojego wychowanka: "Nie chcę, żebyś umarł. Musisz mi jeszcze pomóc w tylu sprawach". Ks. Michał wyzdrowiał i podjął dalej na długie lata pracę u boku Założyciela.Współpracował ze św. Janem Bosko w założeniu żeńskiej rodziny zakonnej Córek Maryi Wspomożycielki Wiernych, powołanych do życia w roku 1872. Pomagał w zorganizowaniu pierwszej wyprawy misyjnej do Ameryki Południowej (1875), w dziele Pomocników Salezjańskich (1876), w założeniu czasopisma dla wszystkich dzieł salezjańskich (1877) - był więc "prawą ręką" św. Jana Bosko.Od roku 1884 św. Jan Bosko był tak wyczerpany pracą, że nie mógł prowadzić tak wielu instytucji. Dlatego, za zezwoleniem papieża Leona XIII, wyznaczył swoim wikariuszem generalnym i zastępcą księdza Rua. To na jego rękach św. Jan Bosko zmarł 31 stycznia 1888 roku. Niecałe dwa tygodnie później, 11 lutego, ks. Rua otrzymał dekret Stolicy Apostolskiej, która wyznaczyła go na przełożonego generalnego zgromadzenia salezjańskiego. Kierował nim przez 22 lata, aż do śmierci w dniu 10 kwietnia 1910 roku. W momencie śmierci św. Jana Bosko ks. Rua objął opiekę nad 64 placówkami i ok. 700 współbraćmi. Swoim następcom zostawił natomiast 341 domów w 30 krajach i ok. 4000 członków.Michał Rua był cały oddany Panu Bogu. Za swoją naczelną i jedyną misję uznał pracę dla chwały Bożej, zwłaszcza poprzez służbę wobec ubogiej i opuszczonej młodzieży. Wedle relacji świadków jego życia miał dar czytania w sercach i w sumieniach, przepowiadał przyszłość, przywrócił zdrowie kilkunastu chorym i kalekom. Wymagał od innych, ale ogromnie troszczył się także o potrzeby swoich współbraci. Rady, jakie pozostawił przełożonym domów, są bezcenne dla wszystkich przełożonych, tak wiele w nich serca, doświadczenia i mądrości.Michał Rua przyjmował pierwszych Polaków do zgromadzenia. Otworzył także pierwsze domy w Polsce (Miejsce Piastowe w roku 1892 i Oświęcim w roku 1898). Sam też dwa razy odwiedził naszą Ojczyznę: w roku 1901 i 1904. Jest patronem Suwałk i Szczecina.Do chwały ołtarzy wyniósł go papież Paweł VI w dniu 29 października 1972 roku. Dzień śmierci bł. Michała przypada pod koniec Wielkiego Postu lub w tygodniu wielkanocnym, dlatego na dzień liturgicznego wspomnienia obrano właśnie datę beatyfikacji."
Źródło obrazka...