Śpiewajcie Bogu, naszemu obrońcy
Lecz mój lud nie posłuchał mego głosu:
nie był Mi posłuszny Izrael.
Zostawiłem ich przeto twardym ich sercom
niech postępują według zamysłów swoich.
Gdyby mój lud Mnie posłuchał,
a Izrael kroczył moimi drogami:
natychmiast zgniótłbym ich wrogów
i obrócił rękę na ich przeciwników.
Schlebialiby Panu ci, którzy Go nienawidzą,
a kara ich trwałaby na wieki.
A jego bym karmił wyborną pszenicą
i sycił miodem z opoki. Ps 81,12-17
Zaraz też przynaglił uczniów, żeby wsiedli do łodzi i wyprzedzili Go na drugi brzeg, zanim odprawi tłumy. Gdy to uczynił, wyszedł sam jeden na górę, aby się modlić. Wieczór zapadł, a On sam tam przebywał. Łódź zaś była już sporo stadiów oddalona od brzegu, miotana falami, bo wiatr był przeciwny. Lecz o czwartej straży nocnej przyszedł do nich, krocząc po jeziorze. Uczniowie, zobaczywszy Go kroczącego po jeziorze, zlękli się myśląc, że to zjawa, i ze strachu krzyknęli. Jezus zaraz przemówił do nich: "Odwagi! Ja jestem, nie bójcie się!"
Na to odezwał się Piotr: "Panie, jeśli to Ty jesteś, każ mi przyjść do siebie po wodzie!"
A On rzekł: "Przyjdź!"
Piotr wyszedł z łodzi, i krocząc po wodzie, przyszedł do Jezusa. Lecz na widok silnego wiatru uląkł się i gdy zaczął tonąć, krzyknął: "Panie, ratuj mnie!"
Jezus natychmiast wyciągnął rękę i chwycił go, mówiąc: "Czemu zwątpiłeś, małej wiary?" Gdy wsiedli do łodzi, wiatr się uciszył. Ci zaś, którzy byli w łodzi, upadli przed Nim, mówiąc: "Prawdziwie jesteś Synem Bożym". Gdy się przeprawiali, przyszli do ziemi Genezaret. Ludzie miejscowi, poznawszy Go, rozesłali [posłańców] po całej tamtejszej okolicy, znieśli do Niego wszystkich chorych i prosili, żeby przynajmniej frędzli Jego płaszcza mogli się dotknąć; a wszyscy, którzy się Go dotknęli, zostali uzdrowieni. Mt 14,22-36
***
--Piotr wyszedł z łodzi, i krocząc po wodzie, przyszedł do Jezusa.
Lecz na widok silnego wiatru uląkł się i (...) zaczął tonąć...
-- Czemu zwątpiłeś, małej wiary?
Lecz na widok silnego wiatru uląkł się i (...) zaczął tonąć...
-- Czemu zwątpiłeś, małej wiary?
Ilekroć stracimy z oczu Jezusa, lub choćby na chwilę odwrócimy od Niego wzrok, to zaczynamy tonąć.
Warto wtedy szybko zwrócić się do Niego, gdy jest jeszcze blisko, w zasięgu naszego wzroku, i pochwycić wyciągniętą ku nam dłoń, wykrzykując prosto z serca: Panie! Wybacz, że się odwróciłam od Ciebie i spuściłam Cię z oczu!
Gorzej, gdy odeszliśmy daleko i zatopiły nas nieprzeniknione ciemności. Wtedy trzeba ukorzyć się, paść na kolana, i zacząć głośno, wytrwale wołać pośród szalejącego sztormu i nieprzeniknionych ciemności: Panie! Synu Boga Żywego, ulituj się nade mną grzesznikiem. Przybądź i ratuj mnie! Błagam!
Rozważania na dzisiejszy dzień. Erem Maryi "Brama Nieba": Skarb samotnej modlitwy...